Na portalu powstał dylemat aksjologiczny, który bardzo mnie zasmucił. Należy go uporządkować, bo chodzi o fundamentalne pytanie- Kim jest człowiek?
”Wbrew sugestiom Circ muszę odwołać się tu do etologii czyli nauki o zachowaniach zwierząt. Na marginesie –porównywanie ludzi do zwierząt obraża zwierzęta nie ludzi. Zwierzęta zabijają, żeby zaspokoić głód ale nie wyrywają nikomu paznokci. Zwierzęta uprawiają seks w czasie rui, a nie bez sensu ( przypominam plakat Mleczki przedstawiający bodajże nosorożca z żyrafą z podpisem; „ obywatelu nie p… bez sensu”) No i w świecie zwierząt nie ma takiego fenomenu jak Grodzka.”
Dlaczego ludzie się tak popsuli, że zaprzeczyli swojej istocie? Czy nie dlatego, że nauka i kultura przedstawiają nam fałszywy obraz człowieka?
Zwierzęta kierują się instynktem, nie moralnością, bo nie zostały obdarzone rozumem i wolnością, co oznacza, że nie mają wyboru. Instynkt to program hormonalny, podobnie jak programy komputerowe. Włącza się i wyłącza, bo tak zaprogramował go Projektant-Stwórca. Zwierzę kiedy jest głodne, musi jeść, szuka więc trawy, lub poluje na zwierzę. To, że nie poluje na własny gatunek nie jest wyborem, ale programem.. Zwierzę szuka samicy do pokrycia, kiedy zegar hormonalny włącza mu sygnał, ma też wkodowane, na jaki feromon u samicy ma reagować popędem. Niektórym zwierzętom i to się psuje, widziałam np. masturbującego się jamnika. Zwierzęca ”przyjaźń” i ”szacunek” dla człowieka , lub niechęć do niektórych ludzi też jest zakodowana subtelnym programem chemicznym, jak i zachowania zabawowe, odbijanie piłki do dzieci, itd. Zwierzęta np. małpy potrafią naśladować ludzi,, bo Stwórca wyposażył je w neurony lustrzane.
Neurony lustrzane – grupy komórek nerwowych , które uaktywniają się podczas wykonywania pewnej czynności lub obserwowania jej u innych osobników. Neurony lustrzane odkryto w mózgu małp i człowieka. Podejrzewa się, że dzięki nim osobnik na widok pewnej czynności jest w stanie niemal natychmiast odgadnąć intencje innego osobnika nie tylko tego samego gatunku. U człowieka odpowiadają prawdopodobnie również za zdolność do rozpoznawania cudzych emocji i intencji wyrażanych niewerbalnie, czyli empatię oraz współczucie.
Człowiek jak chodzi o ciało, podobny jest zwierzęciu, ma te same instynkty i gdyby nie rozum, pamięć, wyobraźnia i wola, zachowywałby się jak małpa, czyli oddawał jedzeniu, agresji i seksowi nie tylko dla zachowania gatunku, ale i dla przyjemności płynącej z rozbudzonego nudą popędu, o ile pożywienia jest dość pod reką i nie trzeba wysilać się by go szukać. O ile człowieka można wychować formując jego umysł do moralności i dobra, zwierzę można tylko wytresować czyli zaprogramować w pamięci ciała pewne reakcje, za pomocą nagrody i kary, co zresztą stosuje się wobec małych dzieci ucząc je zachowań społecznych. Jeśli człowieka nie nauczyć od dziecka kontroli nad instynktem, będzie dziki jak zwierzę, a mając większą niż zwierzęta pomysłowość i inteligencję, a nie posiadając wyuczonej moralności, będzie eksperymentował z instynktem w sposób niemoralny, przewyższając zwierzęta w okrucieństwie, lub dewiacji. Złamie tym wszelkie bariery, stąd takie fenomeny jak Grodzka, (choć może nie mam prawa diagnozować tego przypadku z powodu braku wiedzy). By tak się nie działo Stwórca po grzechu pierworodnym stopniowo objawiał nam Prawo, a potem sam powód i cel istnienia, byśmy mogli osiągnąć pełnię człowieczeństwa do jakiej zostaliśmy stworzeni jako dzieci Boże i nie być jak zwierzęta. Dzisiejszy ustrój bezprawia zanegował całe Objawienie, po to, by człowieka zbestializować i potem wyszydzić mówiąc;- spójrzcie, jesteście gorsi od zwierząt, nawet zwierzę się tak nie zachowuje. To charakterystyczne dla złego ducha, który osiągnął swój główny cel wpędzając nas w rozpacz nad swoją kondycją, co jest przeciwne zamierzeniu Boga, który na to zrobił następny krok, objawił nam swoje nieskończone Miłosierdzie dewastując plany szatana.
