Arystoteles powiedział w IV w p.n.e. że prawda jest tym co jest. Niby nic takiego, bo koń widzi, a jednak było to genialne na owe czasy i długo służyło, choć nie uchroniło Greków od zagłady.
Niektórym z nas tak ułozyło się życie, że nie dotknęły ich wielkie tragedie, jak te greckie, z którymi trzeba się uporać i nie da się ich obejść, bo np. są królem, który musi wybrać pomiędzy wysłaniem lub nie jedynego syna, następcy tronu na wojnę, by dać przykład niechętnemu ludowi, kiedy wróg stoi u bram. Ale są i mniejsze tragedie, np. takie, kiedy córka zakochała się w narkomanie i chce mieć z nim dzieci. Jak postąpić? Co wybrać, jak uporać się z nieugiętą wolą drugich, lub naszym oszalałym umysłem, przeskoczyć to, co musi się stać i odwrócić ”los”? ”Jest to co jest” jakby już nie wystarczy, szukamy czegoś więcej i to ”więcej” nie znajduje się już w przestrzeni praw materii, ale ducha. I tu zaczynają się schody, bo nic co TU nam znane, nie jest takie TAM.
Mam przyjaciółkę z którą bardzo się lubimy, jednak nasze stosunki oziębły do tego stopnia, że odwiedzamy się bardzo rzadko, raz do roku, a czasem rzadziej. Basia urządzała kiedyś wspaniałe przyjęcia z atmosferą, mieszkanie było wypełnione zapachem kwiatów i kadzideł, dyskretne światła oświetlały orientalne potrawy o zaskakującym smaku i wyglądzie ułożone na blatach i stoliczkach by nie były wiodącym akcentem, nie przeszkadzały rozmowom toczonym w grupkach, które wymieniały się swobodnie. Piękni i zadbani gospodarze obdarzali serdecznym uśmiechem ludzi kultury i sztuki (Basia jest malarką, buddystką), przychodzili też ludzie z ”Piwnicy”, aktorzy i dziwacy, rozmawiano o literaturze, medycynie chińskiej, cytowano buddyjskie mądrości i nigdzie nie było ani jednego ”żyda”, był natomiast wstrętny komunizm, który niedługo się skończy. Wpadano też do siebie na herbatki, o każdej porze dnia i nocy. Krakowscy buddyści sprowadzili do Krakowa mistrza Seung San na cykl spotkań, wydali znakomitą i fascynującą książkę z jego międzynarodowych spotkań i listów “Strzepując popiół na Buddę”, spisali też zakopiańskie wykłady znakomitego znawcy medycyny i dietetyki chińskiej, hiszpana Claude Diolosy, które były naszą biliią medyczną. Spierałam się z nimi wtedy o chrześcijaństwo, ale moja wiedza na owe czasy była żadna, bazowałam raczej na pewności wyniesionej z domu. Pokonywali mnie argumentami, a ja by ich zrozumieć, wzięłam się w końcu za studiowanie tych pism, a potem pism naszej religii, by im niezbicie wykazać błąd, bo przecież Bóg nie mógł się pomylić. Zajęło mi to resztę życia.
Wtedy byliśmy młodzi, piękni, lubiliśmy się i całe życie było przed nami. Potem zaczęły się tragedie osobiste, ludzie się rozwodzili, część wyjechała i nie znaleźli szczęścia w obcych krajach, niektórzy popadli w narkomanię, alkoholizm, wyszły na wierzch nienaturalne upodobania seksualne, rodziły się dzieci w tych nieszczęsciach, doszły kłopoty materialne, kłótnie, rozstania, sądy, wszystko się podzieliło. Buddyzm nie dawał lekarstwa na te plagi. A ja nadal, pomiędzy i moimi nieszczęściami i obowiązkami, ”szukałam gdzie jest prawda” , czytałam, rozmyślałam, potem modliłam, a jeszcze później usiłowałam dawać rady zbolałym narratorom problemów, nawracać, ale nikt już nie chciał tego słuchać, skupiając się obsesyjnie na swojej biedzie, jakby ona była jakąś wartością finalną, bez wyjścia na zewnątrz problemu, by nabrać emocjonalnego i intelektualnego dystansu i znależć jakieś dobro , lub sens w tym opłakanym stanie. Nie było już komu pytać, ani odpowiadać, choć ja miałam już wszystkie katolickie odpowiedzi na buddyjskie pytania. Zostałam siłą rzeczy jedyną katoliczką na placu boju, nawet przyjaciele katolicy odpadli od wiary, ale i buddyści od buddyzmu, bo modlitwy ”nie były wysłuchiwane” , a medytacje nie skutkowały spokojem i rozwiązaniami. Zycie nas przerastało. Stało się tak, że wszyscy wszystkim mówili o swoich nieszczęściach, sytuacjach patowych i bez dobrego wyjścia i nie wierzyli w rozwiązania, nie mieli nadziei, uschła też miłość. Było jedno wielkie cierpienie i śmierć wszystkiego, i nic nie mogło tego odwrócić.
W tej sytuacji niektórzy wybrali gorzkie milczenie i skupienie się na sprawach ciała. Kobiety się malowały, obwieszały biżuterią, stroiły mieszkania, mężczyźni robili jakieś interesy, ale nic nie było już takie same. W powietrzu wisiał smutek i brak życia, smierć.
Kilka dni temu byłam z przyjaciółką ze studiów u Basi. Przyjaciółka zajmuje się ”sprzedażą bezpośrednią” amerykańskich kosmetyków i wymusiła to na mnie. Basia ucieszyła się niezmiernie na moje szczere suszenie zębów. Właściwie wiedziałam co będzie- było nareszcie cudownie, bo zajmowałyśmy się cerą, robiłyśmy maseczki, Gosia rozpakowała swoje oszałamiająco kolorowe kosmetyki w kosmicznych opakowaniach. Basia powiedziała;- Ach, jak tęskniłam za tobą, wczoraj była Iwonka i stwierdziłyśmy obie, że bardzo za tobą tęsknimy, ale bez tej wstrętnej polityki i religii na którą się uwzięłaś, a dziś znowu jesteś taka jak dawniej. Pomyślałam sobie, że nie będę psuć Gośce interesu, bo bym miała już we wszystkich wrogów i nic by to upieranie się nie dało, bo już tysiąc razy próbowałam. Było mi więc w środku smutno. Wyrzekłam się siebie i prawdy, by im było …miło, jak alkoholikowi przy butelce.
Co było dalej?
Jakie ma Pani pomysły, nadzieje na “dalej”?
I czy w ogóle “dalej” może być?
P.S.
Tekst prima sort.
Iza w sposób piękny i lapidarny przedstawiłaś obraz naszych czasów, w których przyszło nam żyć. Czasów bez Boga, życia dla przyjemności. Ci, którzy to widzą, odczuwają ogromny smutek. Oddają go Bogu, a On wskazuje co należy czynić. Jesteśmy w Kościele katolickim i pragniemy w nim pozostać, pragniemy się dzielić z innymi tym największym darem, jaki otrzymaliśmy od Boga – wiarą, ale to się nie podoba. To zaburza spokój. Fundament naszej wiary – prawda, jest niewygodny, bo zmusza do zastanowienia się nad sobą, nad swoim życiem. W pokorze i cierpieniu stanąć przed Bogiem, by nie stracić drogi, która do Niego prowadzi. Zmienić swoje postrzeganie rzeczywistości. Przestać być faryzeuszem z dzisiejszej Ewangelii, bo to nie jest wystarczające, to w walce, która się teraz toczy, jest za mało. Musimy przybrać “zbroję”, by dać odpór Złu.
Wierzę mocno, że Bóg z tego zła wyprowadzi dobro, że całkowicie musimy oddać się Jego woli.
i robić swoje.
Załączam opowiadanie ze strony Adama-Człowieka, może je już czytałaś.
WOLA BOŻA – opowiadanie
Pewien człowiek imieniem Jan leżąc pod drzewem zaczął rozmyślać i mówił sobie. Nie wierzę, że wszystko dzieje się według woli Bożej. Bardzo chciał poznać Bożą drogę, dlaczego świat wygląda jak wygląda. Wciąż rozmyślając nad tym prosił Boga o odpowiedź. Zapadł w głęboki sen i wtem stanął przy nim anioł i powiedział:
– Chodź ze mną Janie a ja pokażę ci wolę Bożą. Nie namyślając się długo poszedł za Aniołem. Ten mu powiedział: odwiedzimy kilka domów i poznasz co jest zgodne z Bożym zamysłem. Pierwszego dnia zagościli w domu dobrego, szlachetnego człowieka, który powiedział do nich. Radujcie się wraz ze mną bo dziś pogodziłem się z moim wrogiem i w dowód przyjaźni otrzymałem od niego złoty puchar. Następnego dnia pożegnali się z tym człowiekiem, jednak w połowie drogi Jan zobaczył, że w torbie Anioła znajduje się ów złoty puchar. Jak mogłeś! Wykrzyknął. Ukradłeś temu dobremu człowiekowi ten cenny dar. On jednak uniósł dłoń w górę i rzekł: Taka jest wola Boża. Po kilku godzinach odwiedzili dom pewnego pomstującego skąpca, bardzo złego człowieka, który ani myślał się nawrócić. Przeklinał, złorzeczył i wyśmiewał wszystkich. Korzystając z chwili nieuwagi gospodarza domu Anioł wsunął ów złoty puchar do szafy tego skąpca i tam go zostawił. Wyszli bez słowa z tego domu ale Jan podniósł bunt. Jak mogłeś zostawić tak cenną rzecz w domu takiego złego człowieka mówił Jan podniesionym głosem. Lecz Anioł znowu podniósł dłoń i powiedział. Taka jest wola Boża. Jan nic z tego nie rozumiał ale też i się już nie odzywał. Surowe spojrzenie Anioła ostudziło jego napięcie.
Poszli więc dalej do chaty pewnego biednego ale pobożnego człowieka. Rodzina ta żyła bardzo ubogo. Ludzie ci żalili się na swój los, ledwo wiązali koniec z końcem. Anioł im odpowiedział: nie martwcie się Bóg wam dopomoże. Gdy jednak wyszli z tego domu, wyciągnął zapałki i podpalił jego słomiany dach. Dom natychmiast stanął w płomieniach. Oburzony Jan zaczął gasić płomień, jednak Anioł mu nie pozwolił: Ten jednak krzyczał:
– Jak możesz podpalać dom tego biednego człowieka. Powinieneś pomagać ludziom, a nie ich dręczyć.
– Powiedziałeś, że chcesz poznać wolę Bożą więc nie wtrącaj się więc tylko chodź ze mną dalej!
Idąc dotarli do następnego domu w którym żył Ojciec z 8 letnim synkiem. Synek był całą radością tatusia a ten na wszystko mu pozwalał. Przenocowali więc u tego mężczyzny. Rankiem wybrali się w dalszą podróż i Anioł poprosił aby jego synek wskazał im dalszą drogę. Jego ojciec zgodził się, tylko powiedział: Pilnujcie aby nic złego mu się nie stało. Dziecko wskazało drogę wędrowcom i już chciało powrócić do domu ale Anioł poprosił aby przeprowadziło ich jeszcze przez wąska kładkę. Kiedy dziecko przechodziło ten celowo zakołysał tak mocno, że chłopiec wpadł do rzeki i utopił się.
– O nie tego już za wiele krzyczał na całe gardło Jan. Nigdzie już z tobą nie pójdę wolę iść dalej sam przez ciemną dolinę i niech mnie nawet rozszarpią dzikie zwierzęta niżbym miał iść dalej z tobą. Zniosłem jak okradłeś sprawiedliwego, a złoty puchar dałeś złemu skąpcowi, widziałem jak podpaliłeś dom biednej rodziny, ale to że zabiłeś niewinne dziecko to za dużo. Nie jesteś żadnym Aniołem tylko demonem – krzyczał człowiek.
– Jestem Aniołem wysłanym na ziemię przez Boga aby wypełnić Jego wolę na ziemi, a tobie wyjaśnić jaka jest Jego droga – odpowiedział.
– Nieprawda Bóg taki nie jest. Na pewno nie kazał Ci czynić tego co zrobiłeś – krzyczał dalej Jan. – Dobrze! opowiem ci dlaczego zachowałem się właśnie tak w każdej sytuacji. Otóż w kielichu, który zabrałem sprawiedliwemu człowiekowi była trucizna. Jego wróg nie dał mu go po to aby się z nim pogodzić ale aby go zgładzić z tego świata. Gdybym zostawił mu ten kielich człowiek ten otrułby się. Teraz zaś ten pomstujący skąpiec mając ten puchar obierze karę za swe liczne grzechy. Biedny człowiek, któremu podpaliłem dom, znajdzie w zgliszczach wielki skarb, który pozwoli mu żyć dostatnio do końca dni. Gdybym nie spalił ich domu to nigdy nie znaleźliby tego skarbu. Zaś mężczyzna, którego spotkaliśmy tu nad strumieniem, był złym człowiekiem. Nie chciał znać Boga i prowadził życie bardzo rozwiązłe. Jego synek, którego utopiłem w przyszłości byłby wielkim mordercą. Po stracie swego małego synka, który i tak znajdzie się w Niebie, jego ojciec nawróci się do Boga i zmieni swe życie. I tak oto obaj będą w Niebie, gdybym tego nie uczynił obaj zostaliby potępieni. Czy te wyjaśnienia pomogły ci zrozumieć wolę Bożą?
Jan słuchając opowieści Anioła zrozumiał, że Bóg widzi wszystko inaczej i bardziej doskonale niż my ludzie. Zrozumiał też, że na wszystko ma najlepsze rozwiązanie, choć zewnętrznie wydaje się ono bardzo bolesne. Pojął, że nawet z najgorszego zła Pan Bóg może wyprowadzić dobro.
http://adam-czlowiek.blogspot.com/2012/01/wola-boza-opowiadanie.html#more
„Jeśli kto chce pójść za Mną, niech zaprze się samego siebie, niech weźmie krzyż swój i niech Mnie naśladuje” (Mk 8,34)
To jedyna droga.
