Według mediów i to zarówno tych z mainstreamu, jak i tych prawicowych, Polacy maja prawo odnosić sukcesy tylko w jednej dziedzinie – w sporcie. Wolno było opiewać “małyszomanię” lub Euro 2012. We wszystkich innych dziedzinach życia, jesteśmy przedstawiani jako nieudacznicy mający dwie lewe ręce.
Sławną celebrytką staje się dzieciobójczyni. Czy ktoś spróbował opisać pana Sylwestra Sokolnickiego, burmistrza Serocka od 1990 roku, którego działalność całkowicie przekształciła to, zaniedbane kiedyś, piękne miasteczko. Ależ skądże !!! W mediach reklamuje się faceta który przebrał się za babę i robi wokół siebie wiele szumu. Ostatnio chciał on nawet zostać wicemarszałkinią Sejmu.
Tę politykę medialną najlepiej widać w nauce. Od ładnych paru lat uczelnie wyższe przedstawia się jako punkty rozdawania bezwartościowych dyplomów, a naukowców jako tych, co prochu na pewno nie wymyślą. Wpaja się wszystkim przeświadczenie, że jakiekolwiek osiągnięcia możliwe są tylko za granicą, a w Polsce do niczego nie da się dojść. A tymczasem….
Dziś RMF24.pl zamieściło wywiad Grzegorza Jasińskiego z profesorem Konradem Szaciłowskim z AGH p.t. “Naukowcy AGH zbudowali pierwszy w Polsce sztuczny neuron” /TUTAJ/. Czytamy:
“Sztuczny neuron to układ, składający się z dwóch warstw polimeru przewodzącego prąd elektryczny, pomiędzy którymi znajduje się warstwa żelu polimerowego, zawierającego nanocząsteczki siarczku kadmu. Oświetlany krótkimi impulsami światła układ ten potrafi zapamiętać, czy w poprzednim cyklu był oświetlany, czy nie i w zależności od tego odpowiada sygnałem elektrycznym o różnej amplitudzie.
Badacze z AGH zamierzają wykorzystać go do diagnostyki medycznej. Po dobraniu odpowiedniego składu polimerów, czy też nanocząstek, można bowiem dzięki niemu z bardzo dużą dokładnością dokonywać detekcji cząsteczek chemicznych, obecnych w naszym organizmie, które mogą na przykład świadczyć o pewnych schorzeniach.”.
Problem w tym, że takie wiadomości pojawiają się na krótko i znikają. Nie przebijają się do powszechnej świadomości. Tak było na przykład z metodą wytwarzania grafenu, szczególnej postaci węgla, mogącej wywołać rewolucję w elektronice. Pisano o tym we wrześniu 2012 /TUTAJ/. I co? I nic – do tej pory cisza.
Kto wie, że zespoły polskich astronomów z Warszawy i Torunia odkrywają wciąż nowe planety krążące wokół odległych gwiazd, a marsjański łazik Curiosity jest wyposażony w detektor skonstruowany przez polską firmę z Ożarowa Mazowieckiego? Kto słyszał o sukcesach polskich informatyków?
Powinniśmy się nauczyć cenić samych siebie i chwalić się autentycznymi osiągnięciami. Naukowcy zajmujący się naukami ścisłymi oraz techniką powinni zacząć brać przykład z historyków starających się popularyzować historię Polski oraz walczących z ograniczeniem nauczania historii w szkole. Nauki ścisłe ograniczono jeszcze bardziej i nikt nie protestował.
Przed kilkunastu laty powstało trochę cennych inicjatyw w rodzaju Festiwalu Nauki, Pikniku Naukowego, czy budowy Centrum Nauki “Kopernik”. To jednak nie wystarcza. Trzeba się przebić z tą tematyką do mass-mediów. A przede wszystkim należy uwolnić się od kompleksu niższości, narzucanego nam wciąż przez media i z lewa i z prawa.
Tam gdzie jest towar, a myśl jest najdroższym towarem, tam są handlarze, czyli służby. Sprzedają tym, kto da więcej. Polski już nie ma, więc nie liczy się na rynku, ale można pohandlować Polakami.
oj tak, choćby toruński łazik marsjański będzie testowany w Maroko, niby nic ale wartę więcej niż drobnej wzmianki.