Relacja sporządzona przez znanego jezuitę, o. Oomenico Mondrone, który bezpośrednio doświadczył spotkania ze złym duchem podczas rytualnego wykonywania egzorcyzmów:
Nigdy nie zdołasz zrozumieć – mówi szatan – jak bardzo nienawidzę was, ludzi. Jak bardzo jesteście wstrętni. Chlubicie się najwyższą godnością wśród zwierząt, a jesteście z nich najohydniejsi. Wasze istnienie budzi we mnie wstręt. Uważam was za coś gorszego od waszych świń. Sądzicie, że jesteście inteligentni, a okazujecie się bardzo głupi. Wystarczyłoby zobaczyć, co wam podsuwam przez wielu “naukowców”, którzy są na mojej służbie, i co daję wam w formie napuszonych, uczonych bredni.
Pomyśl o tym, czym poję i karmię przez moją prasę! Wy mielibyście być Jego najszlachetniejszym stworzeniem? Wystarczy parę świństw, aby was kupić. Zaraz poddajecie się pokusom mych posłańców. Przywiązujecie wielką wagę do waszej wolności, a pozwalacie się schwytać w moją niewolę. Och, jakie kpiny mogę sobie z was stroić w imię tej waszej wolności. Okazujecie wstręt wobec tego, co jest brudne, a tymczasem jesteście zupełnie, ulegli waszym namiętnościom, tarzacie się w waszych obrzydliwościach, jak świnie w błocie… Dla kobiety, czy dla garści złota jesteście gotowi pozarzynać się, co jest cudowne. Wiele zyskał Ten – tam, że przelał krew, aby was odkupić? Odkupić was od czego, od grzechu? Przecież nurzacie się w nim tak, że omal nie utoniecie! A co dopiero mówić, gdy wywołam wśród was ducha zazdrości, oszczerstw, nienawiści, rywalizacji, zemsty.
ks. Tomasz Jaklewicz o stosunku Kościoła do zwierząt.
”Trzeba zauważyć, że po stronie obrońców przyrody pojawiają się coraz częściej postawy skrajne. Zgłaszane są postulaty uznania osobowej godności zwierząt, którym towarzyszy niechęć, a nawet nienawiść do człowieka. Raz po raz słychać nawoływania do radykalnej redukcji liczby ludzkości dla dobra Matki Ziemi. Przy czym autorzy tych apeli mają na myśli raczej eliminację innych, a nie siebie. David M. Graber, jeden z liderów organizacji ekologicznej, deklarował: „Staliśmy się plagą dla samych siebie i dla Ziemi. (…) Dopóki homo sapiens nie zdecyduje się powrócić do natury, niektórzy z nas mogą tylko mieć nadzieję, że pojawi się odpowiedni wirus”. W domyśle, wirus, który wykończy człowieka. Nie są to bynajmniej odosobnione głosy szaleńców. Antyhumanistyczne poglądy głosi wielu czołowych reprezentantów ruchów ekologicznych.