Kuzynka mojej żony jest buddystką i zawsze ma smutne oczy. Ja buddystów nigdy nie lubiłem, bo mi się wydawali jakoś zafałszowani. Ich sztuczny spokój budził mój niepokój. Nie wiem, czy to ta duchowość jest taka niszcząca, czy po prostu w warunkach cywilizacji zachodu tak działa…?
Nie mam już pomysłów na ”dalej”, bo nie tak dawno zrozumiałam, że jest tak, jak w tym opowiadaniu poniżej o Aniele Bożym.
Trzeba więc modlić się z wdzięcznością i chwalić Boga za to że Jest.
Co do ludzi, trzeba słuchać głosu Anioła Bożego, o ile Ten mówi, a my słyszymy.
Ależ to piękna opowieść. Zaraz przeczytam dzieciom.
Dzięki wielkie.
Udało mi się nawrócić dwóch buddystów, jakimś cudem. Zycie im się wyprostowało. Z resztą jest jak z liberałami.
Jesteśmy mniejszością, ale Bóg ma wielkie plany, więc spoko.
Jak to co dalej !!!!!!!!!!!!?????????? przestańcie marudzić
szukajmy tego co nas łączy i na tym budujmy relacje – odbudowane na wzajemnym zrozumieniu relacje dadzą uśmiech w oczach który rozpromieni przyszłość
Nic nas już nie łączy.
Katolików (prawdziwych) łączy wiara, ale jest nas mało.
Ktoś się czepi, że dzielę na prawdziwych i nieprawdziwych, ale tak jest, że ten podział istnieje, póki co i nie mówię tu o nieporozumieniach. Mówię o letniości i hipokryzji.
“Pomyślałam sobie, że nie będę psuć Gośce interesu, bo bym miała już we wszystkich wrogów i nic by to upieranie się nie dało, bo już tysiąc razy próbowałam.”
No i wyobraz sobie, ze inni tak maja codziennie, gdyz tych wrogow, zupelnie bez sensu, miec nie chca i zasadniczo Ci inni robia tak samo, poniewaz nie chca abysmy stali sie ich wrogami. Metoda nie jest calkowicie skuteczna. Duzo tu zalezy od tolerancji na specyfiki i podatnosci na alergie.
Jest oczywicie tak, ze jeden drugiemu probuje wejsc na leb, albo wspiac sie po plecach, ale mozliwie bez wszczynania wojny podczas tego procesu. Trupy moga byc, wojna nie. Trup jest zimny, wojna oznacza, ze ktos oddaje, byc moze z nawiazka.
widzialem to wszystko wiele razy i brzydze sie tym czlowieczenstwem..
Czy to opowiadanie ma imprimatur?
Moje wątpliwości budzi fakt, że anioł przysłany przez Boga mógłby kraść, topić, wzniecać pożar.
Nie znam się, ale wydaje mi się, że byłby to raczej dopust Boży, a nie posłaniec Boży.
Anioł zabija w Egipcie, ale jest to kara za niewypuszczenie Izraelitów.
Wiem, że mają tak codziennie, ja nie muszę, bo dzięki Bogu jestem artystą i jakoś daję sobie radę, choć marnie, ale też dlatego, że zrezygnowałam nieraz z dużych pieniędzy, bo miałam obrzydzenie, nie do człowieczeństwa, ale systemu który ludzi przymusza do takich postaw.
IZA – Baczność – poszłaś na łatwiznę – a tego nie lubię – szukaj punktów styku – bądź KEATYWNA
posdrufko
Nie znam się, ale wydaje mi się, że byłby to raczej dopust Boży, a nie posłaniec Boży.//
A przeczytał Pan do końca? Temu co miał sen też tak się wydawało. Nie widzi Pan w tym logiki Boga i dobra, które z tego wyniknęło?
Boga nie obowiązuje Prawo, ale miłość, ponadto On wie co się stanie i gdzie jest trucizna, a człowiek nie wie, bo takie rzeczy ma zakryte. Bogu wolno w ten sposób naruszać ludzką wolę, czyli unicestwić zły zamiar. Czyni tym sprawiedliwość.
//poszłaś na łatwiznę – a tego nie lubię – szukaj punktów styku//
kosmetyki, cera, biznes. O to ci chodzi?
Moje odpowiedzi są przemyślane, trzeba tylko się zastanowić.
Tak jak już wspomniałem, chciałbym się dowiedzieć czy tekst ma imprimatur lub opinię jakiegoś teologa (uprawnionej osoby).
Jeszcze raz: kradzież jest złem (grzechem), czy zatem anioł zostałby posłany, aby zgrzeszyć, czy raczej zabrałby puchar objawiając się i informując, że jest to wola (kara) Boża.
Wspomniane wyżej wyjście z Egiptu: kara została wcześniej zapowiedziana, anioł przyszedł jako anioł.
Hiob: szatan ukradkiem działał z dopustu Bożego.
Nie wiem, podałam odnośnik do strony, może Pan zapytać, jeśli to dla Pana takie ważne. Mnie ta informacja do niczego jest niepotrzebna. To opowiadanie mnie przekonuje.
Że ze zła Bóg wyprowadza dobro – pełna zgoda.
Nie przekonuje mnie natomiast taki szczegół, że Bóg (poprzez swego posłańca co prawda) czyni zło, aby potem to obrócić w dobro.
Niby szczegół, ale jak mówi przysłowie diabeł tkwi w szczegółach.
//Jeszcze raz: kradzież jest złem (grzechem), czy zatem anioł zostałby posłany, aby zgrzeszyć, czy raczej zabrałby puchar objawiając się i informując, że jest to wola (kara) Boża.//
Myśli Pan prawem, nie znając jego celu, czyli po zydowsku. Celem prawa jest dobro, co pokazał zydom Jezus mówiąc o szabasie o wole, który wpadł do studni. Bogu wszystko wolno, bo działa dla dobra, nam nie wolno kraść, bo nie znamy przyszłych skutków, chyba że wiemy, że w kielichu była trucizna, wtedy mamy obowiązek poinformować właściciela. Anioł go nie poinformował, bo może ten poszedłby zabić wroga i wyladowałby w więzieniu.
Cel jakim jest dobro jest więc ważniejszy od prawa,( co mówi Ewangelia, nie stary Testament) choć prawo nadal obowiązuje, ale ze znajomością celu, co chroni nas przed automatycznym jego stosowaniem, czasem głupim i szkodliwym.
//Myśli Pan prawem, nie znając jego celu, czyli po zydowsku.
Uważam taką argumentacja za przytyk ad personam, nie sądzę bowiem, aby miała Pani chociaż cień wiedzy jak ja myślę, ani co znam.
Kolejne zdania Pani wypowiedzi są już ad rem. Pozwolę sobie zatem na odniesienie i wystrzał z najcięższego kalibru:
//Bogu wszystko wolno, bo działa dla dobra, nam nie wolno kraść,
czyż nie podobnie sądził Luter, nie ma bowiem wielkiej różnicy między: “Bóg musi stać się diabłem”, a “Bóg staje się diabłem (czyni zło), aby z tego wyprowadzić dobro”.
// bo może ten poszedłby zabić wroga
możebyzm mnie nie przekonuje, bo może by anioł go powstrzymał
Panie kochany. Zrobiłam wszystko co do mnie należy i nic więcej dla Pana nie mogę już zrobić, jak tylko polecić Bogu, co właśnie czynię.
Pozdrawiam.
Również pozdrawiam.
Szczęść Boże.
np biznes – dający chleb powszedni 100% populacji – czyż nie jest punktem styku ?
Nie przypuszczałam, że wiara katolików może być tak głupia. Przyszedł list do moderacji ws. Opowiadania zamieszczonego przez Judytę.
Zamieszczę tu tylko moją odpowiedź;
”Czy działanie jest złe pokazują owoce. “Po owocach ich poznacie”.
Owoce tego działania ( Boga) były dobre. Gdyby tego działania nie było, zmarłby otruty uczciwy człowiek, skąpiec czyniłby ludziom zło, biedni ludzie z chałupy poginęliby z biedy, dziecko zostałoby mordercą, a tak ono poszło do nieba, a ojciec się nawrócił. Bóg to uczynił, bo ulitował się nad ludzkością. Bez wahania oddałabym się takiemu Bogu, niech mi pozabija dzieci, skoro musi, by uchronić innych, ale lepiej niech raczy zesłać na nie błogosławieństwo głębokiej wiary.
Czy to Pani nie przekonuje? Przecież to nie jest przykład dla ludzi, ale wyjaśnienie jak działa Bóg. Prawo nie obowiązuje Boga, bo jest doskonale dobry, ale ludzi, bo są niedoskonali.
Proszę zastanowić się, jakiej próby jest Pani wiara i jej rozumienie. ZEROwej.”
Tak wierzą żydzi. Nie pojęli Ewangelii. To się w głowie nie mieści, że umysł katolika może być tak nielogiczny. To religijny analfabetyzm. Jak taki człowiek bez mózgu może poradzić sobie w życiu, skoro jego umysł jest tak pokręcony?
Muszę czynić takie uwagi (personalne), bo wyobrażam sobie jakim utrapieniem dla otoczenia jest człowiek tak bezrozumny. Jeśli taka jest Polska, to oznacza nasz koniec. To nie jest uwaga emocjonalna, to wynik rozumowania.
Izo, to bełkot. Zastanów się co piszesz i jak to brzmi dla kogoś, kto nie zna tekstu, do którego się odnosisz, a którego tu nie cytujesz.
Wiara katolików jest głupia?
Sama jesteś głupia. Jakiego jesteś wyznania?
Czego Szanowna Pani o pięknym nazwisku się boi i nie przytoczy komentarza na który odpowiada. Dziwne praktyki, jak na tak wzorową katoliczkę.
Przeczytałem to opowiadanko, które tak zachwalała circ, i powiem, że zauważam próbę promowania nowych treści. Mnie już nie uda się zamącić w głowie, bo jestem za stary, ale młodym. Teraz rozumiem skąd ta autoreklama super katoliczki. Młodzi będą wszystko łykać jak strasburskie gęsi kluski, bo super katoliczka napisała…
Nie przypuszczałem, że tak szybko spadnie maska.
dajcie spokój z tymi Katolikami – toż to z daleka czuć iż jedynie nazywacie się katolikami – naparzacię się bezmyślnie jak Hutu z Odmieńcami – nigdy bym nie przypuszczał iz wiara może być tak bezgranicznie agresywna
A co z promowaniem starych treści i takim np. opowiadankiem? Jak to łyknąć?
Lb 31:
7 Według rozkazu, jaki otrzymał Mojżesz od Pana, wyruszyli przeciw Madianitom i pozabijali wszystkich mężczyzn. 8 Zabili również królów madianickich. Oprócz tych, którzy zginęli [w walce]: Ewi, Rekem, Sur, Chur i Reba – razem pięciu królów madianickich. Mieczem zabili również Balaama3, syna Beora. 9 Następnie uprowadzili w niewolę kobiety i dzieci madianickie oraz zagarnęli jako łup wszystko ich bydło, stada i cały majątek. 10 Spalili wszystkie miasta, które tamci zamieszkiwali, i wszystkie obozowiska namiotów. 11 Zabrawszy następnie całą zdobycz, cały łup złożony z ludzi i zwierząt, 12 przyprowadzili jeńców, zdobycz i łup do Mojżesza, kapłana Eleazara i całej społeczności Izraelitów, do obozu, który się znajdował na równinach Moabu, położonych nad Jordanem naprzeciw Jerycha. 13 Mojżesz, kapłan Eleazar i wszyscy książęta społeczności wyszli z obozu naprzeciw nich. 14 I rozgniewał się Mojżesz na dowódców wojska, na tysiączników i setników, którzy wracali z wyprawy wojennej. 15 Rzekł do nich: «Jakże mogliście zostawić przy życiu wszystkie kobiety? 16 One to za radą Balaama4 spowodowały, że Izraelici ze względu na Peora dopuścili się niewierności wobec Pana. Sprowadziło to plagę na społeczność Pana. 17 Zabijecie więc spośród dzieci wszystkich chłopców, a spośród kobiet te, które już obcowały z mężczyzną. 18 Jedynie wszystkie dziewczęta, które jeszcze nie obcowały z mężczyzną, zostawicie dla siebie przy życiu5.
Mówię o wierze, nie o nauce Kościoła.
Jaka jest wiara tego człowieka?
Nie chcę tu cytować listu ze skrzynki moderacji, ale chyba wystarczy, że ktoś podważa cytowany tu ze strony Adama-Człowieka tekst.
Proszę bardzo, umieszczę ten bełkot;
umieszczona w komentarzu Judyty opowieśc Adama-Człowieka, która zachwyca sie circ sprawia, że zaczynam się zastanawiac, gdzie trafiłam.
W ww. przesłaniu Adama -Człowieka Anioł posłany przez Boga kradnie, truje, topi, podpala.
Circ stwierdza, że Bóg może postępować źle, aby z tego wyprowadzić dobro. To jest podstawa luteranizmu.
Bardzo proszę o usunięcie ww.przesłania. I bardzo proszę, aby obie panie przestały na łamach Legionu ustawiać sie w pozycji dwóch apostołek.
Zawsze mogą założyć własnego bloga i – jeśli ktoś się zdecyduje je tam nawiedzić – przedstawiać mu własną wizję prawdy.”
Przecież ta Pani Prawo stawia nad twórcą Prawa. To herezja żydowska.
Oni nie przyjęli Syna Bożego, bo wykładał Prawo po nowemu, czyli z zasadą prawa nie dla litery prawa.
Sam jesteś głupi Markul.
Uważam, że ten list, jak i wypowiedź nicka ”Ywzan Zeb ”, który jest tej samej treści, czyli autorstwa tej ”Pani”, to prowokacja.
Wydaje mi się, że zawitała tu za nami bar-bara, bo tylko ona robiła takie prowokacje.
Proszę się pomiarkować. To portal katolicki, proszę przeczytać regulamin.
Na naukę Kościoła i katolicyzm nikt tu nie ma prawa podnieść ręki.
//Mówię o wierze, nie o nauce Kościoła.//
TU mówisz o czym TAM myślałaś. A pisał chyba Twój chomik.
Takie zdanie: “Nie przypuszczałam, że wiara katolików może być tak głupia.”
– mogłaby właśnie napisać Bar-bara
Jestem głupi, ale o tym wiem. A Ty?
