Nie wszystkie sondaże są nagłośnione przez media. Przykładem jest sondaż CBOS ze stycznia 2013 omówiony w depeszy PAP dopiero 4 marca /TUTAJ/. Dotyczy on poparcia dla partii politycznych. Czytamy w nim:
“34 proc. badanych uważa, że żadna z istniejących partii nie reprezentuje ich poglądów czy interesów; 21 proc. wskazuje w tym kontekście PO; 14 proc. – PiS, a po 6 proc. – PSL i SLD – wynika z sondażu CBOS. (…) Jak wynika z badania, brak swojego przedstawicielstwa najbardziej odczuwają osoby w wieku 25-54 lata; wyższy poziom alienacji charakteryzuje też mieszkańców wsi (39 proc.)”.
Na zakończenie stwierdzono: “Twórcy sondażu wskazują, że poziom partyjnej identyfikacji jeszcze nigdy nie był tak niski jak obecnie. Podkreślają, że brak identyfikacji politycznej idzie w parze z brakiem zainteresowania życiem politycznym w ogóle. Jak bowiem podaje CBOS, 87 proc. badanych deklaruje brak zainteresowania wydarzeniami politycznymi.”.
Trudno uważać sondaże CBOS za wiarygodne, ten jednak dobrze zgadza się z tym, co napisał bloger Zebe w notce p.t. “Rybnik: sondaż – klęska partii politycznych” /TUTAJ/. Podał on wyniki badania przeprowadzonego przez wyborami uzupełniającymi do Senatu w Rybniku:
“Aktualne wyniki sondażu:
Paweł Polok (RAŚ) – 50.5 %
Józef Makosz (były prezydent Rybnika) – 31.9 %
Piotr Masłowski (niezależny) – 8.2 %
Grażyna Kohut ( niezależna) – 4.9 %
Janusz Korwin – Mikke (Nowa Prawica) – 2.4 %
Bolesław Piecha (PIS) – 1.3 %
Mirosław Duży (PO) – 0.4 %
Pozostali kandydaci liczeni są w promilach.”.
Jak widać kandydaci “partyjni” otrzymali nieco ponad 4% głosów. Przypomniała mi się od razu moja notka “Znikające elektoraty” z października 2011 r. /patrz /TUTAJ/, przypomnienie – /TUTAJ//. Zauważyłam w niej że między 2007, a 2011 rokiem cztery partie, obecne w zeszłej kadencji w parlamencie, straciły ok. 1/5 wyborców. Ten odwrót od polityków i ich partii staje się coraz wyraźniejszy.
Odpowiedzią na to jest ostatnio zmiana języka. Nie mówi się już o tworzeniu partii politycznych, tylko o tworzeniu ruchów społecznych. Tak więc po Marszu Niepodległości narodowcy ogłosili powstanie Ruchu Narodowego, a w sobotę 16 marca 2013 odbyło się w Gdańsku spotkanie ruchu społecznego “Platforma Oburzonych” zainicjowanego przez Pawła Kukiza i Piotra Dudę, szefa “Solidarności”.
Z tych dwóch inicjatyw, szanse powodzenia ma Ruch Narodowy, mający wyraziste, patriotyczne hasła i potrafiący przyciągnąć liczne rzesze młodzieży. Sądząc po pierwszych reakcjach, “Platforma Oburzonych” podzieli wkrótce los PJN i SP. W Internecie zwolennicy prawicy pisali prawie wyłącznie o “Bolku II” i naiwnym Kukizie. Szczególnie ostro krytykowano wysuniety przez Dudę pomysł listu do prezydenta Komorowskiego. Wypowiadający się w Onecie.pl przeciwnicy PiS jednogłośnie określali tych z “Platformy Oburzonych” jako “pisowców.”
O ile władze narodowców wyraźnie się boją, to o inicjatywie Kukiza i Dudy wypowiadali się w tonie lekceważącym. Najważniejszą wadę tego nowego ruchu wychwycił Stanisław Żelichowski z PSL /TUTAJ/:
“- To raczej Platforma Odrzuconych. 80 proc. z tych, którzy spotkali się w Stoczni Gdańskiej, przewinęło się przez politykę. Na Zachodzie Oburzeni to młodzież, a tam [w Gdańsku] ja bym był młody -“.
To prawda. Przeglądałam zdjęcia z tego spotkania. Na sali dominowali ludzie w średnim wieku i starsi. Z krytyka spotkały się pomysły Piotra Dudy dotyczące form protestów społecznych. Wypomniano mu fasadowość i nieskuteczność jego działań w sprawie emerytur. Kwestionowano pomysł czterogodzinnego strajku na Śląsku oraz manifestacji przed Urzędami Wojewódzkimi 26 marca.