Tłem tego typu skrajnych postaw jest negowanie zasadniczej różnicy między człowiekiem a zwierzętami. Jan Paweł II pisał: „Człowiek nie potrafi już dostrzegać samego siebie jako kogoś »przedziwnie odmiennego« od innych ziemskich stworzeń; uznaje, że jest tylko jedną z wielu istot żyjących, organizmem, który — w najlepszym razie — osiągnął bardzo wysoki stopień rozwoju” (enc. Evangelium vitae 22). W podobnym duchu wypowiadał się kard. Józef Ratzinger: „Spotykamy się dzisiaj z dziwną nienawiścią człowieka do własnej wielkości. Człowiek widzi siebie samego jako wroga życia, wroga równowagi w stworzeniu, postrzega siebie jako kogoś, kto zakłóca spokój w przyrodzie, jako nieudane stworzenie, dla którego byłoby lepiej, gdyby nie istniało”. Benedykt XVI we wspomnianym już orędziu przestrzega przed absolutyzowaniem przyrody i uznawaniem jej za ważniejszą od samego człowieka.
Czy zwierzęta pójdą do nieba?
Wielokrotnie można usłyszeć opinie, że zwierzęta są lepszymi przyjaciółmi niż ludzie. To dość smutne stwierdzenie, które w gruncie rzeczy mówi więcej o samotności czy zagubieniu samych ludzi niż o zwierzętach. Przyjaźń z człowiekiem jest znacznie trudniejsza niż oswojenie zwierzęcia. Nie trzeba wcale przeciwstawiać tych dwóch miłości, należy tylko zachować hierarchię, właściwe proporcje. Katechizm wyjaśnia: „Można kochać zwierzęta; nie powinny one jednak być przedmiotem uczuć należnych jedynie osobom”. Nie wyobrażam sobie, by ludzie, którzy kochają Boga i innych ludzi, nienawidzili zwierząt. Odwrotnie, niestety, się zdarza.”
Nie spotkałem się jeszcze dotąd z tak płaskim i płytkim wyłożeniem zasad dobroci i wyższej uczuciowości człowieka.
Kompletne niezrozumienie funkcji hamowania oraz powodu istnienia neuronów lustrzanych.
Co miały udowodnić te dwa cytaty?
Podbudować autorkę, która czuje się bez cytatów niepewna?
Circ skończ już przemawiać i pouczać. Twoje zrozumienie świata i Boga jest niestety dosyć specyficzne.
Możesz uzasadnić swoją ocenę?
@OZu
heja
ja tam sie znam, ale jak mi ktos proponuje weprzeć dziecko w brzuch to reaguje sztyletem. I tyle. Zdrowia.
Słuchaj Iza, dzisiaj i jutro nie będziemy dyskutować.
Dzisiaj idę na wódkę, a jutro, przypominam: //pamiętaj, abyś dzień świetny święcił//.
Wiec, pa.
Aha. To poczekam.
Delfin.
A ty mógłbyś uzasadnić swoją uwagę?
@circ
Posted Luty 23, 2013 at 4:42 PM
Jako młody człowiek, powiedziałbym człowiek tej epoki :) postram się Pani odpowiedzieć, nie możemy wrócić do sytuacji sprzed rewolucji francuskiej, nie możemy wrócić do czasów sprzed rewolucji bolszeickiej. Te rewolucje to nie były kryzysy to były rezultaty rezultaty pewnego typu postępowania władzy, Pani w pewnien sposób wraca do starych błędów, zawsze Pani wypomina Lutrowi rewolte jaką zrobił, a czemu nie wypomina Pani kościołowi, że za wczasu nie zrobił wszystkiego co mógł by tej wolty uniknąć. Czmu nie wypominać Carowi jego postępków które wprost doprowadziły do rewolucji …
//..rezultaty pewnego typu postępowania władzy, Pani w pewnien sposób wraca do starych błędów, zawsze Pani wypomina Lutrowi rewolte jaką zrobił, a czemu nie wypomina Pani kościołowi, że za wczasu nie zrobił wszystkiego co mógł by tej wolty uniknąć.//
Papieże JPII i Benedykt przepraszali za grzechy Kościoła. Rok kapłański ogłoszony przez papieża, był pokutą i ekspiacją za te grzechy. Jak ktoś przeprosił, nie wraca się do tego, bo nie chodzi o to by potępiać, czy być mściwym, skoro winowajca wyciągnął wnioski i nie powtórzy błędów.