Jeśli ktoś mówi o sobie katolik, to jest katolikiem, ale jeśli jego wiara jest heretycka, to jest głupia.
Jeśli więc jest ochrzczony, jest katolikiem, ale z głupią wiarą.
Jak taki katolik się nie nawróci na wiarę katolicką, nie będzie zbawiony.
Masz coś jeszcze do powiedzenia?
Zaczynam wierzyć, ze ten zbiór plugawych cytatów z Twoich komentarzy, które zamieścił GPS był samą prawdą.
Tak, wiara katolików, nie wszystkich, ale wielu.
Nie odróżniasz czystej nauki od heretyckiej wiary, którą wyznaje wielu katolików.
Chodzą do wróżek, gadają bzdety, wyznają bezmyślnie stare prawo nie znając celu prawa, robią sobie bożków wedle własnego rozumienia.
Bóg jest dobry, co pokazał Anioł w opowiadaniu. A te diabły stawiają prawo nad dobrem i jeszcze na Lutra się powołują.
Gdzie dowód na to, że Bóg z tego opowiadania jest zły, skoro czynił dobrze?
Bóg Lutra czynił żle, usprawiedliwiał złe owoce, potrzebne nu było zło.
Nie można prawa utożsamiać z dobrem automatycznie, jak żydzi, bo wtedy właśnie można uczynić komuś zło, choć działać zgodnie z literą prawa.
Człowiek napadnięty może zabić, czyż nie? Czy taki heretyk potępi go?
Nie jestem Ywzan Zeb, nie jestem bar-barą – jestem sigma i zawsze nią byłam. w odróznieniu od ciebie nie widziałam powodu, żeby co chwila zmieniac nicka.
Według tej logiki mogę być od zaraz królem kalifornijskim.
Mogę zgadywać jakie miałaś intencje, ale jak namówisz do tego wszystkich innych czytelników? Nie lepiej aby pisaniem kierował rozum, a nie – uczucia?
Może wypowiedziała byś się sigma w temacie, dobrze?
Co powiedz o tym opowiadaniu Judyty i liście tej Pani?
//Nie jestem Ywzan Zeb, nie jestem bar-barą – jestem sigma i zawsze nią byłam. w odróznieniu od ciebie nie widziałam powodu, żeby co chwila zmieniac nicka. //
Udowodnij więc, że Bóg z opowiadania był zły.
Po czym to poznajesz?
Markul.
Proszę odpowiedzieć merytorycznie.
Czy uważasz, że to opowiadanie jest heretyckie?
Jeśli tak, to w którym miejscu?
Muszę przyznać, że zaczynają dziać się tutaj bardzo ciekawe rzeczy. Znikają posty i to wcale nie obraźliwe.
Wypadł post,
Asadow
9 marca 2013 godz. 22:13
ale choć mam go zarchiwizowanego to nie mogę go przywrócić, bo nie jestem jego autorem, ale swój pozwolę sobie wkleić powtórnie.
tadman
9 marca 2013 godz. 22:16 – w odpowiedzi do: circ 21:49
Czego Szanowna Pani o pięknym nazwisku się boi i nie przytoczy komentarza na który odpowiada. Dziwne praktyki, jak na tak wzorową katoliczkę.
Przeczytałem to opowiadanko, które tak zachwalała circ, i powiem, że zauważam próbę promowania nowych treści. Mnie już nie uda się zamącić w głowie, bo jestem za stary, ale młodym. Teraz rozumiem skąd ta autoreklama super katoliczki. Młodzi będą wszystko łykać jak strasburskie gęsi kluski, bo super katoliczka napisała…
Nie przypuszczałem, że tak szybko spadnie maska.
A chamski i osobiście kierowany do sigmy post sobie spokojnie wisi.
Skoro tak, to nie zgłaszam go do moderacji, niech każdy zobaczy jak powierzchowna i naskórkowa jest wiara napadającej. Wystarczy, że się wkurzy, a wszystkie przykazania odstawia w kąt.
Moderatorze do dzieła!
Wiara religijna – pogląd, który – przy obecnym stanie wiedzy naukowej – nie znajduje jednoznacznego potwierdzenia w rzeczywistości. W religioznawstwie polega przede wszystkim na przyjęciu istnienia czegoś bez żadnego dowodu wiarygodnie potwierdzającego ten fakt. Świadoma decyzja przyjęcia takiej wiary nazywa się aktem wiary. W epistemologii wiara to “uznawanie za prawdziwe nieuzasadnionego twierdzenia”. Zarówno uzasadnienie jak i jego brak nie implikują prawdziwości lub fałszywości treści wiary (zob. problem uzasadnienia). Występowanie wiary uznaje się za konieczne w początkowej fazie rozwoju nauki (przyjmuje się, że dużej mierze zawdzięcza ona wierze swoje istnienie kiedy to pierwszy raz w dziejach świata ludzie podeszli rozumowo do mitycznej materii, narodziły się filozofia i nauka, które zresztą wówczas stanowiły jedno – tymi pionierami racjonalizmu byli Grecy[1]). Jest też nierozerwalnie związana z religią i może opierać się na przyjęciu dogmatów.
Chrześcijańskie rozważania nad wiarą koncentrowały się wokół wersów 1-2 w 11 rozdziale Listu do Hebrajczyków, który przedstawiając owoce wiary (gr. pistis) definiuje ją jako hupostasis, co może być tłumaczone jako podstawa (w Biblii Tysiąclecia nawet poręka), albo jako substancja. Idąc za pierwszym rozumieniem tego słowa Święty Tomasz przedstawia wiarę jako przyrodzony stan umysłu, polegający na pewności prawd nie z racji dowodów rozumowych, ale przez przyjęcie świadectwa autorytetu, wynikająca z zaufania (wiarą chrześcijańska, czyli zaufanie do Kościoła jest nadto łaską oraz cnotą teologiczną).
Postrzeganie wiary jako duchowej substancji udzielonej do wnętrza serca człowieka, która następnie powoduje osobiste doświadczenie dogłębnego przekonania o czymś czego nie postrzegają zmysły jest często przyjmowane w teologii ewangelickiej. Współczesny katechizm Kościoła Katolickiego kładzie nacisk na jeszcze inny, również nadprzyrodzony charakter wiary, określając ją jako relację z Bogiem: „Wiara jest najpierw osobowym przylgnięciem człowieka do Boga; równocześnie i w sposób nierozdzielny jest ona dobrowolnym uznaniem całej prawdy, którą Bóg objawił.” (KKK 150)
Bardzo proszę, o wzięcie głębokiego oddechu i poproszenie Boga o dar rozeznania.
Pomińmy wszelkie niesnaski i zadry osobiste.
Mamy problem z zobaczeniem dobroci Boga w opowiastce Adama Człowieka?
Specjalnie dałem nieco drastyczniejszy przykład: Lb 31.
Jest to część Pisma Świętego, które przyjął Kościół Katolicki jako Słowo Objawione.
Bóg daje tam nieco drastyczniejsze nakazy swojemu narodowi wybranemu niż “wybryki” anioła z historyjki cytowanej przez Judytę.
Musimy się z tym jakoś zmierzyć.
a) – KK pomylił się włączając tę księgę do Pisma Świętego?
b) – Autor księgi źle zrozumiał przekaz, coś zaiskrzyło i natchnienie Ducha Świętego nie zadziałało jak należy?
c) – Bóg za czasów Mojrzesza nie był dobry w naszym obecnym rozumieniu?
d) – jakieś inne pomysły?
WSZYSCY JESTEŚMY PODEJRZANYMI TYPAMI ;-))
PRZECZYTAJCIE SOBIE TE REWELACJE : http://avepatria.nowyekran.pl/post/89443,manipulacje-legionu-ekspedycyjnego
Gdybyśmy odrzucili to opowiadanie z racji wymienionych przez oponentów, musielibyśmy odrzucić cały Stary Testament i część Ewangelii.
Tytuł
1 Słowo Pańskie skierowane do Ozeasza, syna Beeriego, za dni królów judzkich: Ozjasza, Jotama, Achaza i Ezechiasza oraz króla izraelskiego Jeroboama, syna Joasza.
SYMBOLICZNE ZNACZENIE MAŁŻEŃSTWA OZEASZA
Małżeństwo i dzieci Ozeasza
2 Gdy rozpoczął Pan przemawiać przez Ozeasza, rzekł do niego:
“Idź, a weź za żonę kobietę, co uprawia nierząd, i [bądź ojcem] dzieci nierządu;
kraj bowiem uprawiając nierząd –
odwraca się od Pana”.
3 Poszedł więc i wziął za żonę Gomer, córkę Diblaima,
a ta poczęła i urodziła mu syna.
4 I rzekł Pan do niego: “Nadaj mu imię Jizreel,
bo niewiele czasu upłynie,
a pomszczę na domu Jehu
krwawe zbrodnie w Jizreel
i kres położę królestwu domu Izraela.
5 W owym dniu złamię łuk Izraela na równinie Jizreel”.
6 Poczęła znowu i porodziła córkę.
Rzekł do niego [Pan]: “Nadaj jej imię Lo-Ruchama –
bo domowi Izraela nie okażę już więcej litości
ani im nie przebaczę.
7 Domowi jednak Judy okażę swą litość,
znajdą ratunek we mnie, w Panu, Bogu swoim.
Nie ocalę ich jednak przy pomocy łuku i miecza
ani też wojny, koni czy jeźdźców”.
8 Gdy przestała karmić córkę – Lo-Ruchama –
poczęła znowu i porodziła syna.
9 Rzekł Pan: “Nadaj mu imię Lo-Ammi,
bo wy nie jesteście mym ludem,
a Ja nie jestem waszym Bogiem.
//A chamski i osobiście kierowany do sigmy post sobie spokojnie wisi.//
Gdzie? Jaki?
Cytat lub link proszę
Nie, nie uważam.
Czepiam się braku precyzji językowej i dążenia do konfrontacji, które moim zdaniem idzie od złego ducha. Jego owocem jest poczucie krzywdy i gniew, a nie dotarcie do prawdy.
Biegniesz do dobrej bramki, a Zły nie mogąc cię całkiem zatrzymać tylko spycha Cię z drogi, tak żebyś zamiast zrobić przyłożenie sfoulowała własną zawodniczkę.
Analogia z terminologii rugby… mam nadzieję, że przejrzysta dla niewtajemniczonych.
Markul. Czy mógłbyś odpowiedzieć na pytanie, które wcześniej ci zadałam?
Rozmowa jest w temacie;- Czy wpis Judyty jest heretycki.
O tym tylko rozmawiamy. Nie wycofuję się z tego, co napisałam o wierze katolików, że jest heretycka, zamiast katolicka, ale to poboczny wątek i proszę, byś nie prowokował rozmów personalnych i wrócił do tematu, bo trollujesz.
Jeśli będziesz trollował, ja z Legionu tym razem wyjdę na amen, bo nie mam czasu zajmować się pobocznymi pierdołkami.
Zobacz co zrobiłeś, wyszukałeś u mnie wyrazik i rozmawiasz o nim, nie o temacie.
Robisz to kolejny raz i kiedyś ci to wypiszę, bo widzę, że trzeba ci lustro przystawić do nosa.
Asadow, nie baw się ze mną w kotka i myszkę.
To jest mentalność szatniarza z “Misia”: nie mamy pana płaszcza i co nam pan zrobi?
Źle pojęta solidarność grupy początkiem rozkładu całego portalu. Gratulacje.
cały twój ostatni koment jest personalny i nie na temat.
Nie rozmawiamy o metodzie, rozmawiamy o istocie.
Haloo! jest tam kto słyszący?
tadmana proszę o niepisanie na moim blogu.
Mam tej pani i jej wielosłownego bełkotu dosyć.
Założenie, że Bóg posługuje się metodami diabelskimi – to jest podstawa luteranizmu.
Założenie, że wszystko jest zdeterminowane – to jest podstawa luteranizmu.
a ta neoficka żarliwość, z jaką broni swoich przekonań przypomina mi tylko styl wypowiedzi eskimoskich ciotek Stalina.
Bez odbioru.
Już odpowiedziałem.
Moim zdaniem opowiadanie zacytowane przez Judytę nie jest heretyckie.
I nie troluję. Słowa są tu ważne, bo to jedyne, czym tu się prozumiewamy.
Tu i teraz użyłaś ich błędnie i tu i teraz zwracam Ci na to uwagę. Ale zgadzam się, wątek ten jest poboczny i chyba wszystko w tej sprawie jest wyjaśnione.
W podstawowej kwestii się z Tobą zgadzam.
//Założenie, że wszystko jest zdeterminowane – to jest podstawa luteranizmu.//
Proszę pokazać z którego fragmentu opowiadania wynika, że ”wszystko jest zdeterminowane”.
//Założenie, że Bóg posługuje się metodami diabelskimi – to jest podstawa luteranizmu//
Celem diabła jest zło duszy, nie subiektywne ”zło”ciała. Celem człowieka jest zbawienie, nie życie za wszelką cenę.
Bóg dla wyprowadzenia dobra posługuje się takimi metodami jakimi chce.
Złem była bieda ludzi, Bóg spalił dom, by oni znależli skarb i przestali być biedni. Gdzie jest zła metoda, skoro nikomu nie stała się krzywda na duszy, a sytuacja ciała się polepszyła?
W którym przypadku metoda Boga była zła? Kiedy Anioł ukradł kielich z trucizną? Miał go nie ukraść, by ten człowiek umarł, skoro nie była jeszcze jego pora na śmierć?
Prawda nie jest najważniejsza w naszych relacjach z ludźmi. Najważniejsza jest miłość. Nie warto mieć racji, warto kochać. Miłość buduje człowieka, pozwala mu dorastać nawet do prawdy, która wymaga przecież wiele trudu, żeby ją poznać. Kochać! nie przeklinać siebie! Nie dopuszczać złego ducha, który czai się tuż za prawdą bez miłości.
Ano widzisz. Z krucjaty w krucjate, przebijajaca poprzednia edycje zarliwoscia. wszyscy oczywiscie o prawde sie bija. To jak z ta wojna co to zawsze jest o pokoj.
w miedzyczasie chalupa sie zapada i jej ruiny ich w koncu pogodza, znaczy pogrzebia. w sumie na jedno wychodzi, ale ciszej bedzie pozniej, bez rwetesu. Tylko wiatr bedzie hulal. Musi, ze o to im chodzi, przeciez to podobno inteligentni ludzie, wiec wiedza dokad zmierzaja, nie?
