Jak wiadomo od wieków: “jeśli nic nie wiadomo to na pewno chodzi o pieniądze”.
Nie inaczej jest obecnie w realizowanej od kilku lat tzw. Arabskiej Wiośnie.
Proszę zwrócić uwagę na rejon w jakim odbywa się obalanie “reżymów” rządzących państwami arabskimi. Otóż rejonem tym jest basen Morza Śródziemnego, którym to skutecznie blokować można handel i przesył nośników energii z kierunku Azji i Afryki Wschodniej na zachód i północ. Tak więc po zablokowaniu tego korytarza tworzą się dwa kierunki tranzytu towarów i surowców, z których jeden biegnie przez FR.
Strategicznie wygląda więc to tak, że po przejęciu kontroli nad basenem M.Śródziemnego, cały transport z rejonu Azji możliwy będzie korytarzem północnym- a więc będącym pod kontrolą UE i FR, oraz południowym- będącym pod kontrolą tandemu USA/Izrael.
W tym układzie FR sprowadzona zostaje do roli państwa tranzytowego, a więc staje się zależna od dwóch graczy: UE i USA/Izraela.
W tym samym układzie, tylko w gorszym położeniu znaleźć się musi ChRL.
Tak więc w rozgrywce globalnej dotyczącej kontroli przepływu towarów tworzą się dwa bieguny: europejsko/amerykański oraz rosyjsko/chiński.
Jakie to ma znaczenie dla obu tych biegunów?
Otóż biegun zachodni może w ten sposób całkowicie kontrolować i ustalać warunki wobec bieguna wschodniego, zaś biegun wschodni zmuszony zostaje do przyjęcia tych, narzuconych mu z zewnątrz, niekorzystnych warunków.
Taktyka jaką przyjęły siły bieguna zachodniego (reprezentowane głownie przez tandem USA/Izrael) jest dokładnie taka sama jaką stosuje on już od kilkudziesięciu lat, tj. od zakończenia II W.Ś., która polega na destabilizowaniu sytuacji na wybranym obszarze, po czym, w ostatecznym celu przejęcie nad nim kontroli.
Pretekstem obecnie stosowanym jest tzw. walka z islamskim terroryzmem, zaś wcześniej był nim przeciwstawianie się rozprzestrzenianiu się komunizmu.
I tak jak komunizm, który dał pretekst do walki z nim, był sztucznie wykreowany, tak samo obecnie terroryzm islamski, z którym już od kilkudziesięciu lat Zachód walczy, jest sztucznie wykreowanym przez ten Zachód tworem.
Dowodem na potwierdzenie tej tezy może być choćby stworzenie przez służby specjalne państw zachodnich (przy wiodącej roli Stanów Zjednoczonych) islamskiej opozycji niepodległościowej w Afganistanie po wkroczeniu tam wojsk Armii Czerwonej ZSRR. Efekt tej operacji jest znany, zaś konsekwencje jej są aktualne do dnia dzisiejszego, dając pretekst do ustawicznej wojny z zagrożeniem islamskiego fundamentalizmu.
Dokładnie ten sam scenariusz zastosowano wobec państw arabskich leżących nad wybrzeżem M.Śródziemnego, obalając legalnie sprawujące tam rządy rękami fanatyków islamskich, a co gorsza uzasadniając poparcie dla tych przewrotów, brakiem poszanowania praw ludzkich, które to zapewne będą bardziej przestrzegane przez islamskich reakcjonistów?
Otóż, nie będą i na tym polega cynizm tego typu prowadzonej polityki w wymiarze globalnym.
Jednocześnie polityka ta mieści się w długim wymiarze czasowym, przewidzianym na co najmniej kilkadziesiąt lat, czego dowodem jest chociażby Afganistan.
Tak więc realizując swoje cele strategiczne, siły zachodnie uzyskują tym sposobem pretekst do prowadzenia permanentnej wojny na długie lata.
