Ludzi, którzy świadomie odżegnują się od polskiej tożsamości, a takich jest coraz więcej, od pewnego czasu nazywam Olakami. Obywatele polscy, mówiący coraz gorzej po polsku, narodowości polskiej, a jednak nie Polacy. Skąd się biorą? Mnożą się jak grzyby po wieczornych “wiadomościach” i innych ogłupiających programach. Niedokształceni z „wielkich miast”.
Dlaczego 4 czerwca?
4 czerwca 1989 roku to najważniejsza data w legendzie wymyślonej dla naiwnych Polaków. W rzeczywistości decyzja o „obaleniu komuny”, z równoczesnym przejęciem Polski, została podjęta po dwóch znaczących wydarzeniach:
- Po spotkaniu komunistycznego generała Jaruzelskiego z Davidem Rockefellerem w roku 1985 w Nowym Jorku.
- Po podpisaniu przez „Rosję” (ZSRR) w roku 1986 aktu „kapitulacji” w Reykjaviku.
Po przegranej zimnej wojnie, po spotkaniu Reagana z Gorbaczowem w 1986 roku w Reykjaviku, od “obalenia komunizmu” we Wschodniej Europie nie było już odwrotu…
Polityczny teatrzyk dla ówczesnych polskich lemingów wyglądał tak:
- 1989 – Rejestracja nowej Solidarności
- 1989 – zawarcie okrągłostołowego układu Jaruzelski-Geremek
- 1989 (4 czerwca) – wybory parlamentarne z zagwarantowanym 65% parytetem dla komunistów i złodziei i 35 % parytetem dla włączonej w system „nowej demokracji” żydokomuny, komunistycznej agentury i części naiwnych, w tym użytecznych idiotów.
- 1989 – Powołanie zasłużonego w dziele obrony narzuconego przez Moskwę systemu, komunistycznego publicysty i kolaboranta Tadeusza Mazowieckiego na urząd premiera
W 1989 roku, w wyniku farsy czerwcowych wyborów cały „obalony komunizm” rozsiadł się w obfitym składzie (65% miejsc) na ul. Wiejskiej w Warszawie, a w „chwilę” potem sowiecki generał został wybrany na urząd Prezydenta III RP. Ministrem Spraw Wewnętrznych w nierządzie Mazowieckiego został oczywiście „obalony” generał Kiszczak, co umożliwiło bezpieczne spalenie najważniejszych akt MSW.
Nie sposób nie wspomnieć, że wszystkie ważne decyzje zostały podjęte w Magdalence w roku 1988, w tym podział władzy pomiędzy Chamami od Kiszczaka a żydokomuną teatralnie pokłóconą z agentem Chamów, Wałęsą. Wkrótce podjęto też decyzję, zgodnie z pomysłem Jaruzelskiego, aby PRL zamaskować nową nazwą -III RP. W ramach wspomnianego podziału niewielki parytet przewidziano dla tzw. użytecznych lewoskrętnych idiotów w osobach braci Kaczyńskich, którzy poszli na służbę do kancelarii Wałęsy, wiedząc o jego wieloletniej działalności agenturalnej.
Teatru ciąg dalszy
Niedzielny marsz będzie kolejnym przedstawieniem. Mam prawo przypuszczać, że tak jak zwykle, jego uczestnicy deklarujący się jako przeciwnicy PiS są zwykłymi głupcami niewidzącymi, że koalicja PO et consortes ma dokładnie taki sam program jak PiS. Program ten oznacza przecież jawne poparcie dla agendy 2030 i realizowanie z pełnym rozmachem Wielkiego Resetu. Innymi słowy jest to realizacja idei: Mitteleuropy, neomarksizmu i globalizmu.
KO oraz PiS walczą o władzę tylko w aspekcie dostępu do koryta. Realne narzędzia władzy, tak jak już pisałem, czyli kijek i marchewka zostały uroczyście i demokratycznie przekazane na zachód. Kijek i marchewka, dwie czarodziejskie różdżki, którymi od wielu lat posługują się nasi wrogowie ze wschodu i zachodu, władając polskim głupcem, będą dyrygować również i jutrzejszym marszem.
Zaczynam się zastanawiać czy stare hasło “im gorzej tym lepiej”, nie nabiera sensu.
Tak,im gorzej dla nas tym lepiej dla nich(elyt rządzących dla globalistów).
“Pozwolę sobie na stwierdzenie, że rynek treści (myśli), w klasycznym „grecko-łacińskim” rozumieniu, nie istnieje.
Zastąpiono go treściami stricte propagandowymi i marketingowymi oraz różnego rodzaju ogłupiaczami, mającymi przygotować nas do określonych zachowań pod określone hasła.
Coś na wzór eksperymentów Pawłowa.
Obróbka naszych umysłów dokonywana jest poprzez systemy edukacji, szeroko rozumiane media i kulturę, a ostatnio również poprzez kościoły lub ogólniej religie.