//Moim zdaniem opowiadanie zacytowane przez Judytę nie jest heretyckie.
W podstawowej kwestii się z Tobą zgadzam. //
I tyle wystarczyło. Tylko znowu się spóźniłeś i biłeś pianę, by zyskać na czasie, przez co wodziłeś mnie na pokuszenie i wystawiałeś na zbędne rozmowy i nerwy.
Ważne jest sedno- to opowiadanie jest w duchu Boże. To czysta Boża nauka, która przewija się przez całą Biblię, gdzie Anioł Boży kradnie, zabija i stosuje różne metody, by wyprowadzić z tego dobro, którym jest zbawienie/uratowanie dusz.
Kazał Izraelitom okraść Egipcjan ze złota, wytracił siarką i ogniem Sodomę i Gomorę, kazał Esterze, by namówiła króla by pozabijał Persów i Medów, itd.
A chrześcijaństwo to jeden wielki skandal, dlatego ma tylu wrogów.
Strzeż mnie, Boże, od takiego Anioła.
Ty jesteś chyba nienormalna.
//a ta neoficka żarliwość, z jaką broni swoich przekonań przypomina mi tylko styl wypowiedzi eskimoskich ciotek Stalina.
Bez odbioru. //
To nie jest żarliwość neoficka, ale gorliwość chrześcijańska. Nie jestem neofitą od kilkudziesięciu lat, właściwie nigdy nie byłam, bo wiary wyniesionej z domu się nie wyrzekłam.
”Św. Tomasz zalicza gorliwość do owoców miłości:
“Gorliwość, w jakimkolwiek znaczeniu, jest skutkiem natężenia miłości. Wiadomo bowiem, że siła tym mocniej odpiera i zwalcza to wszystko, co się jej sprzeciwia, z im większym natężeniem dąży do czegoś. Skoro zaś miłość jest dążeniem ku istocie ukochanej (…) to jasne, że usilna miłość dąży do wykluczenia wszystkiego, co się jej sprzeciwia. Miłość przyjacielska stara się o dobro przyjaciela i dlatego, jeśli jest żarliwa, sprawia, że człowiek zwraca się przeciw wszystkiemu, co sprzeciwia się dobrom przyjaciela”.
Św. Jan od Krzyża mówi:
“Przy tym oczyszczeniu umysłu za pośrednictwem owej ciemności zdarza się niekiedy, że ta mistyczna i miłosna teologia, rozpłomieniając wolę, przenika równocześnie drugą władzę, tj. rozum. Napełnia go poznaniem i światłem Bożym, tak miłym i subtelnym, że oświecona i wsparta nim wola nabiera w sposób przedziwny gorliwości. Płonie w niej wówczas bez jej współdziałania ten boski ogień miłości tak żywym płomieniem, iż zdaje się duszy być żywym ogniem, a to na skutek głębokiego zrozumienia, jakie jej się tu udziela”.
W tym okresie życia duchowego i w tym jego rozumieniu gorliwość jest konsekwencją miłości Bożej rozniecanej w duszy, w jej głębi.
“Tym płomieniem miłości jest duch jej Oblubieńca, tj. Duch Święty. Czuje Go dusza w sobie nie tylko jako ogień, który ją ogarnął i przemienił w słodką miłość, lecz również jako ogień, który nadto płonie w niej samej i czyni ją płomieniem”.
Duchowy zapał byłby przede wszystkim dziełem Boga, który posyła swego Ducha miłości, a w dalszej kolejności dziełem człowieka, który przyjmuje miłość i rozwija ją, odpowiadając na wymagania łaski. Gorliwość rozwija się i umacnia na modlitwie; nie tylko na modlitwie błagalnej, adoracyjnej, ale także na modlitwie jako atmosferze bliskości Boga podczas codziennych zajęć.
Gorliwość jest więc cechą charakterystyczną człowieka, który dąży do świętości. Ktoś ospały, zadowalający się przeciętnością, letni, nie postępuje. Gorliwość jest jakby sprężyną duchową, która wzbija wierzącego ku górze, ożywiając jego chrześcijańskie życie. Można to łatwo zrozumieć przez analogię z kimś, kto pasjonuje się np. muzyką, sportem. Są to ludzie bardzo mocno w to zaangażowani. Świętość wymaga podobnego stanu ducha, także na płaszczyźnie psychicznej.
Rozumiemy, czym jest pasja w przypadku muzyki, sportu. Człowiek angażuje się w te dziedziny swojej działalności, ponieważ widzi w nich jakieś ważne dla siebie dobro. Gorliwość w życiu chrześcijańskim nie rodzi się tak spontanicznie i stosunkowo łatwo jak powyżej wspomniane pasje, jednak pewna analogia istnieje. W związku z tym, jeżeli brakuje nam duchowego zapału, należy w pierwszym rzędzie odkryć nieporównywalną z niczym wartość zjednoczenia z Bogiem w miłości (ideału chrześcijańskiego). To odkrycie jest bez wątpienia czymś wewnętrznym, nie oznacza od razu życia cnotliwego, ale jest to niezwykle ważna postawa wyjściowa. Miłośnik pereł, kiedy znajdzie drogocenną perłę, poświęca wszystkie inne o mniejszej wartości, by nabyć tę jedną; kto naprawdę spotka Chrystusa, jest gotów zostawić wszystko i iść za Nim bez względu na związane z tym ofiary.
Możemy też mieć do czynienia z zapałem przejściowym (słomiany zapał) spowodowanym jakąś nadzwyczajną okolicznością. Ten może być początkiem czegoś trwałego, ale niewykorzystany przeminie równie szybko, jak się pojawił.
Jakość chrześcijańskiej gorliwości
Gorliwość jest żarliwa (od żarzyć się). Swoją żarliwość czerpie z miłości. Święta Teresa od Jezusa tak mówiła o niektórych kaznodziejach swoich czasów:
“Czemuż to nie widać grzeszników gromadami wskutek usłyszanego kazania jawnie grzechy swoje porzucających? Wasza miłość wie, co myślę? Że to dlatego, iż ci, którzy im przepowiadają Słowo Boże, są nadto roztropni. Nie pochłania w nich tej roztropności ludzkiej, jak pochłaniał w Apostołach, wielki ogień miłości Bożej, i dlatego ten płomień ich mało grzeje”.”
http://karmel.pl/lektorium/publikacje/baza.php?id=36
Także wśród tych, którzy mienią się katolikami.
Halszko. Miłość=Prawda.
//A chrześcijaństwo to jeden wielki skandal, dlatego ma tylu wrogów. //
/Strzeż mnie, Boże, od takiego Anioła.
Ty jesteś chyba nienormalna. /
Te słowa mówi Kościół, a ostatnio papież Benedykt.
– Wiara chrześcijańska jest dla człowieka skandalem zawsze, a nie tylko w naszych czasach. To, że wieczny Bóg troszczy się o nas, istoty ludzkie, że nas zna; że Niepojęty stał się w określonym momencie kimś konkretnym; że Nieśmiertelny cierpiał i zmarł na krzyżu; że nam, istotom śmiertelnym obiecano zmartwychwstanie i życie wieczne – wiara w to jest dla nas, ludzi czymś naprawdę niebywałym – podkreślił papież.
//Według tej logiki mogę być od zaraz królem kalifornijskim.
Mogę zgadywać jakie miałaś intencje, ale jak namówisz do tego wszystkich innych czytelników? Nie lepiej aby pisaniem kierował rozum, a nie – uczucia?//
Gdzie ja ci każę zgadywać? Wiesz jaka jest różnica między nauką, a wiarą?
Zydzi i muzułmanie też wierzą, ale w co i kogo? Sataniści też mają wiarę, ateiści wierzą, że nie ma Boga.
To twoja chwiejność, bo jesteś właśnie neofitą, dlatego nie rozumiemy się i muszę ci ciągle tłumaczyć, co jest zresztą postawą miłości, bo mogłabym iść sprzątać rozgrzebaną łazienkę, to nie, ślęczę tu i odpowiadam pyszałkom i heretykom na głupie pytania i jeszcze na mnie plują, choć mogli se pogooglować, albo choć Biblię czytać z namysłem. To wolą z drugiej ręki i nerwy szarpać ludziom.
I jeszcze nie ma dziękuję, ani przepraszam, tylko fochy.
Caritas in veritate
Droga Circ!
Tak, ale tylko w tej kolejności i w parze. Być może jest to specyficznie ludzka droga do poznania prawdy. Myślę o tej obiektywnej, Boskiej.
Bez osłony miłości prawda by nas zabiła, gdybyśmy zobaczyli jej oblicze, tak jak oblicze Boga.
Już para: Prawda = Miłość, nie wydaje się oczywista. Zauważył to Sienkiewicz w “Quo vadis”, przeciwstawiając postawę miłującego i karcącego chrześcijanina. Zauważył to też św, Paweł w “Hymnie o miłości” w “Liście do Koryntian” i dobrze to opisał. Ważny tekst, pełen tajemnic. Tak, piękny i pełen tajemnic. Warto się z nim mierzyć.
Nie wolno siebie przeklinać.
ASadov!
Dlaczego piszesz do Izy..
Sama ?? jesteś głupia !??
Masz dla każdego ….takie wzorce!!
Często tak..dzielisz….człowieka!?
Czy ona jest…sama??
Dlaczego dzielicie włosa na..cztery!!
Macie tu..władze absolutna i totalna!?
Codzienność to juz…wezwanie!
Czym jest wasze ..źródło ?
To,ze ziemia sie kręci ?? i znacie każdy ..kapitel i macie ..alibi ,kwity i schemat na sukces i permanentną moralność !?
Dowody na ..wartość i legalny,dopuszczalny fałsz z odrobina…mądrości i poprawną kultura i poprawnym zachowaniem?!
Jesteśmy i żyjemy …obok siebie i źródłem jest…Nasz Miłosierny Bóg, który sie ciagle dziwi,,,,że tak cieżko nasze ,
Kolektywne współdziałanie i współpraca idzie …pod ,,górkę,,!!!
Wieczne ,,głodne ,,pytania..czy mnie….kochasz…??!!
Pytanie….czy nie …zdradzasz??!!
Szukamy …wiecznego…szczęścia ??
Niebo podane …na dłoni??
Gdzie nasza ..miłość …BLIŹNIEGO!!
Gdzie nasza….ŚWIEŻOŚĆ !!
Czy maja nasz…ścigać ..prymitywne…milisekundy??!!
Ciężkie gnebiące słowa ??!!
Ucieczka,przygnębienie,akceptacja czy tylko być ….pasywnym kibicem i taktyczne przytakujac…..innym ,,os.fantastyką..?!
Inni puszczają ,,bleff,,i bawią sie po pachy!!
Naciagamy te,,gumę,,??
Jak długo jeszcze,??
Ile mamy tych….TALENTÓW !!
Szukamy……tego….MISTRZA!!
Dlaczego tak sie dzieje…że sami siebie stawiamy na…..SWIECZNIKU. BEZ. BŁĘDU !!
Wszykujemy sobie…..DOPING. I. NAGONKĘ !!
Prosze …….moze…..WYSTARCZY. SUPER. SPOKÓJ.
TO NIE ARENA. GLADIATORÓW. !!
Walka agresywnych,drapieżnych…..zwierząt !!
Mamy …nasz…POST
Czas dla LEGIONU i nas samych!
Każda jednostka ma prawo pisać….
Bez nagonki personalnej,neutralnie- naturalnie….pozdr.serdecznie każdego czytelnika i zycze dobrego…..klimatu!!
//Gdzie ja ci każę zgadywać?//
Złotko, jeśli piszesz (podobnie jak Bar-bara) “Nie przypuszczałam, że wiara katolików może być tak głupia.” – to muszę domyślić się, za pomocą wiedzy o Tobie, że masz na myśli wiarę powierzchownych katolików, fałszywych katolików, pseudo-katolików, a nie – katolików.
Ktoś kto Cię nie zna, na 100% Cię nie zrozumie. Comprende?
Ateisci nie wierza, albo sa ateistami falszywymi.;p
Jaka jest wspolna cecha wszystkich religii?
Ze jest cos ponad..
Słusznie.
Hymn o Miłości !
Tyle tam piękna i wrażliwość !!
Dajmy to sobie WZAJEMMNIE w prezencie!!
KAŻDEGO DNIA!!
BEZ ŁAMANIA …kości i języka !!
Cały okres POSTU !!
JEZUS nie jest naszym bankierem,kelnerem,sługą !!
Dajmy sobie ,,cos,,w prezencie!!
BEZ…..RANY!!
Miłym Wzrokiem i Dobrym Słowem !….dlaczego watpicie małej ..Wiary, dlaczego ci UFNOŚCI brak!!pozdr.
Gdybym mówił językami ludzi i aniołów,
a miłości bym nie miał,
stałbym się jak miedź brzęcząca
albo cymbał brzmiący.
2 Gdybym też miał dar prorokowania
i znał wszystkie tajemnice,
i posiadał wszelką wiedzę,
i wszelką [możliwą] wiarę, tak iżbym góry przenosił.
a miłości bym nie miał,
byłbym niczym.
3 I gdybym rozdał na jałmużnę całą majętność moją,
a ciało wystawił na spalenie,
lecz miłości bym nie miał,
nic bym nie zyskał.
4 Miłość cierpliwa jest,
łaskawa jest.
Miłość nie zazdrości,
nie szuka poklasku,
nie unosi się pychą;
5 nie dopuszcza się bezwstydu,
nie szuka swego,
nie unosi się gniewem,
nie pamięta złego;
6 nie cieszy się z niesprawiedliwości,
lecz współweseli się z prawdą.
7 Wszystko znosi,
wszystkiemu wierzy,
we wszystkim pokłada nadzieję,
wszystko przetrzyma.
8 Miłość nigdy nie ustaje,
[nie jest] jak proroctwa, które się skończą,
albo jak dar języków, który zniknie,
lub jak wiedza, której zabraknie.
9 Po części bowiem tylko poznajemy,
po części prorokujemy.
10 Gdy zaś przyjdzie to, co jest doskonałe,
zniknie to, co jest tylko częściowe.