Wojny prowadzonej oczywiście o pieniądze i wpływy, bo przecież mało kto wie, że np. Iran ma największe po FR zasoby gazu ziemnego na świecie, zaś Syria leży w obszarze niedawno odkrytych bardzo bogatych złóż tegoż gazu, występujących na jej wodach terytorialnych. Dodatkowo Syria może prowadzić niezależną politykę handlu tym bogactwem naturalnym na obszarze Europy po przez połączenie gazociągiem z Iranu do wybrzeża M.Śródziemnego.
Uzyskanie zaś kontroli nad tym szlakiem gazowym i jego zasobami jest obecnie głównym motorem konfliktu prowadzonego pod pretekstem obalania niehumanitarnych reżymów bliskowschodnich.
Dlatego też wykorzystując tarcia wewnętrzne w Syrii, wynikające na tle religijnym i narodowościowym doprowadzono do destabilizacji wewnątrz tego kraju, zaś to, że przewagę w wojnie domowej zdobywają radykalne siły dżihadu pomija się milczeniem. Bo przecież nie ważne kto tam wygra, ważne jest to, że odsunie się od władzy te siły polityczne, które nie chcą współpracować na warunkach narzuconych przez blok zachodni.
Jednocześnie uzyskuje się w dłuższej perspektywie możliwość przejęcia całkowitej kontroli nad tym krajem, a raczej nad jego bogactwami strategicznymi, pod pretekstem prowadzonej tym razem wojny z radykalizmem islamskim i zagrożeniem terrorystycznym do jakiego on się przyczynia.
Podobnie rzecz się ma w przypadku niedawnej ingerencji zbrojnej w Mali, gdzie prawdziwą jej przyczyną są kopalnie złota i pierwiastków promieniotwórczych.
Jak widać z powyższego każdy pretekst do wojny, jest dobrym pretekstem jeśli można na nim zarobić.
Tylko, że ta gra jest ciągłym balansowaniem na cienkiej linie nad przepaścią, które może kiedyś skończyć się totalną katastrofą, gdy wrogie mocarstwa poczują się osaczone nie mając innego wyjścia jak odpowiedź militarna.
Jednocześnie gra ta jest prowadzona w imię wielkich globalnych interesów, zaś rachunek za nią zapłacić będzie musiał, wcześniej czy później, każdy z nas.
Pozdrawiam.
USA w tej chwili jest samowystarczalne jeśli chodzi o gaz, a jeśli chodzi o ropę to może być samowystarczalne. Zresztą większość ropy to oni kupują z Kanady. Tu raczej chodzić może o zablokowanie dostępu do surowców dla Chin, a nie zagarnianie ich dla siebie.
Ja widzę troszke inne przyczyny w tym co się ostatnmio dzieje – to są wojny o utrzymanie dolara jako światowej waluty rezerwowej i dokonywanie w nim wszystkich transakcji dotyczących surowców naturalnych (głównie gaz i ropa). Utrata takiego statusu skutkowała by potężnym załamaniem gospodarczym w USA w wyniku napływu nikomu niepotrzebnych petrodolarów.
Druga wojna w Iraku nastąpiła prawie natychmiast po ogłoszeniu Saddama, że w będzie się rozliczał w euro w transakcjach za ropę. Iran, począwszy od 2007 organizuje giełdę ropy i gazu bez określenia waluty transakcji (dopuszczają nawet złoto). Z grubsza od tego czasu narasta presja USA na Iran. W 2011 Iran podpisał umowy na dostawy ropy do Chin i Indii między innymi w zamian za złoto. Syria również próbowała w taki sposób negocjować nowe kontrakty aby nie być przywiązanym do dolara. Kadafi miał bardzo zaawansowane plany wprowadzenia nowej waluty – złotego dinara i utworzenia unii afrykańskiej rozliczającej się w tej właśnie walucie. A złoto libijskie gdzieś wyparowało po “rewolucji”.
Pozdrawiam
TKor 13:01
Tak!
Ale jest to jeden z wielu czynników- mówię tu o stabilności dolara jako waluty światowej.
Zablokowanie drogi Chińczykom również jest ważne, ale najważniejsza w tym wszystkim jest jednak Rosja.
