Parlament UE przyjął rezolucję uznającą Rosję za państwo sponsorujące terroryzm. Przy tej okazji Europosłowie wyrazili poparcie dla „integralności terytorialnej Ukrainy w jej granicach uznanych przez społeczność międzynarodową”. Chodzi oczywiście o ustalone przez Stalina ukraińskie granice w ramach ZSRR.
Dwa zasadnicze pytania, które w tej chwili się nasuwają, brzmią: O jaką społeczność międzynarodową chodzi? Czy granice ustalone przez Stalina w tej części Europy były sprawiedliwe?
Tzw. społeczność międzynarodowa, której wyrazicielem są politycy, ma to do siebie, że pod wpływem mediów często zmienia zdanie. Społeczność składająca się m.in. z opinii publicznej po II Wojnie Światowej takich krajów jak USA, Wielka Brytania czy Francja, nie troszczyła się zanadto o niepodległość Ukrainy ani tym bardziej o niepodległość Polski. Trochę inne zdanie ma dzisiejsza opinia publiczna. „Opinia publiczna” czyli ostatni produkt medialnej socjotechniki.
Gwoli historycznej ścisłości przypomnijmy: dzisiejsze granice Ukrainy są równocześnie granicami Polski rozbiorowej. Rozbiór ten został dokonany w Teheranie i potwierdzony w Jałcie. Do grona sprawców należeli: komunistyczna „Rosja”, USA i Wielka Brytania. Dziś z kolei UE, po raz kolejny, kwestionując aneksję Krymu, potwierdza ponownie jałtański zabór części polskich ziem, które po rozpadzie ZSRR zatrzymała po swojej stronie Ukraina . Nikt przy tej okazji nie wspomniał o wymordowanych lub wypędzonych Polakach.
Jak widać, “społeczność międzynarodowa” zmieniła zdanie (na pewno?) co do Ukrainy, lecz nie zmieniła zdania odnośnie Polski. Według mnie nie chodzi wcale o niepodległość Ukrainy, lecz o jej przynależność.
W odróżnieniu od gawiedzi, politycy oraz główni animatorzy wojennych historii zdania nie zmienili. Ukraina i Polska nie będą w przyszłości istnieć jako odrębne niezależne podmioty polityczne. Po obronieniu suwerenności przed Rosją, Ukraina ma zostać włączona do federacji posteuropejskiej, w której ma rozkwitnąć NWO: nowy totalitarny ustrój bazujący na najbardziej obrzydliwych ideologiach i starym „dobrym” niewolnictwie.
Widać wyraźnie, że w każdym scenariuszu (transatlantyckim, rosyjskim, ukraińskim, niemieckim) największym przegranym ma być Polska.
Jeżeli ktoś nie zna najnowszej historii Polski, proponuję felieton Ewarysta Fedorowicza: Konferencja w Teheranie, czyli V rozbiór Polski
“Po obronieniu suwerenności przed Rosją, Ukraina ma zostać włączona do federacji posteuropejskiej, w której ma rozkwitnąć NWO: nowy totalitarny ustrój bazujący na najbardziej obrzydliwych ideologiach i starym „dobrym” niewolnictwie”.Mniej więcej tak jak w chwili obecnej w Polsce.Jeżeli ustawką jest konflikt rosyjsko-ukraiński to napewno tak będzie.
Problem z tym ze nam Polakom wcale nie jest potrzebne panstwo wielonarodowe.W panstwach wielonarodowych trwaja wojny i zamieszki,a po co to nam ? Wielka Unia -tak ale czy ona po latach sie nie rozpadnie w wojnach i wzajemnych pretensjach ? Diabel nie spi,czuwa
Społeczność międzyarodowa ???? Co to takiego?
To pojęcie jest tak mało precyzyjne i wieloznaczne, że użyte w zdaniu ,niczego nie wyjaśnia, wręcz zaciemnia.
Pytanie tylko czy robi to świadomie czy bezmyślnie, z głupoty.
Sens każdego słowa , rozumienie jego znaczenia zależy od światopoglądu ,od zasad moralnych.
Słowo wolność czy miłość inaczej zrozumie katolik a inaczej komunista czy zwolennik LGBT.
Czy w w/w scenariuszach Polska jest największą przegraną?
Czy państwo wielonarodowościowe jest zagrożeniem?
To nie narody czy cywlizacje decydują o zagrożeniach.
Nawet państwo zamieszkałe przez jedną nację nie gwarantuje pokoju i bezpieczeństwa.
Tylko każdy, poszczególny człowiek wychowany po katolicku i żyjący wg tych zasad , przyczyni się do budowy państwa dobrobytu duchowego.
Gdy się zbierze grupa takich osób może powstać dobre państwo.
Po co nam jednonarodowa Polska…jeżeli nie będzie katolicka?
Po co nam wogóle taka Polska, jak dziś, demokratyczna, która sieje wszędzie zgorszenie i upadek moralny?
@ Jan To może i prawda, ale kogo na świecie obchodzi co jest potrzebne Polakom. Zwłaszcza jak sami Polacy bez większych problemów DOPUSZCZAJĄ do władzy nad sobą obcą agenturę ;).
Polska taka ja dziś nie jest już w głębszym sensie rozumienia, Polską. Polska oczywiście może się odrodzić z tych bastionów, w których się ostała: w polskich rodzinach i w polskim Kościele (nie mylić z antykościołem)
Polacy powinni dobrze przemyśleć czy warto oddać życie za przyszły Diabelski Porządek Świata.