11 Gdy byłem dzieckiem,
mówiłem jak dziecko,
czułem jak dziecko,
myślałem jak dziecko.
Kiedy zaś stałem się mężem,
wyzbyłem się tego, co dziecięce.
12 Teraz widzimy jakby w zwierciadle, niejasno;
wtedy zaś [zobaczymy] twarzą w twarz:
Teraz poznaję po części,
wtedy zaś poznam tak, jak i zostałem poznany.
13 Tak więc trwają wiara, nadzieja, miłość – te trzy:
z nich zaś największa jest miłość.
MODLITWA PORANNA
Święty Michale Archaniele, który w brzasku swego istnienia wybrałeś Boga i całkowicie oddałeś się spełnianiu Jego świętej woli. Wstaw się za mną do Stwórcy, abym dzisiaj, za Twoim przykładem, na początku nowego dnia, otwierając się na działanie Ducha Świętego, w każdej chwili dawał się Bogu, wypełniając z miłością Jego świętą wolę. Niech razem z Tobą wołam bez ustanku: Któż jak Bóg! Przez Chrystusa Pana naszego. Amen.
(Za zgodą Kurii Diecezji Warszawsko-Praskiej z 25 X 1994 r., nr 2352/K/94).
PROŚBA O POKORĘ
Święty Michale Archaniele, pogromco szatana, ducha pychy, pomóż mi zwalczyć mój egoizm, który nie chce poddać się Bogu i Jego świętej woli. Wstawiaj się za mną do Pana, abym zachwycony Bogiem wołał do Niego w każdej chwili mego życia: Któż jak Bóg! Amen.
EGZORCYZM PROSTY PORANNY
W imię Boga w Trójcy Jedynego, w imię Ojca, i Syna i Ducha Świętego, uciekajcie złe duchy z tego miejsca, nie patrzcie, nie słuchajcie, nie niszczcie i nie wprowadzajcie zamieszania do naszej pracy i naszych planów, które poddajemy zbawczemu projektowi Boga. Nasz Bóg jest waszym Panem i rozkazuje wam: oddalcie się i nie wracajcie więcej tutaj. Amen.
Boże, Najwyższy nasz Panie, Twoją Boską mocą uczyń nas niewidzialnymi dla naszych wrogów!
Święty Michale Archaniele, który wraz z Aniołami zwyciężyłeś szatana w niebie, dopomóż nam zwyciężyć go na ziemi.
(Za zgodą Kurii Diecezji Warszawsko-Praskiej z 8 II1993 r., nr 184/K/93).
MODLITWA DO ŚW. MICHAŁA ARCHANIOŁA
Święty Michale Archaniele! Wspomagaj nas w walce, a przeciw niegodziwości i zasadzkom złego ducha bądź naszą obroną. Oby go Bóg pogromić raczył, pokornie o to prosimy, a Ty, Wodzu niebieskich zastępów, szatana i inne złe duchy, które na zgubę dusz ludzkich po tym świecie krążą, mocą Bożą strąć do piekła. Amen.
Tak, miłować w prawdzie, także siebie. Nie wolno się przeklinać.
Miłość bez prawdy jest niemożliwa. Miłość jest trudna,jeśli nie ma być powierzchowna. Miłość jest najpiękniejsza, kiedy dojrzeje w Panu. Tak myślę.
NO- NIE! STĄD NAWET NA CHWILĘ WYJŚĆ NIEMOŻNA!
QRWA! Czy wy znowu nabuzowaliscie się jakimś “desantem krakowskim” na warszafkę?
Ludzie dajcie se siana. Sigma IZA BF napisała kultową notkę, ona niechce nawet być “katoliczką bitą po …* ! Czy wy tego nie rozumiecie??? O-co się spieracie DURNE GAMONIE >>>Zamordujecie te Roztworowską !
A pewnie ze “katolicy” to chj* bywają …gdyby było inaczej ….Byłoby więcej podpisów za RADIEM MARYJA i młodzi by stąd nie spiepszali ciurkiem….
Czy to takie trudne do zrozumienia ? Niepojęte! Zagryziecie się bo jeden baran baranicy do baranie głufki naftykał sugestywnych …pierdoł?
Zbanujcie sie wzajemnie.
/Circ – masz już ..rogi kopyta, czort wie co jeszcze Ci przypiszą! A pierd*lnij to wszysto….i chodz “Mama”!!! Tak powiedział kiedyś pewien chłopak na wywiadówce u mojego młodego, wział Mamę pod pachę i wyszli s fyfidófeczki.
no , niedaSie inaczej
Ukraińcy …nasi..mówią do dzisiaj….!
Czujesz…..!
Takie to…swojskie i porusza..dusze!!
Mówią to jakoś z głębi …duszy!
Hmmm…czujesz !!
Czujesz!
Marcul!
Kiedy tak piszesz….
I czyta sie to z ..lekkością …
Kiedy odmówimy to razem…..z pełną świadomością ??
Czuje to….,że kiedyś sie to uda!
Dorosniemy do tego!!
Hee!!
Masz tez na takie,, cos,,…..ochotę??
Perwers!!
Hee!
Aleś rykła….klapeczke!!
Tyszzz prowda!!
Zabija sie….o tę kroplę…PRAWDY!!
Turek tyżżż ma w kieszeni …..scyzoryk!!
5 razy …rozwija dywanik w kierunku MEKKI!
My zamiast sie pomodlić lub zrobic znak ..krzyża przy jedzeniu,szukamy 10 min,w karcie,, Meni,,cos do ŻARCIA!!pozdr
No ja.
Było cos od…Circ!
I znikło !
10 sek!
Czas atomowy!
LITANIA DO ŚW. EKSPEDYTA
Kyrie elejson,
Chryste elejson,
Kyrie elejson.
Chryste usłysz nas,
Chryste wysłuchaj nas.
Ojcze z nieba Boże, zmiłuj się nad nami.
Synu Odkupicielu świata Boże, zmiłuj się nad nami.
Duchu Święty Boże, zmiłuj się nad nami.
Święta Trójco jedyny Boże, zmiłuj się nad nami.
Święta Maryjo, Królowo Męczenników, módl się za nami.
Święty Ekspedycie, niezłomny bohaterze wiary, módl się za nami. (powtarza się)
Święty Ekspedycie, wierny aż do zgonu,
Święty Ekspedycie, który straciłeś wszystko dla pozyskania Jezusa,
Święty Ekspedycie, który chłostany byłeś rózgami,
Święty Ekspedycie, który zginąłeś chwalebnie od miecza,
Święty Ekspedycie, który otrzymałeś koronę sprawiedliwości obiecaną tym, którzy
Boga kochają,
Święty Ekspedycie, patronie młodzieży,
Święty Ekspedycie, patronie uczących się,
Święty Ekspedycie, wzorze żołnierzy,
Święty Ekspedycie, patronie podróżnych,
Święty Ekspedycie, rzeczniku grzeszników,
Święty Ekspedycie, opiekunie chorych,
Święty Ekspedycie, pocieszycielu strapionych,
Święty Ekspedycie, pomocniku w naglących sprawach,
Święty Ekspedycie, który nauczasz, byśmy sprawy zbawienia do jutra nie odkładali,
Święty Ekspedycie, opiekunie w godzinę śmierci.
Baranku Boży, który gładzisz grzechy świata, przepuść nam Panie.
Baranku Boży, który gładzisz grzechy świata, wysłuchaj nas Panie.
Baranku Boży, który gładzisz grzechy świata, zmiłuj się nad nami.
K.: Módl się za nami, św. Ekspedycie.
W.: Abyśmy się stali godnymi obietnic Chrystusowych.
Módlmy się:
Łaskawy i Wszechmogący Boże, wieczna słodyczy Ciebie kochających, dzielna tarczo nadziei w Tobie pokładających, proszę Cię przez zasługi i przyczynę Świętego Ekspedyta, Męczennika Twego, nie gardź naszymi prośbami, ale racz je łaskawie wysłuchać ku chwale Twojej i pożytkowi dusz naszych.
Amen.
Za:
O. Stanisław Maria Kałdon OP “Nabożeństwa do Świętych szczególnego wstawiennictwa w sprawach najtrudniejszych i beznadziejnych”
Wydawnictwo “M” Kraków 2002
No i co dalej, bo z tego potoku słów nic ważnego nie wynika, tylko parę starych dowcipasów i jakaś niewybredna polszczyzna niepolszczyzna. Może jakaś myśl na okrasę? Prosimy. Dla ułatwienia prostego podziału terytorialnego – ja jestem z Wrocławia i tu można mnie szukać.
ŻYCIE I MĘCZEŃSTWO ŚW. EXPEDYTA
Miłość Boga budzi ofiarność dla Niego
Jedną z największych łask, jaką może Bóg udzielić duszy, jest łaska męczeństwa. Bo i cóż może być szczytniejszego, jak wylać krew swą dla Boga – a zaprawdę, tylko sam Bóg jest godny tak wielkiej ofiary.
Kościół Św. chlubi się niezliczoną ilością męczenników, którzy w pierwszych wiekach oddali swe życie na stwierdzenie prawdziwości Bóstwa Jezusa Chrystusa. I nie ulękli się ci święci ni srogich katuszy, ni dzikich zwierząt – odważnie i z radością szli na męki, chwaląc i wielbiąc Boga, iż się stali godnymi cierpieć dla Niego. I mimo woli pytamy się, co ich krzepiło i umacniało w tej walce? Miłość Jezusa Ukrzyżowanego i ufność w Jego opiekę dodawały im sił, że bez jęku znosili najcięższe tortury.
I nie było stanu ni wieku, który by nie mógł poszczycić się jakimś bohaterem męczeństwa. Widzimy w tej liczbie starców, młodzieńców, dziewice a nawet i maleńkie dzieci Kościoła, który Zbawiciel założył.
O, cześć Wam, cześć, Święci Męczennicy! Cześć i Tobie, św. Expedycie, który zaliczasz się do tych błogosławionych zastępów!
HISTORYCZNA WZMIANKA O ŚW. EXPEDYCIE
Martyrologium rzymskie wspomina o męczeństwie św. Expedyta pod dniem 19 kwiet¬nia tymi słowy: W Mitilenie (miasto w Małej Azji) święci: Ermogen, Kajus, Expedyt, Aris-tonikus, Rufus i Galatus, jednego dnia otrzymali koronę męczeńską.
W roku 274 cesarz Marek Aureliusz prowadził wojnę z Markomanami (dzisiejsze Czechy) wśród najstraszliwszej posuchy, utrudniającej walkę. Chcąc ubłagać zwycięstwo, złożył cesarz wraz z wojskiem ofiary bogom pogańskim. Od tego uchylił się jednak chrześcijański Legion XIII, który gorącymi modły wyprosił u prawdziwego Boga obfity deszcz, podczas gdy grad i błyskawice tak oślepiły nieprzyjaciela, że poniósł klęskę. Cud ten uwidoczniono na kolumnie Antoryńskiej w Rzymie. Cesarz z wdzięczności za jawny dowód opieki Boskiej wydał edykt na pochwałę chrześcijan. Zaś bohaterski legion z Mitileny obdarzył tytułem “Legii Piorunującej”.
Św. Expedyt dzierżył naczelne dowództwo tej legii.
Religia chrześcijańska niedługo cieszyła się pozorną wolnością. W r. 285 zasiadł na tronie rzymskim cesarz Dioklecjan. Ten za namową swego zięcia, Galeriusza, rozkazał, aby żołnierze jego dworu złożyli ofiarę bogom. Nadto wydał edykt nakazujący zniszczenie wszystkich kościołów i spalenie ksiąg świętych. Nikt nie miał odwagi sprzeciwić się temu. Znalazł się jednak nieustraszony wyznawca Chrystusa, tj. św. Expedyt, który zerwał rozkaz cesarski z muru i zniszczył go publicznie. Za to został umęczony wraz z pięciu towarzyszami w roku 303.
Sztuka kościelna przedstawia św. Expedyta jako rycerza w zbroi, trzymającego w lewej ręce palmę męczeństwa, w prawej krzyż z łacińskim napisem: Hodie – Dziś. Nogą depce kruka z szarfą w dziobie, na której widnieje napis: Cras – Jutro.
Te dwa wyrazy “Dziś” i “Jutro” mają głębokie znaczenie i zawierają tę naukę, że nie powinniśmy odkładać do jutra tego, co może dziś uświęcić naszą duszę. „Dziś” niech grzesznik powstanie z grzechu, bo jutro może być za późno. „Dziś” sprawiedliwy niech się pomnaża w łasce, „Dziś” wszyscy wzrastajmy z każdą chwilą w miłości Bożej, której jeden akt więcej wart niż tysiące światów, a w niebie niczego nie będziemy żałować, jak tylko tego, żeśmy na ziemi za mało kochali Boga.
Święty Expedyt czczony jest szczególnie w Rzymie. Nabożeństwo do niego rozpowszechnia się coraz więcej zwłaszcza u nas w Polsce. Wstawiennictwo Jego jest bardzo skuteczne osobliwie w wypadkach beznadziejnych, tak że Go nazwano “Świętym 11. godziny”, tj. w sensie biblijnym — ostatniej godziny.
Pomocy tego świętego doznają wszyscy wzywający Go z ufnością w ciężkich i trudnych sprawach, jako to: procesach, zgubach, rozlicznych cierpieniach, burzach, zarazach, pożarach, powodziach itp. Pomaga również w nawracaniu grzeszników, jednaniu zwaś¬nionych, łagodzi spory familijne — jednym słowem św. Expedyt jest potężnym Opiekunem i łaskawym Orędownikiem naszym.
———————-
NOWENNA
czyli 9-dniowe nabożeństwo do św. Expedyta męczennika
w celu uproszenia potrzebnych łask za jego przyczyną
Chcąc łatwiej dostąpić łaski,
dobrze będzie w czasie tej nowenny
wyspowiadać się i przyjąć nabożnie Komunię św.
ROZPOCZĘCIE NOWENNY
Przyjdź Duchu Św., napełnij serca wiernych i ogień miłości Twojej racz w nich zapalić.
Przeżegnawszy się:
Boże, wejrzyj ku wspomożeniu memu.
Panie, pospiesz ku ratunkowi memu.
Chwała Ojcu i Synowi i Duchowi Św.