Tak więc chodzi przede wszystkim wyrugowanie z tych terenów rosyjskich wpływów, które uniemożliwiają robienie blokowi zachodniemu kolosalnych interesów na tym biznesie, oraz docelowo tworzenia światowego monopolu handlowego surowcami strategicznymi.
Zaś czym taki monopol grozi, to chyba nie muszą o tym wspominać, bo napisano na ten temat setki rozpraw naukowych, paranukowych i teorii spiskowych.
Reasumując: śmiem stwierdzić, że globalizacja w zakresie handlu i finansów, do jakiej dążą określone grupy interesów na Zachodzie, jest zła. Zło to wynika z okradania z bogactw naturalnych krajów poddany presji neokolonialistycznej gospodarki rabunkowej, jednocześnie przekłada się na wysokie ceny dla odbiorców w postaci nadzwyczajnego zysku wpisanego w cenę nośników energii płaconą przez jej konsumentów.
Kto na tym zarabia?- oto jest pytanie.
Pozdrawiam.
trochę te spekulacje są dziwne biorąc pod uwagę, że koszty wojny są większe, niż warta jest ta cała ropa …
A może czegoś nie uwzględniam w kalkulacji ?
właśnie, dlatego gadanie ‘wojna o ropę’ jest spłycaniem, skoro trza wiele lat na odbicie sobie wojny a więcej zarobi sie na koncernach i nowych konsumentach.
poza tym- wprowadzanie zależności od banków i MFW. diabolicznie, bo najpierw kraj sie wyniszcza a potem odbudowuje za jego kasę (a zarabiają swoi) a przy okazji wyprzedaje, zadłuża, zubaża ludzi. tak w parę lat się niewoli ludzi samą kasą.
czyli wirus demokracji i liberalizmu (dziwnie rozwala się zwykle i klasy społeczne, grupy zawodowe) a potem kraj w garści kredytami i koncernami, niech się nawet wyrzynają.
Ultima Thule 14:33
A czym się finansuje wojny?
Makulaturą?
Natomiast surowce strategiczne to jest prawdziwy towar, który można dodatkowo wykorzystać w celach politycznych.
Pozdrawiam.
night-rat 14:38
Ale żeby kontrolować własne społeczeństwa najpierw trzeba zniszczyć konkurencją zewnętrzną.
Pozdrawiam.
Ps.
Oczywiście mam tu na myśli państwa tzw. demokratyczne.
@ night-rat
Rosja też zyskuje na tych konfliktach – one windują ceny paliw, a przesył ruskich paliw odbywa się innymi drogami. Popraw mnie jeśli się mylę. Tracą bez wątpienia Chiny, ich rynek pozyskiwania tych surowców się zawęża. Pozdrawiam
lju 15:08
Oczywiście, że Rosja zyskuje na tych wojnach, ale jest to tzw. pyrrusowe zwycięstwo, bo jednocześnie nie jest ona tym podmiotem, który ustala ceny surowców.
Tak więc może również cena ich spaść do takiego poziomu, że Rosja zbankrutuje.
Ale żeby do tego doszło najpierw należy zmonopolizować rynek przechwytując większą część złóż, a w następnej kolejności kontrolować drogi ich przesyłu.
Pozdrawiam.
@ AdNovum
Tak, ale jednak owe zawirowania na Bliskim Wschodzie windują ceny i w większym stopniu wpływają na uzależnienie rynków surowców od Rosji, na przykład Chin, czy Europy. Jeśli źródła pozyskiwania tych surowców, będą w rękach kilku państw, zmniejszy się konkurencyjność, możliwa będzie “zmowa cenowa”. Konflikt to jednak w tym przypadku zakręcenie przez wszystkich kurka, z którego lecą pieniądzę, również Chiny na tym gospodarczo stracą, jako kraj oparty na eksporcie. Nawet te słowa piszę na klawiaturze “made in china”, niestety.
Pozdrawiam
@ AdNovum
Konflikt w Kuwejcie też był spowodowany ropą, USA podpuściły wówczas Saddama, dały mu niejako przyzwolenie na atak, a po nim “amerykanskie koncerny” “wyzwoliły” Kuwejt
Iju 15:42
Dlatego piszę o pyrrusowym zwycięstwie.
