Minister Spraw Zagranicznych Federacji Rosyjskiej Siergiej Ławrow udzielił wywiadu dla włoskiego dziennika „Corriere Della Sera” (Kurier Wieczorny). Wywiad nie ukazał się, a tego redakcja dziennika w edycji z 13 listopada 2025 r. przedstawiła powody ocenzurowania i nie opublikowania wywiadu.
https://www.corriere.it/esteri/25_novembre_13/caso-lavrov-accuse-russia-replica-corriere-b7e7d258-4e49-4ce8-a221-49ac1c1dcxlk.shtml
Oto przekład (z pomocą translatora DeepL) zalinkowanego oświadczenia redakcyjnego włoskiego dziennika uzupełniony kilkoma linkami.
***************
Wczoraj rano rosyjskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych zaatakowało gazetę „Corriere della Sera”, oskarżając ją o „cenzurę polityczną” za nieopublikowanie wywiadu z Siergiejem Ławrowem. Według jego wersji, minister „udzielił wyczerpującej odpowiedzi” na każde z pytań zadanych wcześniej przez gazetę. Natomiast w udzielonym wyjaśnieniu zarzucono , że „słowa Ławrowa zawierają zbyt wiele wątpliwych stwierdzeń, które wymagają weryfikacji lub wyjaśnienia, a ich publikacja przekroczyłaby rozsądne granice«” – zacytowało ministerstwo.
Kierownictwo “Corriere della Sera” odpowiedziało oświadczeniem:
„Rosyjskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych odpowiedziało na pytania przesłane przez Corriere della Sera obszernym tekstem pełnym oskarżeń i propagandowych twierdzeń. Kiedy poprosiliśmy o rzetelny wywiad, uzupełniony o możliwość skomentowania kontrowersyjnych kwestii, które naszym zdaniem wymagały dokładniejszego naświetlenia, ministerstwo kategorycznie odmówiło. Najwyraźniej zamierzało zastosować do włoskiej gazety te same kryteria, jakie obowiązują w Rosji, gdzie wolność informacji została zniesiona. Zawsze, gdy minister Ławrow zechce przeprowadzić wywiad zgodnie z zasadami wolnego i niezależnego dziennikarstwa, będziemy do dyspozycji”.
Oprócz kilku niewątpliwie interesujących fragmentów, odpowiedzi ministra zawierały również wiele wysoce wątpliwych i ewidentnie propagandowych stwierdzeń. Na przykład fragment o „krwawym, niekonstytucyjnym zamachu stanu w Kijowie w lutym 2014 roku, zorganizowanym przez administrację Obamy”, czy o „reżimie kijowskim”, który nazwał mieszkańców czterech ukraińskich regionów nielegalnie zaanektowanych przez Rosję „podludźmi” lub „terrorystami”. W innym miejscu Ławrow posuwa się nawet do twierdzenia, że „w przeciwieństwie do ludzi Zachodu” rosyjskie wojsko chroni „ludzi, zarówno cywilów, jak i wojskowych”, a „nasze siły zbrojne” działają „z najwyższym poczuciem odpowiedzialności, przeprowadzając precyzyjne uderzenia wyłącznie na cele wojskowe oraz powiązaną z nimi infrastrukturę transportową i energetyczną”. Deklaruje również, że „nazizm odradza się w Europie”.
Są to twierdzenia, które wymagałyby gruntownej weryfikacji faktów, a przede wszystkim możliwości riposty. Taka forma wywiadu była wielokrotnie postulowana, ale spotykała się z odmową. W obliczu ponagleń o opublikowanie pełnego tekstu wywiadu ministra Ławrowa na swojej stronie internetowej, „Corriere della Sera” zdecydował się go nie publikować. Spowodowało to skargę ze strony rosyjskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych, na które zareagowało kierownictwo gazety.
W tej sprawie ukazało się kilka oświadczeń.