Jak było na początku, teraz i zawsze, i na wieki wieków. Amen.
Modlitwa przygotowawcza
Boże, Dawco wszelkiego dobra i Miłośniku dusz ludzkich, któryś św. Expedyta chwałą wieczną ukoronował i za Patrona w potrze¬bach naszych dać raczył – błagamy Cię przez Jego zasługi i przyczynę: racz wejrzeć łaskawie na prośby nasze, które Ci w tej nowennie pokornie przedkładamy – wysłuchaj nas, jeśli nie są przeciwne Twej Najświętszej woli i spraw, niech się spełnią ku chwale Imienia Twego.
Przez Chrystusa, Pana naszego. Amen.
Dzień pierwszy
Kto mnie wyzna przed ludźmi —
tego Ja wyznam przed Ojcem Moim.
Św. Expedyt, jako naczelny wódz legii rzymskiej, odznaczał się niewzruszoną wiarą. Umocniony tym darem od Boga, świadczył się publicznie wyznawcą Chrystusowym, za co poniósł śmierć męczeńską.
O, nieustraszony Męczenniku Boży! Wyproś mi żywą i silną wiarę, aby ona kierowała wszystkimi myślami, słowami i czynami moimi. Wstaw się za mną do Boga, aby łaskawie raczył udzielić mi tę łaskę (mianowicie)… na której mi tak bardzo zależy.
Postanowienie. Dziś uczynię kilka razy wśród dnia znak Krzyża św. i odmówię ten akt:
Wierzę w Ciebie, Boże żywy,
W Trójcy Jedyny, prawdziwy,
Wierzę w coś objawił, Boże,
Twe słowo mylić nie może!
Ojcze nasz, Zdrowaś Maryjo, Chwała Ojcu i Litania
Dzień drugi
W Tobie, Panie, ufam
(Ps 30,1)
Św. Expedyt ufał bezgranicznie obietnicy Jezusa Chrystusa: „Kto pójdzie za mną, otrzyma żywot wieczny”. Ufał, że za śmierć męczeńską otrzyma życie nieśmiertelne – za męki poniesione na ziemi będzie nagrodzony w niebie zapłatą, zbyt wielką, którą jest Jezus Chrystus, Obrońca ufających Mu.
O, Wielki Święty, uproś mi niezachwianą ufność w dobroć i miłosierdzie Boga, któremu powierzyłabym wszystkie moje obawy i troski.
Wraz z ufnością wyjednaj mi tę łaskę…
Postanowienie: Dziś odmówię w południe i wieczór ten akt:
Ufam Tobie, boś Ty wierny,
Wszechmocny i miłosierny.
Dasz mi grzechów odpuszczenie
Łaskę i wieczne zbawienie.
Ojcze nasz, Zdrowaś Maryjo, Chwała Ojcu i Litania
Dzień trzeci
Będziesz miłował Pana Boga twego
z całego serca, z całej duszy
i ze wszytkich sił twoich.
(Przykazanie miłości)
Wiara i nadzieja rodzą w duszy miłość Boga. “Kochaj i rób co chcesz”, mówi św. Augustyn.
Dusza kochająca Boga zdolna jest do wszelkich ofiar dla Niego. Gotowa jest nawet ponieść śmierć męczeńską, jak to uczynił św. Expedyt.
O, św. Męczenniku, wyjednaj mi swą przyczyną tę łaskę, abym ukochała Boga nade wszystko i abym gorliwie pracował(a) nad zbawieniem dusz. Uproś mi tę łaskę, o którą Cię błagam w tej nowennie.
Postanowienie. Dziś spełniać będę wszystko z miłości ku Bogu i odmówię trzy razy ten akt:
Boże, choć Cię nie pojmuję,
Jednak nad wszystko miłuję.
Nad wszystko, co jest stworzone,
Boś Ty dobro nieskończone.
Ojcze nasz, Zdrowaś Maryjo, Chwała Ojcu i Litania
Dzień czwarty
Będziesz miłował bliźniego twego,
jak siebie samego.
(Przykazanie miłości)
Nieodstępną towarzyszką miłości Boga jest miłość bliźniego – jedna bez drugiej istnieć nie może. Miłość bliźniego jest dziełem Ducha Najświętszego, który zapala w sercu to uczucie tak wzniosłe i święte.
Wszyscy powinniśmy się miłować wzajemnie, gdyż wszyscy jesteśmy dziećmi jednego Boga, do którego co dzień się modlimy:
Ojcze nasz, któryś jest w niebie!
Św. Expedycie! Spraw, bym prawdziwie i po Bożemu kochała bliźniego. Niech każdy potrzebujący znajdzie we mnie ochoczą po¬moc i wsparcie — każdy smutny radę i pocie¬chę. Postanowienie: Dziś starać się będę zadowolić wszystkich, z którymi Opatrzność mnie złączyła.
Ojcze nasz, Zdrowaś Maryjo, Chwała Ojcu i Litania
Dzień piąty
Upokarzaj się we wszystkim,
a znajdziesz laskę u Boga.
(Ef 3,20)
W ślad za miłością Boga i bliźniego idzie cnota pokory. Dusza pokorna, pojmując wiel¬kość Boga, a przepaść swej nędzy, korzy się i wyznaje swą nicość.
W stosunkach z bliźnimi ceni i stawia wszystkich wyżej nad siebie – stąd wynika szacunek drugich, a pogarda samej siebie. Cóż może być silniejszego niebu, nad takie upoko¬rzenie się duszy wobec Boga i ludzi.
Św. Expedycie, wyjednaj mi u Boga tę fundamentalną cnotę pokory, abym nią prze¬jęta była w każdej chwili mego życia. Błagam Cię również i o wysłuchanie tej mojej naglącej prośby…
Postanowienie: Przy rannym i wieczornym pacierzu prosić będę Boga o pokorę, a wśród dnia powtórzę kilka razy ten akt:
Jezu cichy i pokornego serca,
uczyń moje serce według serca Twego.
Ojcze nasz, Zdrowaś Maryjo, Chwała Ojcu i Litania
Dzień szósty
Jeżeli pokutować nie będziecie,
wszyscy zginiecie.
(Łk l3.5)
Całe życie św. Expedyta było ciągłą pokutą. Idźmy jego śladem i pokutujmy. Pokutujmy za grzeszną przeszłość – pokutujmy i za teraźniejszość, gdyż skłonność do złego musimy zwalczać pokutą – pokutować mamy, aby zapobiec grzechom na przyszłość. Bóg jest najmiłosierniejszy, ale nie okaże swego miłosierdzia temu, kto nie chce pokutować. Św. Expedyt uczy nas tego swym hasłem „Dziś” – a nie „Jutro”. Dziś nawrócimy się do Boga – dziś pokutujmy za grzechy, a nie odkładajmy do jutra.
Uproś mi, o, Wielki Święty, ducha pokuty, abym nim ożywiony(a) unikał(a) najmniejszego grzechu. Wyjednaj mi tę łaskę… o którą Cię pokornie upraszam.
Postanowienie: Wszystkie sprawy dnia dzisiej¬szego spełnię w duchu pokuty i ofiaruję Bogu jako zadośćuczynienie za moje grzechy.
Ojcze nasz, Zdrowaś Maryjo, Chwała Ojcu i Litania
Dzień siódmy
Jeśli kto chce iść za mną,
niech zaprze samego siebie.
(Mt 26, 24)
Z duchem pokuty złączone jest umartwie¬nie, które jest konieczne do zbawienia, gdyż tylko przez gwałt zadany sobie możemy ujarzmić naszą zepsutą naturę. Nie potrzeba daleko szukać okazji do wielkich umartwień. Samo życie nasze i stosunki z drugimi, podają nam wiele sposobności do umartwienia, a tym samym do zasługi na niebo.
Św. Expedycie, wyjednaj mi zamiłowanie do umartwienia i zaparcia siebie, abym umiała znosić niedoskonałości i wady moich bliźnich z chrześcijańską słodyczą, pomna na własne błędy, które drudzy znosić muszą.
Przyczyną Twoją uproś mi tę łaskę…
Postanowienie: Wyrzeknę się dziś dla miłości Pana Jezusa jakiejś przyjemności lub wygody.
Ojcze nasz, Zdrowaś Maryjo, Chwała Ojcu i Litania
Dzień ósmy
Modlitwa korzącego się
przeniknie obłoki
(Syr 35,17)
Modlitwa jest łącznikiem między niebem a ziemią. Ona otwiera nam skarby miłosierdzia Bożego. W modlitwie jednoczy się stworzenie ze swoim Stwórcą – sługa ze swoim Panem – poddany ze swym królem.
O, jak wielki jest dar modlitwy. Expedycie Święty, uproś mi zamiłowanie do modlitwy.
Niechaj uważam za najcenniejsze te chwile, które mogę poświęcić na rozmowę z Bogiem. Wyjednaj mi tę łaskę… na której mi tak bardzo zależy.
Postanowienie: Dziś poświęcę chwilę czasu na serdeczną i gorącą modlitwę i prosić będę Pana Jezusa mówiąc:
Panie, naucz nas modlić się.
Ojcze nasz, Zdrowaś Maryjo, Chwała Ojcu i Litania
Dzień dziewiąty
Bądź wola Twoja
jako w niebie tak i na ziemi.
(Modlitwa Pańska)
Zgadzanie się z wolą Bożą polega na ścisłym zjednoczeniu się woli naszej z wolą Boga.
Dusza poddana woli Bożej jest zawsze spokojna, bo wie, że cokolwiek ją spotka, dobre czy złe, pochodzi z najmiłościwszej ręki Boga.
Św. Expedyt daje nam tego przykład, ponosząc z radością śmierć męczeńską. Idąc jego wzorem, bądźmy gotowi w każdej chwili nawet na śmierć. Zupełne poddanie się Bogu przy śmierci może sprawić, że ujdziemy czyśćca, a będziemy natychmiast przypuszczeni do oglądania oblicza Bożego.
Święty Expedycie, przyczyną swoją wyjednaj mi u Boga zupełne zgodzenie się we wszystkim z wolą Jego i tę łaskę, o którą Cię błagałem(am) w tej nowennie.
Postanowienie: Jeśli spotka mnie dziś co przykrego, ofiaruję to Bogu. W przeciwnościach powtarzać będę:
Nie moja wola, o, Panie, Ale Twoja niech się stanie.
Ojcze nasz, Zdrowaś Maryjo, Chwała Ojcu i Litania
Stosując się do dekretów papieża Urbana VIII w sprawie cudów, oświadczamy, iż nic przypisujemy zdarzeniom opowiedzianym innej powagi, prócz czysto ludzkiej z wyjątkiem tego, co by zatwierdziła Stolica Święta, której sądowi nieomylnemu poddajemy wszystko, co ta książeczka zawiera.
NIHIL OBSTAT
Ks. dr Józef Rychlicki
cenzor
L. 2763/30
Za pozwoleniem Władzy Duchownej Kraków, 29 lutego 1932 r.
— * —
Niniejsza kopia Nowenny do Św. Expedyta opracowana na podstawie pierwodruku z 1932 roku przez
Marię Teresę Tuszyńską,
wnuczkę Stanisława Bończy-Tomaszewskiego – właściciela wydawnictwa “Róż Św. Teresy”
Za Katolicką stroną Mari Teresy Tuszynskiej
http://www.mariateresa.ojczyzna.pl/TEKSTY/Expedyt-Nowenna.htm
mariateresa@ojczyzna.pl
Doświadczony codziennie naszej,,Miłości,,!!
Przeżywamy GO codziennie z naszymi,,Bliznimi!!
Dostajemy,,chyba,,troche…..emocji,wrażliwości,spełnienia …..czegoś dobrego!
Dla NIEGO….!!
Z NIM……!!
Ciagle. …ramię w ramię !!
Uczymy sie ciągle…od nowa!!
//Ktoś kto Cię nie zna, na 100% Cię nie zrozumie. Comprende? //
Wystarczy, że znać znaczenie pojęć, nie mnie, comprende?
Nauka to nie wiara. Nauka Kościoła jest doskonała. Wiara może być w cokolwiek, nawet szatanowi można uwierzyć. Proste.
Nie muszę brać pod uwagę tego, że ktoś nie rozumie pojęć. Ma google.
To elementarz. Wiara to nie nauka.
Katolik to ochrzczony w Kościele Katolickim, ale jego wiara może być niekatolicka, np satanistyczna i wtedy idzie taki katolik do piekła, o ile nie nawróci się szczerze przed śmiercią.
Przeczytaj świadectwo katoliczki Glorii Polo, ma imprimatur. Byłaby wylądowała w piekle, choć chodziła do kościoła co niedzielę.
Jezus Chrystus jest naszą drogą i prawdą i życiem. ON przytula nas do swego serca.
Gdzie się podział post sigmy, który był odpowiedzią na ten, pod którym obecnie piszemy?
Judyta odprawiła egzorcyzmy i zniknął ??
Gdybym mówił językami ludzi i aniołów,
a miłości bym nie miał,
stałbym się jak miedź brzęcząca
albo cymbał brzmiący.
2 Gdybym też miał dar prorokowania
i znał wszystkie tajemnice,
i posiadał wszelką wiedzę,
i wszelką [możliwą] wiarę, tak iżbym góry przenosił.
a miłości bym nie miał,
byłbym niczym.(…)
Czy możesz wymagać tego od siebie i wszystkich , nie tylko ode mnie?
//nie unosi się gniewem,//
Bóg jest miłością, a unosi się ”gniewem”.
Jak to wytłumaczysz?
Twierdzę, że błędnie rozumiesz zarówno słowo miłość, jak i gniew.
Ten hymn jest dla ludzi bardzo wielkiej wiary, poznania i rozumienia.
A ty nie wiesz, jak bardzo powszechna jest nieznajomość znaczenia pojęć?
//Ateisci nie wierza, albo sa ateistami falszywymi.;p//
Ateiści wierzą, że Bóg nie istnieje.
Wiara to silne przekonanie.
Wpis jest zamrożony.
W tytule padła teza – smakowita – ale nie udowodniona…
pozdrawiam
Jak pójdę np. na Frondę i zrobię wpis pod tytułem “Wiara katolików jest głupia” to jak sądzisz, ile osób zrozumie to w sposób zgodny z twoja intencją z tego cytatu:
„Nie przypuszczałam, że wiara katolików może być tak głupia.”?