Polega to na tym, że Rosja na razie w tej sytuacji zyskuje (odnosi zwycięstwo), ale docelowo nie inwestując w rozwój własnego przemysłu co będzie połączone z rugowaniem jej z rynku europejskiego (będącego największym odbiorcą jej nośników energii) oraz utratą kontroli nad cenami surowców i blokadą alternatywnych dróg przesyłu i transportu, co wiąże się również z blokadą rynków zbytu, musi w ostatecznym rachunku przegrać.
To właśnie Rosja rozumie, i dlatego też gdy poczuje się przyparta do muru może wykonać nieprzewidywalny ruch do przodu.
Pozdrawiam.
znaczy nie przypadek, powiadasz, że świat idzie w jeden ustrój, bo jak popatrzeć, to ni ma już krajów z własną drogą? poza taką Koreą Płn. a po mojemu to by miało właśnie sens no i samostanowienie. różne warunki, różne rozwiązania i zdrowa konkurencja idei przekładanych na pragmatyzm. tu trochę wolnego rynku, tu nacjonalizmu, socjal i kapitalizmu, szczypty lokalne różne i czy działa- byle na siłę nie podtrzymywać.
co myślita?
ano ruskie kombinują, jak zarobić bo i muszą a na sztuczne ceny nic lepszego nad wojny. a chińczyki pewnie wolą handlować z różnymi niż coby z takich zrobić sługusów Zachodu. Japończyków też w II.w.św. blokowali z surowcami aż musieli ostro walnąć. ciekawość też, ile jeszcze Moskowia pociągnie, jak nie wejdą w układ z Europą dla finansowania i technologii, to i może z 10 lat i może zacząć upadać. ale pewnie i USA to juz nie na rękę
@ AdNovum
Zgadzam się.
night-rat 15:53
Oczywiście, że różnorodność na międzynarodowej scenie politycznej jest najbardziej zdrowym zjawiskiem, ale jak widać powstawanie systemów międzynarodowych jest obecnie jedyną realizowaną drogą, która realizowana jest pod pretekstem zapewnienia pokoju.
Na marginesie chciałem dodać, że nie tylko KRL-D obecnie jest poza globalnym układem, ale np. i Kuba też, a jak sądzę są i inne kraje również.
Poza tym proszę zwrócić uwagę, co się dzieje gdy upadają imperia, co można zaobserwować w historii choćby I W.Ś. i jak ten proces się kończy.
Tak więc nieuchronny upadek imperium rosyjskiego wywołać musi podobne skutki.
Chyba, że ktoś tam zrobi prawdziwą kontrrewolucję?- ale może być to jeszcze gorsze od przewidywanej dżumy!!!!
Pozdrawiam.
Na wojnach arabskich Rosja traci. Przede wszystkim zostaje wyrugowana ze swoich niegdysiejszych wpływów. Nie ma jej w Jemenie, Libii, Iraku, teraz idzie wojna o Syrię. Rosja traci wpływy a Syria jest jej przyczółkiem nad Morzem Śródziemnym. Zachód dostarcza broń tzw. powstańcom, którzy reprezentują różne odłamy islamu, zaś Rosja władzom.
Zrobiono w Syrii totalny mętlik wojny religijnej i obecnie nikt w zasadzie nie wie kto z kim walczy.
Rosja wetuje w ONZ wszelkie rezolucje uważając, że to jest ingerencja w wewnętrzne sprawy Syrii gdyż zdaje sobie sprawę, że każde rozwiązanie siłowe będzie oznaczało dla niej kolejną utratę wpływów.
Poza tym Rosja obawia się przeniesienia rewolucji islamskiej na jej grunt, co byłoby już dla niej prawdziwą katastrofą. To są obok ekonomicznej kości niezgody inne uwarunkowania mające wpływ na totalny chaos Syrii.
Pozdrawiam
to warto przeczytać przed rozwijaniem takich tematów. Instytut geopolityki na NE jest niemiarodajny w sprawie.
Klasyczne i współczesne teorie geopolityki
http://www.ekpu.lublin.pl/naukidni/banka/banka.html
jak si e nie uda znaleźć mam pdfa