Maurizio Lupi, prezes Noi Moderati:
„Oczywiste jest, że Ławrow nie tylko nie jest przyzwyczajony do wolności prasy, ale także ignoruje jej zasady”
Ettore Rosato. wiceprezes Azione:
„Corriere słusznie nie publikował proklamacji Ławrowa”
https://pl.wikipedia.org/wiki/Maurizio_Lupi
https://pl.wikipedia.org/wiki/Ettore_Rosato
Przewodniczące grup Italia Viva w Izbie Deputowanych i Senacie, Maria Elena Boschi i Raffaella Paita argumentują we wspólnym oświadczeniu:
„To, że rosyjskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych mówi o cenzurze i fake newsach, jest surrealistyczne. Odmowę bycia tubą propagandy Kremla traktujemy jako świętość.”
https://pl.wikipedia.org/wiki/Maria_Elena_Boschi
https://it.wikipedia.org/wiki/Raffaella_Paita
*********
Tekst wywiadu ministra spraw zagranicznych Federacji Rosyjskiej Siergieja Ławrowa dla włoskiego dziennika „Corriere Della Sera” (Kurier Wieczorny) zamieszczony na stronie internetowej Ministerstwa Spraw zagranicznych Federacji Rosyjskiej
https://mid.ru/ru/foreign_policy/news/2058998/
(tłumaczenie oraz przypisy – S.O.)
Pytanie:
Mówi się, że nowe spotkanie Władimira Putina z Donaldem Trumpem w Budapeszcie nie doszło do skutku, ponieważ także amerykańska administracja dostrzegła waszą niechęć do negocjacji w kwestii Ukrainy. Co poszło nie tak po szczycie w Anchorage, który dawał nadzieję na rozpoczęcie realnego procesu pokojowego? Dlaczego Rosja podtrzymuje żądania Putina sformułowane w czerwcu 2024 r. i w jakich obszarach moglibyście pójść na kompromis?
Ławrow (dalej S. Ł.) :
Porozumienia z Anchorage to ważny kamień milowy na drodze poszukiwania długotrwałego pokoju na Ukrainie w celu przezwyciężenia skutków krwawego, niekonstytucyjnego zamachu stanu w Kijowie w lutym 2014 roku, zorganizowanego przez administrację Obamy. Opierają się one na sformułowanych przez prezydenta Rosji Władimira Putina w czerwcu 2024 r. dzisiejszych skomplikowanych realiach i ściśle odzwierciedlają warunki sprawiedliwego i trwałego uregulowania kryzysu ukraińskiego. Dostrzegamy, że warunki te zostały usłyszane i zaakceptowane, również publicznie, przez administrację Trumpa – przede wszystkim dotyczy to niedopuszczalności włączenia Ukrainy do NATO dla stworzenia strategicznych zagrożeń militarnych dla Rosji bezpośrednio przy jej granicach. Waszyngton również otwarcie przyznał, że nie da się zignorować kwestii terytorialnej po referendach przeprowadzonych w pięciu historycznych regionach naszego kraju, których mieszkańcy jednoznacznie opowiedzieli się za samostanowieniem oraz za zjednoczeniem z Rosją, a wówczas reżim kijowski w odwecie określił ich jako „nie-ludzi”, „biologiczne organizmy” i „terrorystów”.