Czy jakaś świecka władza przeprosiła za błędy, lub krzywdy i nie powtarza błędów? Nie. Błąd Lutra nie został naprawiony, nikt nie odwołał fałszywych dogmatów, na nich ciągle budują filozofowie błędne doktryny ustrojowe.
//…Jak ktoś przeprosił, nie wraca się do tego, bo nie chodzi o to by potępiać, czy być mściwym, skoro winowajca wyciągnął wnioski i nie powtórzy błędów.//
Przeprosił, ale nie wyciągnął wniosków to niestety różnica, dzisiejsze problemy w kościele są skutkem cały czas tego samego, strach, strach, że jak się pójdzie na całość z prawdą szczerością i otwartością kościół się rozleci. Silna herarhia która decyduje jak ma być dzisiejszy ekumenizm, to że wierni sami się muszą zastanawiac czy masoneria nie rządzi kościołem bo wszystko jest nie-jasne podporządkowane “trzymaniu sekretów”, będą dalsze rozłamy. Jan Paweł II przepraszał ale nigdzie nie mówił że zadośćuczynił i że z tym zerwał bo nie mógł tak powiedzieć bo to trwa i musimy z tym walczyć, jak Kościół się nie zmieni to updanie, a wtedy kto wie może naprawdę koniec świata. Dlatego zamiatanie pod dywan nic tu nie da i nie można twierdzić, że się jest mądrzejszym od ludzi, a co do tych synaps to Ja wiem i Pani wie, że się Pani na tym nie zna to po co z tym wyskakiwać to taka właśnie metoda która doprowadza do upadku.
//Czy jakaś świecka władza przeprosiła za błędy, lub krzywdy i nie powtarza błędów? Nie. Błąd Lutra nie został naprawiony//
Nie interesuje mnie to, żadna ta władza mnie nie dotyczy, a uważam się częścią Kościoła i jego problemy to moje problemy a niedopatrzenia to moje niedopatrzenia, nie doszukuje się drzazgi w cudzym oku jak mam bele w swoim.
// strach, strach, że jak się pójdzie na całość z prawdą szczerością i otwartością kościół się rozleci.//
Prawda uzdrawia, nie niszczy. To, że dziś wszyscy plują na Kościół, tylko mu pomoże, już wiele pomogło. Bez tego wszystko by zgniło. Kościół od samego początku przechodzi kryzysy i dobrze, bo przez to się oczyszcza i wzrasta. Diabeł robi lepszą robotę niż mu się zdaje.
Gdyby człowiek nie dostawał po głowie, nawet jak jest niewinny, pewnie by stał w miejscu.
@ Circ @ Asadow
Nie można komentować u Marka więc tu odpowiadam:
dotarłam do inkryminowanego /;)/ tekstu i naprawdę nic mi się nie stało. Myślałam, że będzie gorzej :)))
Otóż anegdota /dość ponura, przyznajmy, acz prawdziwa/ o selekcjonowaniu koni była odpowiedzią na słowa Circ o tym, że jak nas wszystkich tak stale będzie strofować, pouczać i nawracać, co uważa za konieczne, a nawet za Jej zadanie wręcz misyjne, to w końcu zostaną sami najlepsi, najsilniejsi, najbardziej oświeceni /w doktrynie/ etc. A te Jej słowa były z kolei odpowiedzią na moją uwagę, że ciągłe strofowanie często przynosi odwrotne skutki.