…brakuje nam tego tym bardziej, że wcześniej była propaganda sukcesu, że Polak potrafi a przedstawiano nas jako istne mocarstwo, z nagła ledwo nadajemy się na siłę roboczą
Niby kretyński przykład, ale tylko na pozór.
W latach 70-tych w naszej dzielnicy było niebezpiecznie. Teren podzieliły między siebie dwie bandy i trzęsły dzielnicą, tłukąc się między sobą, ale często obrywali zwykli mieszkańcy.
Pojawił się nowy dzielnicowy i po dwóch latach poszedł gdzieś dalej. Wtedy ludzie zauważyli, że jego systematyczna praca spowodowałe, że dzielnica przestała być niebezpieczna. Niestety nie dostał żadnego orderu, ani nie ukazał się z nim wywiad w prasie czy TV.
Jakiś czas później jego następca urządził pościg, prawie przez całe miasto za młodocianymi złodziejami samochodu. Była nawet strzelanina, były zdjęcia i wywiady. Ot co.
Media wolą jednorazowy wystrzał niż sumienną pracę, bo to pierwsze o wiele lepiej się sprzedaje.
Jakoś tak mamy powalone w głowach, że romantycznych samobójców będziemy wychwalać pod niebiosa, a żmudnie tworzących pomijać milczeniem.
Oto mała kolekcja:
– Filip Patek, rodak, niestety Szwajcaria, właśnie sprzedano jego zegarek, model kolekcjonerski z 1932 roku za 11 milionów dolarów!!!
– Kudelski, też Szwajcaria. Kiedyś prawdziwie profesjonalne magnetofony to tylko Kudelskiego (Nagra). Teraz potentat w komunikacji.
– Karpiński, prawdziwy, zapomniany twórca desktopa, komputera stacjonarnego. Wladze go zrujnowały (i wredni koledzy).
– Produkty: błękitny laser – inni na tym zarabiają
: – grafen – inni na tym będą zarabiać
No i teraz ten neuron.
W Polsce nie ceni się nauki i nie ceni się inżynierów.
Tak było i tak jest.
Dokładnie, ale naprawdę bardzo dokładnie przeczytałem linkowany artykuł. Trafną diagnozę postawił Tadman! To jest scenka upozowana na pościg w stylu Kojaka. To są badania (wiekowo!)na poziomie lat 30-50 ubiegłego wieku. Ikonoskop, plumbikon, vidikon. Te słowa oznaczają lampy obrazowe z początków telewizji. Rozumiałbym ten zestaw doświadczeń jako ćwiczenia dla studentów z bardzo starych metod elektrooptycznych. Starych i obarczonych szkodliwym efektem pamięci i zmęczeniem. Właśnie dlatego nagrania Kabaretu Starszych Panów są takie nieczytelne. Oczywiście płytki z kryształkami siarczku kadmu czy ołowiu były omiatane (odczytywane)strumieniem elektronów w lampie próżniowej. Na przełomie lat 50-60 dobre aparaty fotograficzne miały wbudowany wielopunktowy/uśredniony pomiar ekspozycji. Było to realizowane właśnie przez matryce CdS zatopione w polimerze. Nowością jest stosowanie słów kluczy : “nano” zamiast kryształki, “neuron(?)” zamiast element pamiętający…..
Możliwe że znaleziono jakiś nowy efekt, zastosowanie, coś co uzasadnia dalsze badania, wydobycie nowych wartości ze starych odkryć. Może ! Tylko że z punktu widzenia fachowca jest to artykuł szkodliwy. Budzi nadzieje na jakieś epokowe odkrycie, gdy tymczasem chodzi prawdopodobnie o badania podstawowe, bardzo potrzebne, nie skutkujace jednak natychmiastowym patentem i sławą.
Czy ja wiem? Może się mylisz.
Może mamy tu do czynienie a zupełnie nowym zjawiskiem?
Praca nad rozszyfrowaniem struktury pamięci mózgu idzie pełną parą i jak dotąd, prowadzi donikąd. Coraz bardziej mówi się, że to mogą byc procesy kwantowe.