Tematyka bezpieczeństwa i realiów terytorialnych wg amerykańskiej koncepcji, została zaprezentowana w imieniu prezydenta USA przez Specjalnego Przedstawiciela Simona Witkoffa, który ją przywiózł do Moskwy na tydzień przed szczytem na Alasce. W Anchorage prezydent Władimir Putin poinformował prezydenta Donalda Trumpa, iż zgodziliśmy się wykorzystać ją jako podstawę, proponując jednocześnie konkretny krok, który utoruje drogę do jej praktycznego wdrożenia. Amerykański przywódca oświadczył, że musi się skonsultować, ale mojego spotkaniu z sojusznikami następnego dnia w Waszyngtonie, nie otrzymaliśmy odpowiedzi na naszą pozytywną reakcję na wspomniane propozycje, które Witkoff przedstawił w Moskwie. Odpowiedź nie została udzielona również podczas mojego spotkania z Sekretarzem Stanu Miguelem Rubio w Nowym Jorku we wrześniu br., kiedy przypomniałem mu, że nadal jej oczekujemy. Aby pomóc naszym amerykańskim kolegom zdefiniować istotę ich własnej koncepcji, spisaliśmy nasze rozumienie Alaski w nieoficjalnym raporcie i przekazaliśmy go do Waszyngtonu. Kilka dni później, na prośbę Donalda Trumpa, rozmawiał on telefonicznie z Władimirem Putinem. Uzgodniono, że spotkanie na szczycie po starannym przygotowaniu odbędzie się w Budapeszcie, Nie podlegało wątpliwości, że będą na nim omawiane kwestie porozumienia z Anchorage. Kilka dni później rozmawiałem z M. Rubio telefonicznie, a następnie Waszyngton, określając rozmowę jako konstruktywną (rzeczywiście rzeczową i pożyteczną), ogłosił, że osobiste spotkanie sekretarza stanu USA z ministrem spraw zagranicznych Rosji w celu przygotowania kontaktów na wysokim szczeblu nie jest konieczne. Nie wiem kto był autorem zakulisowych intryg dezinformujących amerykańskiego przywódcę, które doprowadziły do przełożenia lub odwołania szczytu w Budapeszcie. Ale przedstawiłem Państwu zarys wydarzeń wyłącznie w oparciu o fakty, które są mi znane i za które ponoszę odpowiedzialność. Natomiast nie będę odpowiadał na jawne fałszerstwa o „nieprzygotowaniu Rosji do negocjacji” lub „zerwaniu” szczytu w Anchorage. O to zapytajcie redakcje „Financial Times”, który, o ile rozumiem, uruchomił tę fałszywą narrację, zniekształcając istotę i przebieg wydarzeń, aby zrzucić całą winę na Moskwę i odwieść Donalda Trumpa od drogi, którą sam proponował – a mianowicie ku trwałemu, długoterminowemu pokojowi, nie zaś natychmiastowemu zawieszeniu broni, do którego pchają go europejscy mocodawcy Zełenskiego, opętani pragnieniem wytchnienia i możliwością dalszego zaopatrywania nazistowskiego reżimu w broń, by ten mógł kontynuować wojnę z Rosją. A jeśli BBC zmanipulowało relację przemówienia Donalda Trumpa, który w niej wzywał do szturmu na Kapitol, to „Financial Times”, jak to tu u nas mówią, jeśli skłamie, to zapłaci niskie odszkodowanie, bo stać go na to. Nadal jesteśmy gotowi na zorganizowanie drugiego szczytu rosyjsko-amerykańskiego w Budapeszcie, jeśli faktycznie będzie oparty na dobrze przepracowanych wnioskach z Alaski.Na razie jego data nie została jeszcze ustalona. Kontakty rosyjsko-amerykańskie są kontynuowane.
Pytanie:
Jednostki Sił Zbrojnych Rosji dzisiaj kontrolują mniejsze terytorium niż w 2022 r., po pierwszych tygodniach tzw. specjalnej operacji wojskowej. Skoro faktycznie wygrywacie, dlaczego nie możecie zadać decydującego ciosu? Czy możecie również wyjaśnić, dlaczego nie udzielacie oficjalnych informacji o stratach?
SŁ:
Specjalna Operacja Wojskowa (SOW) nie jest wojną o terytorium, lecz operacją mającą na celu ratowanie życia milionów ludzi, którzy od wieków zamieszkują te ziemie i których kijowska junta chce wyniszczyć – legalnie, zakazując im historii, języka i kultury, oraz fizycznie – używając zachodniej broni. Kolejnym zasadniczym celem SOW jest zagwarantowanie bezpieczeństwa Rosji i udaremnienie planów NATO i UE, zmierzających do stworzenia na naszych zachodnich granicach wrogiego państwa marionetkowego, opartego na prawie i praktyce ideologii nazistowskiej. Nie po raz pierwszy powstrzymujemy faszystowskich i nazistowskich agresorów – działo się tak podczas II wojny światowej i tak dzieje się tym razem. W przeciwieństwie do zachodnich działań militarnych, który zmiatają z powierzchni ziemi całe kwartały miast, my staramy się chronić ludzi – tak cywilów jak i personel wojskowy. Nasze siły zbrojne podejmują odpowiedzialne działania, dokonując precyzyjnych uderzenia wyłącznie na obiekty wojskowe oraz obsługująca je infrastrukturę transportową i energetyczną. Straty na polu bitwy zazwyczaj nie są publicznie prezentowane. Mogę tylko dodać, że w tym roku, podczas repatriacji poległych żołnierzy, strona rosyjska przekazała ponad dziewięć tysięcy ciał żołnierzy Sił Zbrojnych Ukrainy. Z tamtej strony otrzymaliśmy 143 ciała naszych żołnierzy. Wnioski wyciągnijcie samodzielnie.