Coś w tym jest. Ostatnio wielu powołuje się na przykład Bułgarii. Tam jednak manifestanci odnieśli sukces, bo wykazali się nieznaną u nas determinacją. Przez dziesięć dni, codziennie, dziesiątki tysięcy Bułgarów wychodziły na ulice pod policyjne pałki i demonstrowały przeciw politykom /Bułgaria jest 4,5 raza mniejsza od Polski/. Doszło do tego, że tamtejszy patriarcha Nikon musiał wezwać wiernych, by przestali dokonywać samospaleń /były co najmniej trzy takie przypadki/.
U nas natomiast zwołuje się manifestację, często jest ona nawet liczna, ale trwa kilka godzin i ludzie się rozchodzą. Następna jest za parę miesięcy. Władze po prostu to przeczekują i tyle. Być może, w Polsce jest jeszcze zbyt wcześnie na naprawdę ostre protesty.
Ten system musi się rozpaść. Wszyscy na to czekają. Już nic z tego nie będzie.
Każdy ma dość.
Ja oczekuję, że Kościół zacznie w końcu czynić swoją powinność, odetnie się od partyjnej hołoty i będzie głosił prawdę i tylko prawdę, nie oglądając się na opinię skompromitowanych mediów. Skończył się karnawał.
Sondaże to wielkie kłamstwo. Nie ten, ale wszystkie. Prosty przykład. Sondaże mówią że: 30 PiS, 40% PO 10% SLD 10 Palikot 5% SP, 5% inne (sondaże sam sobie wymyśliłem, ale tak mniej więcej wyglądają), to jak do cholery możliwe jest przy tych sondażach, że ponad połowa Polaków nie idzie głosować? Ktoś nie głosujących z automatu przypisuje do tych partii wedle jakiegoś scenariusza? Wynik tych sondaży powinien być zatem o ponad połowę niższy! Ponad połowa Polaków ma gdzieś to całe towarzystwo wzajemnej adoracji, ale ich w owych sondażach nie ma. Paradoks czy zwykłe kłamstwo?
Ja sam nie głosowałem i nie zamierzam tego robić, mam nadzieje że RN nie będzie tworzył partii, ale że będzie tak, jak zapowiedział Winnicki, ruchem antysystemowym, partia jest bowiem czymś systemowym, czymś co owy system legalizuje i czerpie z niego szereg profitów. Twierdzenie iż jakaś partia polityczna dążąca do bycia w sejmie jest antysytemową, jest swoistym samozaprzeczeniem. To tak jak policjant pod mundurem noszący koszulkę z napisem HWDP.
Pozdrawiam
racja nawet jak uprościłeś. dziwi mnie ichnia metodologia, bo czasem zaprzeczają sobie wzajemnie (kilka) a czasem jakby wspólnie w porozumieniu, za to wbrew faktom. czasem zaś jakby celowo jedna firma bada coś ździebko innego jakby uzasadnić ew. różnice, co i tak ma jedno przesłanie w mediach.
nie zdziwiłbym się, jakby to działało niczym pap, agentura w mediach albo z przymilności, bo stracą zlecenia. tematu nie znam, starczy mi wiedzieć, że to ściema a dość słyszałem i o sztuczkach ankietujących
to system tworzy takie bagno a ludzie zwalają na system by uciec od własnej współodpowiedzialności. ale i racja, że nie ma co grać z szulerami, póki co ucieszę się, jak prawica i Korwin będą w polityce- niech ożywią, dyskutują, pokażą ludiom że i to normalne podejście. na razie nie ma prawicy ani lewicy, tylko sojusze prorządowe i chcące zająć ich miejsce, zero społeczeństwa obywatelskiego, inicjatyw, własnych poglądów
Moim zdaniem podział już się zarysował, My – Polacy i oni – politycy, jedno z drugim niewiele ma wspólnego. Kluczem do wygranej w castingu politycznym jest poparcie przez media, później cały czas każdy rządzący spłaca owy dług, jest od mediów uzależniony, jak się postawi, straci władzę, podobnie jest z “aparatem represji”, przy czym owe składnie, prawdziwa władza, są nieobieralne. Sondaże są polityczne, systemowe, kłamią. Najlepszym przykładem manipulacji było referendum unijne, dzisiaj się mówi – Polacy chcieli, co jest zupełną bzdurą zważywszy na skalę manipulacji, jakiej wówczas poddano społeczeństwo. Mediokracja – to słowo, użyte chyba przez L. Kaczyńskiego w ostatnim wywiadzie, świetnie oddaje naturę tego systemu. Pozdrawiam