Jak podaje niemiecki portal Bild.de, w Augsburgu urząd pracy zaproponował 19-latce pracę w domu publicznym. Dziewczynie zaoferowano pracę na stanowisku barmanki, jednak pośród wymagań są również dotyczące odpowiedniego wyglądu czy ubioru. W przypadku odmowy, urząd może obniżyć zasiłek, za odmowę podjęcia zatrudnienia.
W 2005 roku miało już miejsce podobne zdarzenie, gdy programistce z Berlina zaproponowano pracę w domu publicznym (w charakterze prostytutki).
W roku 2002 zalegalizowano w Niemczech domy publiczne.
http://www.bild.de/geld/wirtschaft/bordell/19-jaehrige-an-bordell-vermittelt-darf-das-arbeitsamt-das-28427482.bild.html
Nasuwa się pytanie: czy pomiędzy biznesem a moralnością można postawić jednak znak równości ?
to są te całe przestępstwa bez ofiar, a skoro dobrowolność i wolnoć, tomku… skoro nie zabronione a wręcz legalizowane to znaczy, że robi się taka normalność
armia 400 tys. prostytutek, na chyba 82 mln ludności, wychodzi jedna na 200 osób czyli powiedzmy 1/100 w wieku produkcyjnym albo 1/50 facetów w wieku produkcyjnym, ponoć 9/10 pod przymusem i wielka kasa
Widzę to trochę inaczej.
Czym innym jest niekaralność prostytucji, a czym innym traktowanie jej jak zwykłego fachu. Poza tym zmuszanie kobiety, do podjęcia się takiej pracy (poprzez groźbę obniżenia zasiłku) jest oburzające.
Przestępstwem bez ofiary jest np. karanie za przechodzenie na czerwonym lub w miejscu niedozwolonym, gdy nie zakłóciło się w ten sposób ruchu, ani nie stworzyło zagrożenia dla uczestników ruchu (np. przy pustej jedni) – przykład za.
To jest chore!
Pozdrawiam.
To przykład jak państwo stacza się do roli “alfonsa”, w przypadku Niemiec to żadna nowość. Pozdrawiam
Fakt. Właściwie, nadaje się to na skargę do trybunału praw człowieka.
Pozdrawiam
Obawiam się, że państwo w ten sposób przyzwyczaja ludzi do tego, że w każdej chwili może narzucić im swoją wolę, niezależnie od przyjętych norm.
Po raz kolejny państwo niemieckie odrzuca dorobek cywilizacji łacińskiej, w której prawo nie może łamać podstawowych praw.
Zastanawia mnie również, czy ci urzędnicy nie mieliby nic przeciw, gdy to ich córkom/żonom/siostrom zaproponowano taki rodzaj zatrudnienia?