Pytanie:
Pańskie wystąpienie na szczycie w Anchorage w swetrze z napisem „CCCP” wywołało falę komentarzy. Niektórzy uznali to za potwierdzenie pańskiego pragnienia aby wskazać na potrzebę odtworzenia, jeśli to możliwe, byłej przestrzeni sowieckiej (Ukraina, Mołdawia, Gruzja, państwa bałtyckie), a nawet całkowitego odtworzenia Związku Sowieckiego. Czy to był taki właśnie zaszyfrowany komunikat, czy po prostu rodzaj żartu?
SŁ:
Jestem dumny ze swojego kraju, w którym się urodziłem i wychowałem, otrzymałem solidne wykształcenie oraz rozpocząłem i kontynuuję karierę dyplomatyczną. Dzisiejsza Rosja, jak wiemy, jest następcą Związku Sowieckiego, a cywilizacja w naszym kraju ma tysiącletnią historię. Suwerenność ludu mająca wyraz w Nowogrodzkiej Radzie [1] pojawiła się na długo przed tym, zanim Zachód zaczął bawić się w demokrację. Nawiasem mówiąc, mam koszulkę z herbem Imperium Rosyjskiego, ale to nie znaczy, że chcemy ją reaktywować. Jednym z naszych największych atutów, z którego słusznie jesteśmy dumni, jest ciągły rozwój i umacnianie państwa w ciągu jego wspaniałej historii zjednoczenia i konsolidacji narodu rosyjskiego i wszystkich innych narodów naszego kraju. Prezydent Rosji Władimir Putin niedawno mówił o tym szczegółowo podczas obchodów Dnia Jedności Narodowej. Nie doszukujmy się więc tu sygnałów politycznych. Być może na Zachodzie poczucie patriotyzmu i lojalności wobec Ojczyzny zanika, ale dla nas jest ono częścią naszego kodu genetycznego.
[1] Nowogrodzkie Wiecze – forma rządów w postaci „systemu wieczowego” lub „republiki bojarskiej”, ograniczająca władzę księcia może być datowana według kroniki z 862 r., czyli od momentu zawarcia precedensowego (przyjętego jako wzór) porozumienia z księciem Rurykiem. Nowogrodzkie Wiecze istniało do 1478 r., tj. ponad sześć wieków.
Pytanie:
Skoro jednym z celów SOW było przywrócenie Ukrainy do rosyjskiej strefy wpływów, co można wywnioskować z żądań ustalenia limitów w jej uzbrojeniu, to czy nie uważa Pan, że obecny konflikt zbrojny, bez względu na jego zakończenie, nadaje Ukrainie bardzo konkretną rolę i tożsamość międzynarodową, która coraz bardziej oddala ją od Moskwy?