//A ty nie wiesz, jak bardzo powszechna jest nieznajomość znaczenia pojęć? //
A co ja mam na to poradzić? Posługiwać się językiem migowym?
Czy ja jestem odpowiedzialna za to, że ludzie nie znają własnej mowy?
Dokładnie tak!
A na serio: wpis ten był pomówieniem Circ. Można się zastanawiać, czy Iza nie wciska nam herezji, ale tam stało autorytatywnie, że to robi. In dubio pro reo.
nie tylko nasza polska łacina jest piękna, ta łacińska również…
Bo widzisz Circ chamy tak majom. Zagryzą, bo jydna “pani” do drugij “pani” no i tyn pan telyfunowali napisałli bosiem zysraliiiii /puk.utilicku/
Żegnaj Ciruś-Izo R. niezapomnę Cię nigdy, niech Dobry Bóg sprzyja Ci i Twojej RODZINIE zawsze i wszędzie.
==========================================
o karol* miałeŚRację.
Nie jesteś, ale jako osoba niezwykle inteligentna możesz im pomóc być zrozumianą przez wzięcie poprawki na ich nieznajomość prawidłowych znaczeń słów.
Myślę, że choć wymaga to dodatkowej pracy, kosztowałoby Cię to znacznie mniej cierpliowości.
Mała inwestycja, która zwróciłaby się 1000 krotnie.
Przypomina mi się jak przeszukałem słowniki w sprawie różnicy pomiędzy zasadą i regułą. W końcu jednak – przyznałem Ci rację. Zasada jest wyżej niż reguła! Nie są synonimami. I było to jednym z najważniejszych odkryć intelektualnych w moim całym życiu. Jednak strawiliśmy na ten spór sporo czasu, bo Ty zakładałaś oczywistość tego co mówisz, a ja – opierałem się błędnie na definicjach słownikowych. Jeśli nie można polegać na słowniku języka polskiego, to jak tu się porozumiewać?
Z miłością…
Jeśli mogę: Bóg nie unosi się gniewem. To antynomia i niezrozumienie istoty Boga. Bóg jest stwórcą, a więc i praw i odchodzenie od nich przez człowieka powoduje ludzki upadek. Niby proste. Człowiek sam siebie degraduje i przeklina.
Nie wiem jak ktoś zrozumie tytuł, ale jak zapozna się z treścią notki, uświadomi sobie swój błąd, że wiarę katolików wziął za naukę Kościoła.
Posługujemy sie terminologią naukową, teologiczną, nie potoczną.
Teraz wiara katolików nie jest wiarą Kościoła. Ogół katolików to obecnie pogańska tłuszcza, prawdziwych katolików znających naukę Kościoła i rozumiejących Biblię oceniam na 2%, co widać na portalach, nawet tu, u świetego Ekspedyta.
Niedawno napisałam w temacie “Czym właściwie różnimy się od masonów?” i widziałeś co się działo- jedna osoba zrozumiała.
I miałam świętą rację, 99% katolików nie różni się dziś od masonów- humanistyczną papkę z podróbą wartości uznaje za dobro, a chrześcijaństwo traktuje jak kwietyści. Ma być miło i fajnie, a Bóg to dobry staruszek, gdzieś tam daleko w niebie.
To teraz jak ktoś ma tezę, to się go zamraża?
Już nie dyskutujemy? Egzorcyzmy odprawiamy?
Co się dzieje na Legionie?
Komuś tytuł się nie podoba, albo teza, to już znika?
To kto i komu ma udowadniać i co?
To jest po prostu świństwo.
Ateisci nie wierza, albo sa ateistami falszywymi.;p
Jaka jest wspolna cecha wszystkich religii?
Ze jest cos ponad..
Czy mogę napisać o Tobie z imieniem i nazwiskiem:
“Pani X kradnie drobne sumy od klientów?”
Nie będzie Ci to przeszkadzać, że jak ktoś wstuka w googlu Twoje nazwisko, to wypadnie mu “kradnie”?
Panie Asadow, ta kobita bredzi,że wiara katolików nie jest wiarą Kościoła, a katolicy to “pogańska tłuszcza” a 99% z nich nie rózni się od masonów – a Pan zamiast zareagować zamraża post sigmy, który jest bardzo wyważoną krytyką takiej postawy??
Ona sobie “ocenia” prawdziwych katolików na 2% ???? a Pan nic???
Człowieku co sie tutaj dzieje !!!
Poprosiłem tylko Sigmę o zmianę tytułu, który stanowił pomówienie. Nie mam nic przeciwko merytorycznej krytyce postaw czy tez.
Czy mam wprowadzić zakaz oceniania ilości katolików, którzy rozumieją dogmaty swojej wiary poniżej jakiegoś progu?
Czy wpisy które oceniają tę liczbę na poniżej 70% mają być kasowane?
Nie chodzi tu o moją osobistą ocenę. Mamy regulamin który obowiązuje zarówno przy blogowaniu, jak i moderacji.
No jaaaaaaaaaasne, trzeba znienić tytuł bo to jest pomówienie.
Ale ja i 99% katolików zostało nazwanych tłuszczą i wszystko jest ok??
To jest dopiero pomówienie.
Ocenianie liczby katolików ? no naprawdę, tu nie Judyty ale prawdziwego egzorcysty trzeba.
Wydawanie jakichś sądów, szermowanie liczbami. Pan pisał kiedy otwierał ten portal,że nie będzie atakowania katolików jak na NE i co z tego zostało?
Czy jako katoliczka czuje się Pani atakowana?
Czuję się nie tylko atakowana.
Czuję sie poniżona, lekceważona.
Dlaczego? Odpowiem: dlatego, że jakiś guru twierdzi,że jestem nikim,jestem masonką, nie wiem co to dobro a Bóg mnie pokarze, bo nie mam pojęcia co On naprawdę mysli.
Ale guru wie co myśli Bóg,wie wszystko………..no i posługuje się terminologią teologiczną.
Ale kiedy sigma napisała o Nowym Testamencie, który głosi zbawienie poprzez dobro, okazało się,że nie ma prawa nazwać innego poglądu herezją, bo guru poczuli sie urażeni- przecież oni wiedzą co myśli Bóg…….
Ona nie ma prawa oceniać, inni mają – i dlatego nazwałam to świństwem.
//Ale kiedy sigma napisała o Nowym Testamencie, który głosi zbawienie poprzez dobro//
Ależ to jest normalna herezja :)
8 Łaską bowiem jesteście zbawieni przez wiarę. A to pochodzi nie od was, lecz jest darem Boga: 9 nie z uczynków, aby się nikt nie chlubił. 10 Jesteśmy bowiem Jego dziełem, stworzeni w Chrystusie Jezusie dla dobrych czynów, które Bóg z góry przygotował, abyśmy je pełnili. (Efez 2)
Jeseśmy stworzeni dla dobrych czynów, ale zbawieni jesteśmy Bożą łaską, przez wiarę.
A tu nieco dłuższe rozważanie na ten temat, ze strony http://www.opoka.org.pl/biblioteka/H/HX/trojcy_sw-a-4.html :
ks. Mariusz Pohl
Zbawienie dokonuje się przez wiarę
Ten krótki fragment, te parę zdań, to jest streszczenie catej Ewangelii: zawiera całą kwintesencję nauki o zbawieniu – to, co nazywamy Dobrą Nowiną
Rzeczywiście jest to Dobra Nowina, ale nie zawsze to do nas dociera. Świadomość, że Bóg posłał na świat swojego Syna, przechodzi chyba nasze wyobrażenia i możność pojmowania. Dlatego chyba tak często wiarę i zbawienie sprowadzamy do swego rodzaju formalności, obrzędów, w najlepszym razie – religii.
Tymczasem zbawienie nie dokonało się w jakiś formalnoprawny sposób, na papierze. Dokonało się na krzyżu, w sposób realny, krwawy i osobisty. Sam Syn Boży, Bóg i Człowiek, we własnej osobie, przyszedł na ziemię, by osobiście dokonać dzieła pojednania i odkupienia człowieka. Stała za tym nieskończona miłość Ojca i niewypowiedziane cierpienie Syna Bożego. Nie wolno wobec takiej miłości i cierpienia przechodzić obojętnie. To wymaga naszej odpowiedzi w postaci miłości i zaufania.
Ta odpowiedź, jeśli jest pozytywna, nazywa się właśnie wiarą; jeśli negatywna albo wykrętna – niewiarą. To te dwie fundamentalne postawy decydują o zbawieniu lub potępieniu człowieka. Zbawienie lub potępienie to jest prosta, logiczna konsekwencja naszej decyzji – za lub przeciw Bogu. Chrystus przynosi dar zbawienia każdemu człowiekowi, ale nie każdy go przyjmuje. Owo zbawcze przyjęcie, ufne otwarcie się człowieka na Boga – to jest właśnie wiara. Brak wiary oznacza, że sami odrzucamy Boga, czyli jedyny ratunek. Tym samym skazujemy się na potępienie.
Jawna odmowa wiary nie zdarza się znowu aż tak często. O wiele częściej mamy do czynienia z wiarą powierzchowną lub tylko formalną, albo wręcz pozorną. Człowiek deklaruje, że wierzy, ale w istocie żyje tak, jakby nie wierzył. Wiara nie ma żadnego wpływu na jego życie, postawy, sposób myślenia. Za taką rzekomą wiarą nie idzie żadne realne zaangażowanie ani praktykowanie. Ukuliśmy sobie na tę okoliczność wygodny slogan: wierzący–niepraktykujący. W ten sposób przenieśliśmy wiarę, a co gorsza – Pana Boga, w sferę czystej, a raczej pustej teorii. Taka formalna, deklaratywna wiara, bez potwierdzenia i realizacji w praktyce życiowej, niewiele znaczy.
Uwierzyć, to znaczy otworzyć się na Boga i Jego dary; uwierzyć Bogu i Jego słowu; to znaczy ufnie oddać Bogu swoje życie. Ewangelie zawierają
liczne obrazy i przykłady takiej ufnej, otwartej postawy wobec Jezusa. Na ogół było to wtedy, gdy człowiek czegoś od Niego potrzebował. Taka motywacja, choć interesowna, okazywała się zazwyczaj bardzo skuteczna. Ale na początek wystarczyło.
Nikt Pani nie zaliczył do 98% pogańskiej tłuszczy uważającej się za katolików.
Czy nie wierzy Pani w dogmaty Kościoła Katolickiego?
//okazało się,że nie ma prawa nazwać innego poglądu herezją,//
Nie można sobie dowolnie nazywać czegoś herezją i nie można swobodnie pomawiać innych osób.
Jeśli ma Pani wątpliwości, co jest herezją, a co nie, proszę spytać spowiednika albo księdza w swojej parafi.
//Czuję się nie tylko atakowana.//
Czy ja Panią atakuję personalnie?
By mi zarzucić herezję, trzeba to udowodnić.
Sigma nie dała jednego dowodu, na to, że jestem heretyczką, a umieściła to w tytule. Dostała od nas wiele dowodów i cytatów z Biblii na to, że w tekście wklejonym przez Judytę nie ma teologicznego błędu. NIE MA, ponieważ owoce są dobre, jak i w ST Bóg działał dla owoców, sobie tylko znanych wtedy kiedy działał, a później potwierdzonych w ciągu wydarzeń, jak i w tym opowiadaniu, które kończy się dobrze.
U kogoś chcecie widzieć drzazgę, a u siebie nie widzicie belki.
Dlaczego? Bo patrzycie czuciem, nie prawdą. Czucie jest jednostronne, bo czujemy jak nas boli, a nie czujemy kiedy kogoś boli.
Prawda zaś patrzy obiektywnie, ma otwarte dwoje oczu, widzi własne postępowanie i cudze, i mierzy jedną miarą sprawiedliwości.
Jeśli ktoś ufa Bogu, nie dziwi się, że Bóg kradnie. Jeśli ktoś ufa sobie, nigdy nie zrozumie Boga, bo mu nie zaufa, będzie kombinował własnym, zawsze zbyt ciasnym rozumem.
Ponadto Luter tak jak sigma nie zrozumiał Boga, wyciągnał takie same wnioski z Pisma, jak sigma z tego opowiadania- skoro Bóg posuwa się do łamania prawa, które sam dał, to znaczy, że jest zły i dobry, ze musiał być szatanem,zanim został Bogiem, skoro zna zło i nawet je czyni. Nie pojął, że człowiek patrzy na zło swoimi oczyma i nie rozumie, że prawdziwe zło jest brakiem Boga, wynikłym z braku zaufania do Niego, jakkolwiek by czynił dziwnie.
Zbawienie poprzez dobro jest herezją???
W głowach sie Wam poprzewracało. Pominąwszy to,że uważam iż w sprawach wiary najlepiej rozmawiać z księdzem, napiszę jednak,że faktycznie zachowujecie się jak guru i opinie na tematy ostateczne ocierają sie o herezję, więc nie widzę powodu do urazy.
W Nowym Testamencie miłość bliźniego jest powiązana z miłością Pana Boga -“Hymn na cześć miłości” św. Pawła jak również słowa św Jana- miłość to zjednoczenie. Opisuje też ostatnią modlitwę Pana Jezusa – “Aby miłość, którą Ty mnie umiłowałeś, w nich była i ja w nich”
Gdzieś tu ktoś widzi herezję? A przypowieść o dobrym Samarytaninie i ewidentnym czynieniu przez niego dobra, które Pan Jezus podkreślał i nakazywał “czyńcie tak jak on”
To wszystko jest herezją??
Wiara jest rzeczą konieczną do zbawienia, ale bez czynienia dobra nikt tego zbawienia nie dostąpi. Tak jest napisane w Nowym Testamencie.
Proszę ze mną nie wymieniać opinii, bo ja i mój “ciasny rozum” sobie tego nie życzymy.
Nigdy prosze ze mna nie dyskutować.
Podobno mam do tego prawo, więc skorzystam.
maseczki, liftingi itp?
Ano od czegoś trzeba zacząć. Dobre i to, choć takie to przecież dulskie.
Z reguły potrzeba odnowienia fasady jest tym silniejsza, im większa ruina pośrodku.
