Chciałem tylko powiedzieć, że wprawdzie eksperymentuję i uczę się WordPressa, ale ten serwer traktuję serio, robię zapasową kopię danych raz na dobę.
Serwer jest opłacony na najbliższe 125 dni.
Roczny koszt serwera – ok. 500 PLN (ufundowany i utrzymywany przeze mnie dla Legionu Św. Eskpedyta). Kosztu tego nie planuję i nie chcę z nikim dzielić.
Pomysł zapasowego lądowiska dla Dilletanti wyewoluował w moich myślach do niezależnego blogowiska, z następującym regulaminem (szkic):
- Serwis udostępnia funkcjonalność aplikacji WordPress dla użytkownikow bezpłatnie i bezterminowo. W wypadku likwidacji serwisu użytkownicy otrzymają swoje materiały w postaci elektronicznej kopii zapasowej (ewentualnie w postaci instrukcji, jak taką kopię utworzyć i zapisać na własnym komputerze).
- Liczba kont może zostać ograniczona w związku z wyczerpaniem fizycznych zasobów serwera. W takim wypadku konta już utworzone nie będą kasowane, natomiast może zostać zablokowana możliwość dodawania nowych kont.
- Każdy odpowiada za swój blog i umieszczane na nim treści (także komentarze innych użytkowników serwisu).
- Jedynym powodem zablokowania bloga może być uporczywe rozgłaszanie herezji, obrażanie Boga i wiary katolickiej, publikowanie pomówień oraz naruszanie czyichś dóbr osobistych.
W w/w przypadkach administrator serwisu może usunąć materiały bezpośrednio związane z przekroczeniem niniejszego punktu, a w przypadku notorycznego łamania tego punktu – do usunięcia całego konta danego użytkownika. - Redakcja portalu ma orientację narodową i katolicką, dlatego promowane będą przede wszystkim artykuły o takiej tematyce.
- Redakcja zastrzega sobie prawo arbitralnego usuwania artykułów ze strony głównej.
Gdyby to wypaliło, możnaby pomyśleć o umieszczaniu reklam i dzieleniu się zyskiem – zgodnie z wkładem każdego w jego wypracowanie (klikalność/oglądalonść notek).
Jak Wam się podoba taki pomysł?
Ewcia poruszała się po nieznanym terenie ze zjezonym pantografem i nastawioną czujnie do boju łopatką. Bliżej nieznane stworzenie dalej bulgotało złowrogo w krzakach:
– dadfa dfada dfada…
Sytuacja była groźna.
Wyjdź z chaszczy :-) – miauknąl Kot.
– To bot bulgocze – wyjaśnił. – Nie jest groźny. W każdym razie JESZCZE nie.
Czy możesz nie celować we mnie łopatką?
Na razie nie ma tu nikogo więcej.
Czy nie trzeba tu trochę posprzątać? Zgrabić liście, przystrzyc krzewy, posadzić jakieś kwiatki?
Tak tu łażę i się ocieram, przesuwam rózne rzeczy to w jedną, to w drugą stronę… ale nie wiem.
– Nie żaden bot tylko ubot. Ja tam ubotom nie ufam, bo one nie są do tego. Ani od tego.
To był jednak bot, bo uboty po suchym nie przejdą. No jeśli trawa jest mokra to wystarczy przyorać a ubot nie przejdzie, nawet jakby grał główna rolę w “Das Boot”. No ale buty to już zupełnie inna para kaloszy – powiedział szewc i udał się na stronę w chaszcze.
Czy odpowiedzi układaja się w drzewko?
Bot tymczasem doskonale pamiętał że czasem jego funkcją jest udawanie ludzkiego zachowania. Toteż tkwiąc w chaszczach klął jak szewc i śpiewał “Szła dzieweczka do laseczka”.
Jednak i ubot nie odpuszczał.
W choinkę odpowiedzi układają się, jak się odpowiada na poprzedni koment. Nie wiem do jakiej cienkości dochodzą – pamiętasz z Niepoprawnych? – tam dochodziły do jakichś 2 cm szerokości, a potem znowu się rozszerzały.
Uchu, pamiętam. Ach, to były czasy, dopóki bot o imieniu myszki z kreskówki nie zwołał kolegów na pomoc i zusamen do kupy pokazali, że są poprawni, ale inaczej.
Kojarzy mi się ze stroną. ;)
No to pohasalim.
Nie będzie naszemu Łaskawcy smutno.
Coś pisał o chlebie i soli w stylu krwiożerczego Cannibalka.
Na razie nie ma ani chleba, ani soli. ;(
Ja tam osobiście wolałabym herbaty, jakby co. Ale tyż ni ma;(
Może naszego miłego Gospodarza dorwał Cannibalek? Albo poszedł do zoo i trafił prosto w łapy królika – zabójcy? Albo postanowił tyż kupic nE od Opary? Albo poleciał kupic pęczek pietruszki, 5 kg kartofli i pierścionek z brylantem?
No więc złożyłem kalosze, nie właściwie wodery i udałem się w chaszcze z przylaszczek, poganiany przez tą małą bestyję z pantografem na czupku i żółtą tabliczką na plecach: UWAGA! 100 000 VOLT, GROZI ŚMIERCIĄ W KONWULSJACH!. Nie wiadomo dlaczego, a poganiała mnie czymś, co kiedyś niewątpliwie było opatką, a teraz okazało się elektrycznym pastuchem, o – jak już wspomniałem, bardzo wysokim napięciu.
Ooooo nie, proszę mi tu nie robić konkurow, albo konkurencji. To sztuczne zawyżanie ceny uprawiane przez pewien naród, który ma na pieńku, od czasów Golgoty.