SŁ:
Cele SOW zostały określone przez prezydenta Rosji Władimira Putina w 2022 r. i pozostają aktualne również obecnie. Ale bynajmniej nie chodzi w niej o strefy wpływów, lecz o powrót Ukrainy do statusu kraju neutralnego, niezaangażowanego i nieposiadającego broni jądrowej, z pełnym poszanowaniem praw człowieka oraz praw Rosjan i innych mniejszości narodowych. Zobowiązania te są zapisane w Deklaracji Niepodległości Ukrainy z 1990 r. i jej Konstytucji, a właśnie pod warunkiem uznania tych zobowiązań Rosja zgodziła się na niepodległość państwa ukraińskiego. Zdołamy osiągnąć powrót Ukrainy do zdrowych, trwałych podstaw jej państwowości, co wymaga porzucenia wasalnego oddania jej terytorium na rzecz rozbudowy infrastruktury militarnej przez NATO (i Unię Europejską, która szybko staje się również agresywnym blokiem wojskowym), oczyszczenie jej terytorium z ideologii nazistowskiej, zakazanej w Norymberdze, oraz przywrócenie wszelkich praw Rosjanom, Węgrom i wszystkim innym mniejszościom narodowym. Znamienne jest, że brukselskie elity, wciągając kijowski reżim do UE, milczą na temat jego rażącej dyskryminacji wobec „narodów nierodzimych” (jak Kijów pogardliwie określa Rosjan od wieków mieszkających na Ukrainie), jednocześnie chwaląc juntę Zełenskiego za obronę „wartości europejskich”. To kolejne potwierdzenie, że nazizm ponownie podnosi głowę w Europie. Jest to powód do niepokoju, zwłaszcza w świetle faktu, że Niemcy i Włochy, wraz z Japonią, zaczęły ostatnio głosować przeciwko corocznej rezolucji Zgromadzenia Ogólnego ONZ w sprawie niedopuszczalności gloryfikowania nazizmu.
Politycy państw zachodnich mówią otwarcie, że de facto prowadzą „rękami Ukraińców” wojnę zastępczą przeciwko Rosji, która nie zakończy się nawet „po zakończeniu obecnego kryzysu”. Na ten temat niejednokrotnie wypowiadali się sekretarz generalny NATO Martin Rutte, brytyjska premier Caroline Starmer, brukselscy urzędnicy Wilhelm von der Leyen i Karl Callas oraz specjalny wysłannik prezydenta USA ds. Ukrainy Joseph Keith Kellogg. Ale nie powinna budzić wątpliwości determinacja Rosji, aby zapewnić sobie bezpieczeństwo przed zagrożeniami ze strony Zachodu realizowanymi za pośrednictwem kontrolowanego przez niego reżimu w Kijowie.
Pytanie:
Stany Zjednoczone również wysyłają broń na Ukrainę, a ostatnio nawet rozważały możliwość przekazania Kijowowi pocisków manewrujących „Tomahawk”. To dlaczego różnią się Wasze stanowiska i oceny odnośnie polityki USA i Europy?
SŁ:
Większość europejskich stolic stanowi obecnie trzon tzw. „koalicji chętnych”, która oczekuje jednie, aby walki na Ukrainie trwały tak długo jak się da, czyli „do ostatniego Ukraińca”. Najwyraźniej nie znajdują innego sposobu na odwrócenie uwagi swoich obywateli od gwałtownie pogarszających się wewnętrznych problemów społeczno-ekonomicznych. Za pieniądze własnych podatników sponsorują reżim terrorystyczny w Kijowie, dostarczając broń, która jest używana do systematycznego mordowania ludności cywilnej w regionach rosyjskich oraz Ukraińców uciekających przed wojną i nazistowskimi katami. Zatem konsekwentnie sabotują wszelkie wysiłki pokojowe oraz odmawiają bezpośredniego kontaktu z Moskwą. Nakładają coraz to nowe „sankcje”, które odbijają się rykoszetem na ich gospodarkach i otwarcie przygotowują się do nowej wielkiej wojny europejskiej z Rosją. Wpływają na Waszyngton, aby nie zgadzał się na sprawiedliwe i uczciwe rozwiązanie dyplomatyczne. Ich głównym celem wydaje się być podważenie pozycji administracji obecnego prezydenta USA, która początkowo opowiadała się za dialogiem, analizowała stanowisko Rosji i demonstrowała zaangażowanie w znalezienie trwałego, pokojowego rozwiązania. D. Trump wielokrotnie przyznawał publicznie, że jednym z powodów wszczęcia militarnych działań przez Rosję było stałe rozszerzanie NATO, przybliżające infrastrukturę tego sojuszu do granic naszego kraju, przed czym Moskwa ostrzegała przez ostatnie dwadzieścia lat.Liczymy, że zdrowy rozsądek i zaangażowanie w to pryncypialne stanowisko przeważą w Waszyngtonie i zatrzymają działania, które mogłyby spowodować eskalowanie konfliktu na nowy poziom.