Tę uwagę o skutkach bezustannego strofowania napisałam po skargach kolegów blogerów na “ORMO religijne” /cytat/, które wręcz zniechęca do pisania na Legionie. To ludzie dorośli są /”biali, dorośli i szczepieni” ;)/ i jest dla nich rzeczą nieznośną stały nadzór w imię czegokolwiek. Zauważmy, że na Legion przenieśli się blogerzy specyficzni, których obecność tutaj przyjęliśmy z radością.
Zamiast zamęczania publiczności swoim gadaniem, lubię podsumowywać sprawy zwięzłą anegdotą, jakąś przypowiastką, pozostawiając resztę inteligencji czytelnika. Oczekuję również od czytelnika poczucia humoru. Jego brak zasadniczo utrudnia porozumienie.
Naprawdę, Marku, nie dotknął mnie tytuł, który wymyśliła Iza, chociaż trafiła jak kulą w płot. Mam do siebie spory dystans i nie napinam się, natomiast po paluszkach /cudzych/ sama potrafię nieźle przyciąć, jak się solidnie wgurzę /co czyniłam niekiedy na nE – ale tam naprawdę sporo paskudztwa się pałętało i nie ja jedna przycinałam/.
Izo, rozumiem Twoje poczucie misyjności, ale proponuję więcej empatii wobec nas, małych żuczków, którzy czasami chcemy o czymś opowiedzieć czy zwrócić uwagę na jakiś szczegół, który wydaje się nam ważny /np. wpychanie na chama wszędzie i wszystkim “Drogiej Wisławy”/, bo skutkuje bardzo poważnie w życiu społecznym i psuje to życie złymi, obcymi wzorami. I nie musimy przy tym stale machać Biblią i mieszać we wszystko Pana Boga. Bądź łaskawa zostawić to naszej prywatności. O co chodzi? O to, że mam poczucie, że pisząc cokolwiek, muszę się rozglądać na boki, czy tam gdzieś nie czai się Circ z packą na muchy.
To wszystko jest więcej, niż krępujące. I ja to piszę uprzejmie.
Ludziska, chowajta się !
Circowej znów się włączył “charyzmat karcenia”.
//Prawda uzdrawia, nie niszczy. //
No i co wynika z tego zdania, Ja to wiem właśnie o tym piszę, JPII wiedział pisał o tym Wyszyński pisał ale zdaję się że nasi hierarhowie jeszcze nie wiedzą.
Haniu.
Ja nie mogę zgodzić się na to zdanie ”-porównywanie ludzi do zwierząt obraża zwierzęta nie ludzi.” bo to jest głęboki błąd filozoficzny, u samych podstaw. Ten, kto tak mówi, nawet żartem, nie wie co mówi i jakie robi szkody sobie i innym.
Można żartować nie zmieniając porządku ważności.
// Bądź łaskawa zostawić to naszej prywatności. //
Prywatność to jest w domu, nie na publicznym forum. Kto tu pisze, musi liczyć się z polemiką.
A skrępowany to może być człowiek, jak mu ktoś wejdzie do WC, kiedy siedzi z opuszczonymi gaciami.
Widzisz, gdyby Asadow nie wywalił tego wątku, szybko rozwiązałyśmy nieporozumienie, bo rzeczywiście żle cię zrozumiałam, za co sorki.
Iza,
pewna Święta nie nazywała swoich dzieci ani męża nazwami ze świata zwierząt: kotku, misiu, rybko… Uważała to za niegodne, bo człek ma duszę…
No przyznaj się, ile to razy powiedziałaś Mężowi: Misiu? ;-)
@OZu
A post?… A post?!
@ circ
Posted Luty 23, 2013 at 7:32 PM
Wie Pani ja nie potrafię pięknie mówić, jestem tylko człowiek pracy :) , ale jak moge nadrabiam zaległości i ostatnio czytałem Faraona polecam szczegulnie wnioski jakie snuje Prus. Jak po śmierci młodego Faraona stary mędrzec tłumaczy pewne sprawy młodemu mędrcowi.