Czemu to ma służyć ?
Odpowiedź, można rzec źródłową, znajdziemy w tekstach Starego Testamentu, oraz w czymś co ja określam jako; anatomię, fizjologię, genetykę i te „cholerne” atawizmy.
Całość, realizowana na przestrzeni kilku tysięcy lat, składa się na tzw. NWO i przez obowiązujący system „treści” nazywana jest teorią spiskową.
Tyle tytułem wstępu.
Chociaż…. wrzucę jedno złośliwe stwierdzenie na temat ekologów;
” ekolog – potomek homo erectusa obdarzony animalistyczną inteligencją i zwierzęcą podatnością na tresurę”.
Po głębszym zastanowieniu, tą „satyryczną” formułkę można odnieść do ludzi jako takich (oczywiście w ujęciu statystycznym).”
Prawie wszędzie wygląda to mniej więcej tak:
W ’89 nie było internetu, dlatego tak wiele ludzi uwierzyło w to kłamstwo, że komunizm został obalony.
Dziś już jest. Poleciłem kiedyś jednej osobie Twittera jako jedno ze źródeł informacji i zidiociała jeszcze bardziej, zamykając się w jednej z wybranych baniek informacyjnych…
Trudno jest nie trafić na sprawozdawczość z wczorajszego “bardzo ważnego” wydarzenia.
O ile mam w dupie PiS o tyle mam w dupie PO.
Dlatego z radością przyjmę wiadomość o depopulacji i jednego i drugiego ugrupowania. Od Umiłowanych Przywódców poczynając oczywiście.
A także o kresie Czarzastych, Cimoszewiczów,Piechy (Bolesława) i innych domierających (choć niesporo im idzie). Także młodszych generacji radosnych Gawkowiczów, Ciapciaków-Kamaszy , Srurek, itp
Oby jak najrychlej.
Kiedy patrzę na ten tłum sk…ów i ku…w (choć może należałoby odwrotnie,tu określenia uznane za obraźliwe) wyśpiewujących SB-kuplety, kobiety (chyba) kręcące patriotycznie i ze swadą zadami prosto z zawodów sumo to cieszę się ,że NIE mieszkam już w Warszawie. Ani w innym wielkim mieście dotkniętym tą gangreną choć z pewnością nie w takim stopniu jak niegdyś moje miasto, moich rodziców, dziadków,pradziadków, prapra….
Żegnaj Warszawo.
Mnie też chowano na kulcie bohaterskiej stolicy. Mój starszy brat dostał od ojca na 18 urodziny “Powstanie Warszawskie” Borkiewicza, tę książkę zdobywało się spod lady. Na wyrywki znaliśmy powstańcze batalie według ulic i pseudonimy dowódców ugrupowań. Jeszcze trochę niedobitków z tamtego świata błąkało się po spotkaniach towarzysko-rodzinnych, w których uczestniczyłem jako zasłuchany w ich opowieściach dziesięciolatek. Niestety, tamtych resztek prawdziwej Warszawy już od dawna nie ma. Zaczęli odchodzić w latach 1970 i dziś Warszawa to jest jakiś karykaturalny twór słoikowy z chazarskiej wylęgarni, podobnie zresztą jak i inne wielkie miasta Polski. Ale w Warszawie, pełnej jeszcze tu i tam profanowanych obecnie narodowych pamiątek, jest ten obraz najboleśniejszy.
Zapewne nigdy nie dowiemy się, co to jest arystotelesowski “pokój społeczny”. Po 1944 roku na grobie Warszawy dokonał się podział na zabójców i ofiary, a tego bez zadośćuczynienia nie da się wybaczyć ani naprawić. Jeżeli była na to mizerna szansa, to jedna z łączniczek,która spotykała się przy tym samym trawniku na spacerach z psami ze swoim niegdysiejszym oprawcą, do końca życia nie zaznała spokoju. Ale oboje już nie żyją i niebawem Warszawa nie będzie o takich historiach pamiętała. Może takie niedobitki jak ja. Ale ten pierwotny podział nie jest już oczywisty, ponieważ w rodzinach wszystko się wymieszało. Dlaczego wnuki jednego z ważniejszych i dzielniejszych dowódców w Powstaniu Warszawskim uważają nasze marne funkcjonowanie w UE za dowód niemieckiej łaski i naszego prestiżu, nie da się pojąć w oczywisty sposób. Ale ja szukam bezskutecznie usprawiedliwienia dla przekonania, że Niemcy przeszli jakoby w XXI wieku jakąś metamorfozę, ponieważ nie zamykają ludzi w obozach i nie torturują swoich buntujących się niewolników w urzędowych godzinach pracy. Ważne, że 04.06.1989 roku zabetonowaliśmy szansę na “pokój społeczny” ostatecznie. Serdecznie się wzajemnie nie znosimy i nie wybaczymy sobie nieodpowiedzialnych wyborów.