Poza wszystkim nasi wojskowi nie rozróżniają, czy źródłem uzbrojenia Sił Zbrojnych Ukrainy jest Europa, czy Stany Zjednoczone, a wszelkie nadsyłane uzbrojenie jest niezwłocznie niszczone.
Pytanie:
Pan był tym, kto w relacjach z Hillary Clinton nacisnął „przycisk resetu”, choć później sprawy potoczyły się inaczej. Czy reset w relacjach z Europą jest możliwy? Czy wspólne bezpieczeństwo mogłoby stanowić podstawę do poprawy obecnych stosunków?
SŁ:
Nie jest wyborem Rosji konfrontacja wywołana bezmyślną i krótkowzroczną polityką elit europejskich. Obecny stan rzeczy nie służy interesom europejskich narodów. Wolałbym, aby rządy europejskie, z których większość prowadzi zaciekle antyrosyjską politykę, uznały pełne niebezpieczeństwo tego zgubnego kursu. Europa walczyła już z nami pod flagami armii Napoleona, a w ubiegłym stuleciu – pod nazistowskimi swastykami i sztandarami Hitlera. Niektórzy europejscy przywódcy mają krótką pamięć. Kiedy to rusofobiczne obłąkanie – nie da się tego inaczej nazwać – przeminie, wówczas będziemy otwarci na kontakty i wysłuchamy, w jaki sposób nasi byli partnerzy planują prowadzić z nami interesy. I dopiero wtedy zadecydujemy, czy nadal istnieją szanse na wzajemnie korzystną współpracę. Istniejący do 2022 r. Euroatlantycki system bezpieczeństwa został całkowicie zdyskredytowany i zdemontowany wskutek działań Zachodu. W związku z tym prezydent Władimir Putin wystąpił z inicjatywą zbudowania nowej architektury równego i niepodzielnego bezpieczeństwa w Eurazji. Inicjatywa ta jest otwarta dla wszystkich państw kontynentu, w tym także z jego części europejskiej, ale będzie realizowana bez neokolonialnej arogancji, w oparciu o zasady równości, wzajemnego szacunku i równowagi interesów.
Pytanie:
Zbrojny konflikt na Ukrainie i wynikła w konsekwencji tegoż izolacja Rosji na arenie między- narodowej prawdopodobnie pozbawiły Moskwę możliwości skuteczniejszego oddziaływania w innych obszarach kryzysowych, takich jak np. Bliski Wschód?
SŁ:
Kiedy „historyczny Zachód” zdecydował się na izolację, to ja nazwę to samoizolacją. A tutaj szeregi są kruche, bo oto w tym roku Władimir Putin spotkał się z przywódcami Stanów Zjednoczonych, Węgier, Słowacji i Serbii. Wiadomo także, że współczesny świat nie ogranicza się do jego zachodniej części. Ta epoka minęła wraz z wytworzeniem się wielobiegunowości. Nasze relacje z krajami Globalnego Południa i Wschodu – które reprezentują ponad 85% światowej populacji – się rozwijają bez przeszkód. We wrześniu prezydent Rosji złożył wizytę państwową w Chinach. Tylko w ostatnich miesiącach Władimir Putin uczestniczył w szczytach Szanghajskiej Organizacji Współpracy, BRICS, WNP i Rosja-Azja Środkowa, a nasze delegacje rządowe wysokiego szczebla uczestniczyły w szczytach APEC i ASEAN, a obecnie przygotowują się do szczytu G20. Regularnie odbywają się szczyty Rosja-Afryka i Rada Współpracy Zatoki Perskiej oraz spotkania ministerialne. Większość krajów kieruje się własnymi podstawowymi i interesami narodowymi, nie zaś dyktatem swoich byłych mocarstw kolonialnych. Konstruktywny udział Rosji w wysiłkach na rzecz rozwiązania konfliktów regionalnych na Bliskim Wschodzie doceniają nasi arabscy przyjaciele. Obecne dyskusje na temat kwestii palestyńskiej w ONZ wskazują na konieczność wykorzystania potencjału wszystkich wpływowych graczy zewnętrznych; inaczej razie nie wywrze to trwałych skutków; co najwyżej będą odbywały się jedynie dekoracyjne barwne ceremonie. Nasze stanowiska są również zbieżne lub bardzo zbliżone z naszymi bliskowschodnimi przyjaciółmi w wielu różnych kwestiach międzynarodowych, co ułatwia interakcję w ONZ i na innych wielostronnych forach.