@Polonia Posted Luty 23, 2013 at 7:36 PM
Bingo:) Za mną też to chodziło:).
W dodatku w języku mamy liczne związki frazeologiczne (czy jak się to zwie, ale może to są zwroty?? Nieważne) typu “haruje jak wół” itp.
W kolejnym dodatku;) na tym samym portalu “narpiw” afiera i moderacja, bo jedna pani kogoś porównała do zwierza (jakoby), potem ktoś się bronił, że alegoria, porównanie, omówienie (potem tak samo się bronił inny ktoś, ale jemu tak nie wolno, więc hurrra).
Mniejsza z tymi plociuchami. Mnie (retorycznie) zastanawia: jednej osobie wolno czynić alegorie/porównania/nazywania (gorze niż odzwierzęce) a innej nie? Albo: jedne porównania są uprawnione a inne nie??
Dobra, nie miejsce tu na bicie się z retorycznymi pytaniami. Wg mnie sedno problemu tkwi gdzie indziej. W braku złotego środka. Zważmy bowiem, że częścią ludzkiej istoty jest biologia. Oddychamy, jemy, wydalamy, rozmnażamy się, umieramy, potem nasze ciała się rozkładają i in. tego typu sprawy. Zbudowani jesteśmy (w naszej “warstwie” materialnej) z tej samej substancji organicznej co zwierzęta.
Jest to oczywiście tylko część prawdy o istocie człowieka. Nie można jej jednak zaprzeczać, tak samo, jak nie można ograniczać człeka wyłącznie do niej.
W dalszej kolejności, obserwując świat czynimy porównania (ten pilot to ma sokoli wzrok a ta baba to ma kurzą ślepotę). I chodzi tylko i wyłącznie o zobrazowanie jakiegoś zjawiska a nie o degradowanie człowieka do rzędu zwierząt.
Bardziej wnikliwi obserwatorzy otaczającego świata widzą np. zachowania wilczej sfory (“uczyć nam się od nich trzeba opieki nad dziećmi” jako rzekł pewien leśnik pouczając kłócących się ludzi). Instynktowne zachowania zwierząt analizujemy. Niektóre z nich jako służące naszej “warstwie biologicznej” powielamy (jemy te same zioła, co chora krowa a jedno z sanatoriów w Polsce powstało w miejscu, w którym z uporem kąpały się chore krowy – kąpały się i zdrowiały).
Nie ma w tym nic uwłaczającego godności człowieka jako stworzonego na obraz i podobieństwo Boga.
Długo by tak można, ale nie o to chodzi.
Moja osobista refleksja jest taka, że (patrz biblijny opis stworzenia świata) P. Bóg nas stworzył z tej samej materii co resztę przyrody (“ulepił z gliny”). Do tego dodał swoje podobieństwo (cóż za hojna, wręcz rozrzutna miłość!).
I od tego czasu człek się waha między “zezwierzęceniem” (co faktycznie uwłacza zwierzętom, bo one np. nie mordują tak masowo swoich młodych jak my – patrz aborcja) a “zanieleniem” (patrz liczni święci i przykłady jakie nam dają).
Od nas samych zależy w którym kierunku pójdziemy.
A marginesie: nawet owo “zezwierzęcenie” nie odbiera człekowi jego ludzkiej godności, ale to się wie samo z siebie i to już inny temat.
@bez kropki
Posted Luty 23, 2013 at 9:30 PM
//W kolejnym dodatku;) na tym samym portalu „narpiw” afiera i moderacja, bo jedna pani kogoś porównała do zwierza (jakoby), potem ktoś się bronił, że alegoria, porównanie, omówienie (potem tak samo się bronił inny ktoś, ale jemu tak nie wolno, więc hurrra).