Dlatego np. tak przyciąga blog p. Brodackiej Falzmann, bo ona zdaje się mieć żar w środku, samą fasadę mając w głębokim poważaniu, do czego zresztą otwarcie się przyznaje.
Circ cierpi tę samą przypadłość. A blogowanie pozwala bezbłędnie omijać te niepotrzebne fasady itd.
Podobnie niewidomi widzą w człowieku od razu to, co jest w jego wnętrzu.
Internet i możliwość wymiany myśli i sądów to DAR, jakiego nie miały poprzednie pokolenia.
Witam!
Szczęśc Boże!
Dlaczego sama piszesz ..nam !
Czy ona siebie zwie. Guru!
Ktoś uważa,ocenia…ma własne…opinie,statystyki…ma prawo do tego!
Partia…nie napinaj sie jak dziecko..3”6″9″. %
Ile dzieci,starców..głupków,chorych….można odizolować !!
Masz też na to…osobisty %?!
Iza….ma troche ,,własnej,,interpretacj…..ale nie chce ,,zabijać,,człowieka!!
Poranna ,,rosa,,rozmawia z ,,wiaterkiem,,!!
..dlaczego mnie wiecznie zmiatasz……podmuchem?!
…nie rób tego wiecej….do jutra!!!
….promyk sie zaśmiał i dodał …ta kropelka ma sie za…księżniczkę!!
Zmyslone,prosze nie kojarzyć z osobami!
Szanujmy sie wzajemnie……tutaj to takie…jakieś …śliskie !!
Niedźwiedź złapał ….w potoku ,,złotą rybkę,,!!
….zastanawiał sie długo ….liście czy ryba!!
….jeśli ONA jest ,,KRÓLOWĄ RYB,,!!
Pozdr.swiatecznie,niedzielnie!
We wczorajszych wiadomościach przekazano informację o tym, jak na Białorusi jakiś wilk dał się tymczasowo “oswoić” jakimś dwóm kobietom z Białorusi.
Właśnie takimi notkami wprost z życia, konkretem wydarzenia w połączeniu z komentarzem, jesteśmy w stanie wyciągnąć ludzi z drapieżnej rzeczywistości i pokazać im inne wymiary bytu. Tym, a nie bujaniem w analizach teologicznych.
Każdy Wilk Stepowy, gdyby czytał tę notkę, poczułby tęsknotę za udomowieniem…
Dom buduje się na skale, ale zaczyna od dymu z komina, a niech to i będzie barak.
Bez tego choćby wstępnego ogrzania się przy domowym palenisku nie ma chęci na rozpoczynanie budowy…
Coryllus – facet – tego ogniska przecież nie stworzy, bo zbyt wyrywny i do werbalnej bitki skory. Jeśli ktoś może rozpalić to ognisko, z którego wziesie się ów konstrukcyjny (biały?) dym, jak u Leopolda Staffa, to tylko te trzy kobiety: Circ, Polonia, IBFalzmann.
Kossobor też pięknie pisze…. na S24 jest Artemida Moderna, jest sóweczka, była do niedawna Latinitas, Anna Komnena – takie blogi przyciągają. Nie upolitycznione, nie dogmatyczne, po prostu prawdziwe, ciepłe, życiowe.
i to, jeszcze to:
do Uzyskania możliwości na zwania się i Katolikiem i bronienia tej społeczności Droga IZO należy przejść pewien kompletny proces kształtowania osobowości – większość z tych którzy tu pisują nie jest nawet w połowie procesu
Witanko Szawle!
No ,,chyba,,masz ,,,racje!
Nie używam,,,chyba!!…ale z ta,,,fasadą…i …odpalaniem we,,własnym siodle,,….granatów !!
To ,,nasze możliwości,, na dzisiaj!
To taka frajda……pozdrowic kogoś …..bezpośrednio !!
Podać słowo na ,,tacy,,!
Spontanicznie,bez znaczków,poczty w mili sek.!
Dlaczego sie tak……linczować!!
Wyzywać ,oczerniać, wytykać!
Wiara to nasze bogactwo!
Nasze życie to małe ….krentactwo!
Ile mamy w ,,tym,,wszystkim ….udziału!
Pozdr.
Dlaczego piszesz..tylko te. 3!
Masz ,,takie,, prawo!
A ..ONE,, mają taka…..wyłączność !!
Człowiek to wartość …..Boża !
Nie kasuj nikogo….tyle w ,,nich,,..innej jakości!!
Niech …każdy wnosi…tutaj ,,swoje…własne,,….skarby!
Nawet ,,kompot,,mieszany…..jest do….wypicia!
Pozdr.bracie!
https://encrypted-tbn1.gstatic.com/images?q=tbn:ANd9GcSnIZPCZjUqL1Xx_ALcNayzGtggDnpJciPzqZZ6xEs1y77X5jlU
Fajny tekst
pozdrawiam
//Proszę ze mną nie wymieniać opinii, bo ja i mój „ciasny rozum” sobie tego nie życzymy.Nigdy prosze ze mna nie dyskutować.
Podobno mam do tego prawo, więc skorzystam. //
Proszę więc wyjść z mojego bloga. Dopóki jest Pani moim gościem, mam obowiązek prostować błędy. Pisze Pani też na katolickim portalu i obowiązują ją normy katolickie, jak i katolicka nauka i rozważania w duchu katolickim.
Ewangelia to więc nie tylko opowieść o miłosiernym Samarytaninie. Jest też to;
Nie sądźcie, że przyszedłem pokój przynieść na ziemię. Nie przyszedłem przynieść pokoju, ale miecz. Bo przyszedłem poróżnić syna z jego ojcem, córkę z matką,synową z teściową; i będą nieprzyjaciółmi człowieka jego domownicy (Mt 10,34).
Dziękuję.
Zwabiona przeczytałam opowiadanie Judyty ze strony AC, komentarze ponizej tylko co piąty, ale odniosę się do opowiadania…
Moje sensus fidelium nie alarmuje mnie, nie czuję niepokoju po przeczytaniu tego opowiadania, ma moje nihil obstat. Imprimatur nadaje się tylko wówczas, gdy dany tekst “wypuszcza” się w tłum, jako tekst zgodny z nauczaniem KRK, bzdurne jest zatem pytanie, czy to opowiadanie ma imprimatur – bo jako pewna parabola nie potrzebuje tegoż.
Właśnie, opowiadanie to ma charakter czysto paraboliczny. Bóg wszystko, co uczynił, było dobre, to była esencja dobra, Bóg również z tymi, którzy Go kochają, działa dla ich dobra… My mamy problem ze złem, musimy szukać nadawcy tego zła, a przecież sami zło czynimy częściej niż dobro. Bóg jest dobry, miłosierny, nieskory do gniewu i bardzo cierpliwy. Opowiadanie powyższe pyta nas, jak dalece głęboko wierzysz Bogu? Dokąd sięga twoja wiara w Jego opatrzność? Twoja wiara, że to On troszczy się o Twoje życie? Ile prób wiary w życiu przeszedłeś?
Pamiętacie ten fragment? “Bo dla nieśmiertelności Bóg stworzył człowieka — uczynił go obrazem swej własnej wieczności. A śmierć weszła na świat przez zawiść diabła i doświadczają jej ci, którzy do niego należą. A dusze sprawiedliwych są w ręku Boga i nie dosięgnie ich męka. Zdało się oczom głupich, że pomarli, zejście ich poczytano za nieszczęście i odejście od nas za unicestwienie, a oni trwają w pokoju. Choć nawet w ludzkim rozumieniu doznali kaźni, nadzieja ich pełna jest nieśmiertelności. Po nieznacznym skarceniu dostąpią dóbr wielkich, Bóg ich bowiem doświadczył i znalazł ich godnymi siebie. Doświadczył ich jak złoto w tyglu i przyjął ich jak całopalną ofiarę (Mdr 2, 23–3, 6). Czy na podstawie tego fragmentu można powiedzieć, że Bóg uczynił ludziom zło??? Czy wiecie, że ten fragment Pisma otworzyli (w obecności kapłana) pielgrzymi jadący do Medjugorie kilka chwil przed własną śmiercią? Odczytali go z wiarą, a autobus, który ich wiózł na spotkanie z Maryją, przyprawił ich o śmierć… Czy Bóg uczynił zło?
My widzimy i poznajemy tylko po części, Bóg widzi całość, widzi nasze życie holistycznie, On działa, widząc naszą przeszłość, teraźniejszość, a także – PRZYSZŁOŚĆ!!! On wie, jaka będzie konsekwencja naszych wyborów w przyszłości.
Szanowna Pani.
“Moje sensus fidelium nie alarmuje mnie, nie czuję niepokoju po przeczytaniu tego opowiadania, ma moje nihil obstat.”
Raczy Pani – mam taką nadzieję – żartować.
Pani ma upoważnienia to tego, żeby wydawać nihil obstat?!
Przepraszam ale musiałem na to zwrócić Pani uwagę w sposób zdecydowany.
pozdrawiam
Przybywam z wyjaśnieniem.
Powyższego użyłam przekornie, by korespondował z podniosłym tonem całej dysputy… Wahałam się, czy dodać ;-) “Moje sensum; moje nihil” – nie załapał Pan gry pojęciowej.
I tak choć na co dzień mam do czynienia z wypisywaniem próśb o imprimatur, sama takowych nadać nie mogę. Proszę mię zatem nie łajać, ale odnieść się również do reszty mojej wypowiedzi.
Twoje studia teologiczne nie poszły w las.
Zauważ też, że to opowiadanie jest nie tylko dosłowne, ale alegoryczne, jak przypowieści biblijne. Bo trucizna w kielichu symbolizuje wszelkie zło i grzech.
Złoty kielich to dusza, którą napełniamy zdrowym napojem, lub takim, który zatruwa duszę i ciało. Wypicie z zatrutego kielicha też jest alegoryczne – skąpiec pijąc z niego stracił życie ciała, ale Bóg ocalił mu ocalił duszę, bo gdyby nadal grzeszył, czekałoby go wieczne potępienie, a tak, może było w nim jeszcze jakieś dobro, które na Sądzie go usprawiedliwi.
Spalenie starego domu i znalezienie skarbów oznacza też śmierć upodobań cielesnych i odnalezienie skarbów wiary i kształcenie cnót.
Droga Pani.
Uff. Przecież napisałem – mam nadzieję… Nie płonną, jak się szcześliwie okazało.
dziękuję!
Strasznie mi się podoba to, co podkreślał Maksmilian – by lepiej poznać Boga, studiuj Go na kolanach. Tylko olana, pokora, ze nic nie wiem, że sama o własnych siłach nic nie poznam, jestem nikim, zerem, pozwala nam zbliżyć się do Boga, Bóg pragnie byśmy Go pożądali, byśmy Go zdobywali… Tak i w każdym momencie naszego życia trzeba odczytywać poprzez wiarę znaki, które Bóg nam nieustannie zsyła poprzez ludzi, zdarzenia itp. To jest właśnie poznawanie Boga. Ty, Ja, Karol Józef nie musimy wszystkiego rozumieć, bo tak naprawdę starcza wiara i miłość. Tak, to szaleństwo, nie rozumieć a wierzyć, ufać wbrew nadziei.
Czy Maryja rozumiała coś z tego, co przechodziła? Sama musiała na kolanach poznawać Jego Wolę… Czy Józef rozumiał???
A dalej Maksymilian mówił, w=W, czyli moja wola równa się Woli Boga,,,
Cieszę się, żeśmy się dogadali, i to szybko ;-)
Pozdrawiam
Myślę, że tekst należy przeczytać z należytym zrozumieniem. Wszedłem na stronę adama-człowieka i tam wyraźnie odróżnione są “orędzia”, od innych treści. Opowiadanie zostało potraktowane jako autorstwo Adama-Człowieka, a to jest nieporozumienie.
czyli jak w końcu jest?
no wygląda na to, że nie jest to opowiadanie napisane przez adama-człowieka tylko opublikowane przez administratora strony.
przecież na tamtej stronie zamieszczane są różne teksty o świętych, o sakramentaliach itd
Co to znaczy: “z należytym zrozumieniem”?
Poza tym,też zauważyłam,że ten tekst, to nie orędzie Adama-Człowieka. Nie podano autora.
I nie wiadomo, kto redaguje ten blog. Jest tylko info, że adminem jest jakiś Jakuuub.
to pewnie ten jakiś Jakuuub odpowie na pytania. Nie wiem, nie wnikam w szczegóły. Nie jestem stałym czytelnikiem tamtej strony.
a pisałem!
sprawdzić po primo źródło, to nie – od razu walicie egzegezy jak z samej Biblii
teolożki…
opowiadanko wg św.Jakuuuba
“Jan słuchając opowieści Anioła zrozumiał, że Bóg widzi wszystko inaczej i bardziej doskonale niż my ludzie. Zrozumiał też, że na wszystko ma najlepsze rozwiązanie, choć zewnętrznie wydaje się ono bardzo bolesne. Pojął, że nawet z najgorszego zła Pan Bóg może wyprowadzić dobro.”
Myślę, że te ostatnie zdania z opowiadania ukazują jak bardzo ułomni jesteśmy w naszym ocenianiu sytuacji. “Moje drogi nie są waszymi drogami, ani moje myśli waszymi – wyrocznia Pana Iz 55,8. Bóg widzi wszystko w o wiele szerszej perspektywie niż my. On ogarnia cały świat, kosmos, my tylko swoje podwórko.
ergo
bolszewia zbawieniem dla świata
Za Lenina większość nie poznała się na jego tekstach, tak jak dziś, nie poznają się na tekstach Adorno, między wierszami nie słyszeli głupoty Wałęsy, czy Tuska, nie łapali za słowa Kaczyńskiego. Uwierzą pierwszemu lepszemu anonimowemu tekstowi o tym, że ktoś jest żydem, albo TW, choć ten człowiek może być święty.
Dlaczego tak jest? Bo nie nauczyli się rozpoznawać tekstów świętych, tu muszą mieć podpisane, bo nie czytają i nie rozumieją Biblii, bo gonią za sensacjami i ”wiedzą”.
Neopogaństwo.
“bo nie czytają i nie rozumieją Biblii, bo gonią za sensacjami i ”wiedzą””
o to, to!
a w dodatku mają oczy a nie widzą, mają uszy a nie słyszą – bez cudzysłowia