Pytanie:
Czy nie uważa Pan, że w nowym wielobiegunowym porządku świata, który Pan promuje i popiera, wzrosła zależność gospodarcza i militarna Rosji od Chin, co zachwiało równowagą w historycznym sojuszu Moskwy z Pekinem?
SŁ:
Nie „promujemy” wielobiegunowego porządku świata; on formuje się obiektywnie – nie przez podbój, zniewolenie, ucisk i wyzysk, tak jak kolonialiści budowali swój „porządek” (a później kapitalizm), ale przez współpracę, uwzględnianie wzajemnych interesów i racjonalny podział pracy oparty na łączeniu względnych przewag konkurencyjnych krajów uczestniczących i struktur integracyjnych. Jeśli chodzi o stosunki między Rosją a Chinami, nie jest to sojusz w tradycyjnym sensie, lecz raczej efektywna i zaawansowana forma interakcji. Nasza współpraca nie ma charakteru blokowego i nie jest skierowana przeciwko państwom trzecim. Kategorie „prowadzącego” i „prowadzonego”, powszechne w sojuszach rozwijających się w czasie zimnej wojny, nie mają tu zastosowania. W tej sytuacji sugerowanie jakiejkolwiek „nierównowagi” jest nietrafne. Równorzędne i komplementarne więzi między Moskwą a Pekinem opierają się na wzajemnym zaufaniu i wsparciu oraz wielowiekowych tradycjach dobrego sąsiedztwa. Rozwój naszych stosunków odbywa się w oparciu o zasadę nieingerencji w sprawy wewnętrzne. Rosyjsko-chińska współpraca handlowa, inwestycyjna i technologiczna przynosi wymierne korzyści obu krajom, wspierając stabilny i zrównoważony wzrost naszych gospodarek oraz generując wzrost stopy życiowej u naszych obywateli. Bliska współpraca między naszymi siłami zbrojnymi zapewnia potrzebną komplementarność, wspomagając możliwości obronne ich interesów narodowych oraz oddziałując w obszarze globalnego bezpieczeństwa i strategicznej stabilności, aby skutecznie przeciwdziałać tradycyjnym i nowym wyzwaniom i zagrożeniom.
Pytanie:
Włochy to kraj „nieprzyjazny”. Sam Pan wielokrotnie to powtarzał, w listopadzie 2024 r., a nawet to podkreślano.. Przy czym w ostatnich miesiącach, nawet w kwestii ukraińskiej, nasz rząd okazywał solidarność z administracją USA, którą Władimir Putin nazwał, jeśli nie sojusznikiem, to niewątpliwie „partnerem”. A niedawna zmiana na stanowisku ambasadora Włoch w Moskwie wskazuje, że Rzym dąży do jakiegoś zbliżenia. W jakim stanie znajdują się nasze stosunki dwustronne?