Mniejsza z tymi plociuchami. Mnie (retorycznie) zastanawia: jednej osobie wolno czynić alegorie/porównania/nazywania (gorze niż odzwierzęce) a innej nie? Albo: jedne porównania są uprawnione a inne nie??//
Czy mogłabyś wysłowić/uściślić zarzuty albo skasować insynuacje?
//Nie spotkałem się jeszcze dotąd z tak płaskim i płytkim wyłożeniem zasad dobroci i wyższej uczuciowości człowieka.//
– Powiedział Jazgdyni, po czym z nieskrywaną odrazą zatrzasnął książkę telefoniczną i odłożył ją na półkę.
@Asadow Posted Luty 23, 2013 at 10:04 PM
Insynuacji tu niet. Zarzutów uściślać mi się nie chce. Wybacz, nie lubię się babrać w… tego typu materii… W powyższym tekście są jeno me osobiste odczucia na temat tego, com dziś przeczytała na Legionie, także w Twoim poście (podoba mi się, że zawiadamiasz o co większych moderacjach).
Koment z rzekomymi insynuacjami możesz skasować, jeśli uznasz, że tak będzie lepiej.
@bez kropki
Aha. Bo ja poczułem się ubabrany zarzutem o nierównym traktówaniu różnych osób.
W zasadzie nie mam nic przeciwko nierównościom, bo po prostu one są, ale zrozumiałem – może opacznie – że chodzi o jakąś niesprawiedliwość.
Skoro nie chcesz się babrać, to po co roz-babrałaś?
Ech, nieważne. Może u bab na tym polega nie-bab-ranie się, że się trochę rozbabrze i zostawi…
Salam aleykum.
Idę się pomodlić.
Za Was,”Koguty!”.
Na marginesie: onzgdyni ma rację.
A później idę spać, uprzednio cmoknąwszy moje skarby, wnuczęta,które dziś u mnie nocują….
Asadow, możesz usunąć ten koment – bo jest ad personam.
Przyznaję się.
//pewna Święta nie nazywała swoich dzieci ani męża nazwami ze świata zwierząt: kotku, misiu, rybko… Uważała to za niegodne, bo człek ma duszę…
No przyznaj się, ile to razy powiedziałaś Mężowi: Misiu? ;-)//
To argument kulturowy. Kultura płynie z ducha.
Można więc powiedzieć, że jaka kultura taki duch i odwrotnie. Dlaczego ”gust” jest sprawą tak drażliwą? Dlatego, że właśnie płynie z ducha, choć mało kto to sobie uświadamia. Wypowiadając się krytycznie o guście, dotykamy ducha osoby, czyli całą jego istotę, historię, drzewo przodków, przekonania, itd.
Jesli człowiek ma szacunek do Stwórcy i człowieka, bo rozumie i wypełnia najważniejsze przykazanie miłości Boga i bliźniego jego gust/kultura będzie odzwierciadlał ”upodobania” duchowe.
Kultura posługuje się zabiegami językowymi takimi jak personalizacja, antropomorfizacja, alegoria, symbol, by poprzez te środki dotrzeć do ducha, biskup Krasicki w bajkach posługiwał się porównaniami do zwierząt dla satyry na ludzkie słabości, dla upomnienia, ale zawsze należy zapytać jaka filozofia i jaki umysł za tym stoi i co chce powiedzieć, komu i czemu służyć.
@parasolnikov
Będą z ciebie ludzie. Nie musisz być we wszystkim dobry, ważne byś trzymał się Boga i chodź do kościoła, bo nie chodzisz.
@Asadow
//Mnie (retorycznie) zastanawia: jednej osobie wolno czynić alegorie/porównania/nazywania (gorze niż odzwierzęce) a innej nie? Albo: jedne porównania są uprawnione a inne nie??//
Nie działaj, jak nie masz pewności. Pozwól sprawie dość końca, inaczej narobisz szkody.