Ten ostatni wyraźnie zainteresował mnie. Ciekawe jak wygląda ta Asadowa wybranka.
Hlip, hlip, hlip! Hlipał Tadzinek, bo w przeciągu kilku dni zniknął jego kompan z piaskownicy, no ten z Gdyni, potem w ramach comingałtu pojawił się jakiś podejrzany JEK, co mówił głosem tego znikniętego i kiedy Tadzinek już się przyzwyczaił, to pojawił się ten hałaśliwy wybitnie jazgotzdyni.
Hej, hej!!! Hej, hej? Nobody?
A ja chciałem publicznie zadeklarorwać, że tutaj będzie sobie można dobrze, a może nawet lepiej, och, och…. pojajcarzć. A moze nawet pobradziarzyć?
Przyrzeka, że będzie potwornie jazgotliwy na wszystkie 13 sposobów. To jest nasza oaza i musimy odnaleźć Piętaszka.
Chaszcze z przylaszczek były przetrzebione przez mistrza skrzypiec z Przasnysza, chociaż zawszeć cóś tam zostało. Jednak mistrz pierzchł przy pierwszym spotkaniu z elektrycznym pastuchem. Toteż Antrykot czujnie rozglądał się za hałaśliwą nagonką w postaci jw. oraz jazgotazgdyni jednoczesnie rozmyślając nad zakupieniem kilku oparów, kilku omamów, choć jednego ogara oraz okaryny w dobrym stanie.
Przypomina mi się ten humor z zeszytów szkolnych:”Już po kilku miesiącach Robinson z Piętaszkiem zaludnili wyspę.”
A opary to się zwykle unoszą nad bagnami…. Buuuu… zawodzą topielice (topielicus australicus), strzygi (bagnos gnojos) i pomuchle (bzdrygwinienzis kaszubiensis).
I wolają: daj pieniądzeeeee, daj pieniądzeeeee, daj pieniądze……
Brrrr… straszno.
A propos pieniądze, ciekawe czy się da wkleić kołysanka Szczepcia i Tońcia z “Włóczegów”:
Hańcia jak zwykle, poszła swoją drogą, przez knieje i wądoły. Pewnie dzisiaj tu nie dojdzie bidulka.
Hańcię poniosło na ten koncert chóru Cantorem Gedanensis, co to w ratuszu staromiejskim urządza dzis koncert piesni z powstania styczniowego. Też miałyśmy ochotę z Isiastą, ale jakoś pod wieczór nam ochota zwiędła;(
Widać, że ostre strzelanie otrzeźwiło OZa. Brawo! Ale co będzie jak przestaną strzelać? Bagna i opary nad nimi mogą zmamić niejednego wędrowca powracającego do domu.
A miałaś doświadczenie z verbascum, przecie.
Może by jakąś expedycyję ratunkową wyszykować? Noce teraz zimne, u nas -5,2.
U nas -10, a Sziszy zebrało się na marcowe miaukoty, kretynce nieszczęsnej. Za to Tuśka za nic nie wyjdzie w taki mróz na dwór i leje po kątach. Istny dom wariatów;(
Tuśka to kot(ka)?
Tuśka jest stworzeniem. I to stworzenie posikuje po kontach. Potem inne stworzenie chodzi ze szmatą i to wyciera. To jest tak zwany darwinizm.
Cześć Kotki i Pieski. Z wywieszonym językiem usiłuję się tu wcisnąć, ale nie wiem, co z tego wyjdzie. Na Wasze powyższe odpowiedziałam na Jajch.be na nE, wczoraj. Cholernie dużo czasu straciłam na O’parach, a i tak czytałam jedynie ważniejsze i sensowniejsze osoby.
Całą resztę – zna Marek i Wy, Drogie Żabki – z maili.
Wasza Hania kochana, naturalnie ;)
Nie o Tuśce, co sika po kątach, a Ewcia z tą szmatą jako darwinistka. Ja o regulaminie i pomyśle, o co pytałeś. Podoba mi się i odpowiada. “Narodowy i katolicki” zwłaszcza. Jeszcze przemyślę. Czy jest funkcja bana?
O hej! Fajnie, że tu dotarłaś.
Na razie nie ma bana.
Na pewno da się zrobić, poszukam odpowiedniego dodatku (plug-in).
No jesteś spóźnialska. Ja w sobotę śledziłem O’parę, potem była nocna robótka i wczoraj zdechłem. Mówię wam. Świetnie, że była ta dyskusja, bo w końcu mam pełny obraz. Gdybym wiedział, że to TEN Grabowski, to może wcale na NE bym nie wstąpił robaczki. Ale jest jak jest. Trza szukać nowego kamienia, coby pod niego wleźć
Bo Ty nigdy nie słuchałeś mądrych koleżanek, że skromnie tak powiem. No i gdy wyczułam, o co ci biega, to też zaraz powiesiłam na Jajch.be ten dowcip o 50$ i Icku w bóżnicy. I też nie dotarło… Ale zobaczymy, co koleżeństwo niedyletanckie ewentualnie wymyśli z nE. Odbierz maile na 2 pocztach.
As-Asadow udał się na poszukiwania. Ban siedział w drewutni razem ze Ścichapękiem i Znienackiem. Piwko popijali. Zwykłe elbląskie. Ale sprawdzili pod światło czy nie mętne. Właściwie powinni zabrać się za robotę, ale wiecie, jak to jest, gdy się przyjemnie gada, jest piwko i papieroski. Co w końcu jest najważniejsze w życiu. Praca? Wolne żarty.