Prawda zawsze wygra, jak nie prędzej, to później. Tu wszyscy są zdeterminowani na prawdę, choć włączają się błędy. Po to rozmawiamy, by prostować umysł, nie dla popierdywania i wspominek.
Nie ma takiego, co by stał całkiem prosto.
To nie walka o dominację, jak się pyszałkowi jazgowi wydaje, ale o prawdę. Takie mieliśmy od początku założenie, tak? A że boli?
Ma boleć, o czym mówił w króciutkim spiczu O. Pelanowski, którego nie wysłuchałeś z braku czasu (linkowałam)
Ktoś powie, że się czepiam? Nie szkodzi. Po to Bóg dał mi słuch absolutny na prawdę, dlatego usłyszałam Guza. On tu nie przyjdzie nikogo poprawiać, bo nie ma czasu, a inni nie dają się namówić, by zamiast tu siedzieć słuchać go godzinami. Sami się proszą, by ich ćwiczyć. Jak się komuś nie spodoba, niech go ryby zjedzą, jak w przypowieści Kossoborki.
Zwróciłam tylko uwagę na porządek wartości, by go nie odwracać, lub nie kłaść fałszywych akcentów. Jak umysł to sobie uświadomi, powoli zmieni cały porządek ważności, przeorganizuje. Na tym polega formacja do prawdy. Swiadomość.
JPII powiedział, -”bądżcie świadomi” co znaczyło- miejcie prawidłowo ukształtowaną świadomość, a wasze sumienie będzie prawe, słuch absolutny, działanie doskonałe.
Katechizm wyjaśnia: „Można kochać zwierzęta; nie powinny one jednak być przedmiotem uczuć należnych jedynie osobom”.
Fałszywy akord
Według ciebie fałszywy.
Jest całkiem prawdziwy, zgodny z prawdą.
To nie znaczy, że się ciągle nie uczę.
To znaczy, że idę nie zatrzymując się, bo jestem całkowicie otwarta, bo mam prawidłowo ustawiony priorytet.
Myślisz, że mogłabym ryzykować życie, a nie zaryzykować pychy?
Izo, bardzo dobrze, że napisałaś tę notkę. Uważam, że masz rację.
Poprzednio popełniłaś kilka błędów.
Użyłaś wizerunku realnej osoby w sposób uwłaczający jej godności.
W dodatku Twoim punktem startowym było opaczne zrozumienie metafory Kossobor.
Nie martw się, cierpliwości. Prawda wygra.
Nie chodź na skróty.
I rozeznaj dobrze – jaki duch podpowiada Ci tytuł notki.
Wolę inną przypowieść:
4 «Któż z was, gdy ma sto owiec, a zgubi jedną z nich, nie zostawia dziewięćdziesięciu dziewięciu na pustyni i nie idzie za zgubioną, aż ją znajdzie? 5 A gdy ją znajdzie, bierze z radością na ramiona 6 i wraca do domu; sprasza przyjaciół i sąsiadów i mówi im: “Cieszcie się ze mną, bo znalazłem owcę, która mi zginęła”.
A co zrobić z owcą, która rozpędza stado?
Wygania inne owce?
@Asadow Posted Luty 24, 2013 at 12:06 AM
Wyszło widzę, że opacznie. Czasem tak bywa;). Wtedy najwłaściwszą rzeczą jest zapytać.
Ponieważ poczułeś się dotknięty (za co publicznie przepraszam), to czuję się w obowiązku wrzucić parę słów wyjaśnienia.
Pisałam o zjawisku, nie o osobach.
Pisałam bez podawania ksywek, by rzecz moja pozostała omówieniem postaw a nie była obgadywaniem osób.
No najważniejsze: pisałam o tym konkretnym zjawisku, że “jedna pani drugiej pani nakakała na dywanik” a nie w celu intrygowania, snucia pod- i nad-interpretacji:).
Tam nic nie było ad personam:) do żadnej osoby. Takie moje upublicznione “bicie się z blogerskimi myślami”:).
Pozdrawiam