SŁ:
Dla Rosji nie ma nieprzyjaznych krajów ani narodów; są tylko kraje z nieprzyjaznymi rządami. Z powodu sprawowania władzy przez taki rząd w Rzymie stosunki rosyjsko-włoskie przeżywają najpoważniejszy kryzys w swojej powojennej historii. Nie zdarzyło się to z naszej inicjatywy. Lecz budzi zdziwienie z jaką łatwością Włochy, wbrew swoim narodowym interesom, stanęły po stronie tych, którzy postawili na „strategiczną klęskę” Rosji. Na razie nie zaobserwowaliśmy istotnej zmiany w dotychczasowym agresywnym podejściu. Rzym nadal udziela wszechstronnej pomocy kijowskim neonazistom. Zdumiewa również chęć zrywania więzi kulturalnych oraz kontaktów w ramach społeczeństwa obywatelskiego. Władze włoskie odwołują występy wybitnych rosyjskich dyrygentów i śpiewaków operowych, a od kilku lat nie zezwalają na Dialog Weroneński [2] dotyczący zagadnień współpracy euroazjatyckiej, który miał swój debiut we Włoszech. To zupełnie niepodobne do Włochów, którzy są otwarci na sztukę i interakcje międzyludzkie. Jednocześnie wielu waszych obywateli stara się zrozumieć przyczyny ukraińskiej tragedii. Na przykład w książce „Konflikt ukraiński oczami włoskiego dziennikarza” autorstwa znanego włoskiego działacza publicznego i publicysty Eliseo Bertolazzi’ego zgromadziono dowody na łamanie prawa międzynarodowego przez władze w Kijowie. Polecam lekturę tej publikacji [3], skoro ukazywanie w Europie prawdziwych relacji o Ukrainie jest dziś utrudniane.
[2] Weroneńskie Euroazjatyckie Ekonomiczne Forum, założone w 2007 r. w Weronie, region Veneto.
[3] Eliseo Bertolazzi „Il conflitto ucraino visto da un giornalista Italiano”(Corriere della Sera).
Równoprawna i obopólnie korzystna współpraca między Rosją a Włochami leży w interesie naszych narodów. Jeśli politycy w Rzymie będą skłonni do wznowienia dwustronnych stosunków opartych na wzajemnym szacunku i uwzględnieniu interesów, niech dadzą nam znać. Jesteśmy zawsze gotowi ich wysłuchać, w tym również Waszego ambasadora.
***********************************
Każdy rozumny człowiek powinien samodzielnie przeczytać to, co powiedział Ławrow i dokonać rozdzielenia na fałsz i prawdę.
Cezura jest zazwyczaj stosowana nie z powodu kłamstwa, lecz z powodu prawdy.
Dla mnie sporą niespodzianka było przeświadczenie prowadzącego wywiad dziennikarza o “wyższości” cywilizacyjnej Zachodu, traktowanej jako aksjomat nie potrzebujący uzasadnienia. Syndrom europocentryzmu w postrzeganiu świata wydaje sie nieuleczalna przypadłoscią.
Może źródłem tego przeświadczenia było przemówienie Ursuli von der Leyen?
Ale trzeba zadać sobie pytanie czy wartości Talmudy nie pomagały “przypadkiem” formować ZSRR? Teraz jedynie Unia to kontynuuje a współczesna Rosja taka zagubiona…
Na koniec wypada zadać poważne pytanie o cywilizacje, które z nich prócz żydowskiej są obecne w Europie?
Jest coś na rzeczy, że to “światło dla narodów” aż oślepiało, nawet okulary używane do oglądania zaćmienia słońca niewiele pomagały.
Czy to znaczy, że Ursula v.d.L. przekonwertowała na talmudyzm, bo na syjonizm chyba tak?
I może wraz z nią także spora część posłów tzw. Parlamentu EU?
Pewnie stąd ta pogarda dla narodów przynajmniej nominalnie chrześcijańskich. Wszystko dla talmudystów jest lepsze od chrześcijaństwa, a już zwłaszcza islam, który w Europie ma je zastąpić, co się właśnie dzieje.
Od razu nasuwa się analogia do Dżina wypuszczonego z butelki.
Panie Orda. Dla Pana to niespodzianka, a dla myślącego człowieka to oczywista oczywistość. Pan nie zna ani historii ani geografii. Kultura promieniowała we wszystkich kierunkach z Rzymu, bo tam narodziła się wiara i kultura prawdziwa. Rzym leży w Europie – spójrz Pan do atlasu. Stąd to przeświadczenie autora. Co Pan chce jeszcze uzasadniać? I jaki znowu syndrom? Syndrom wschodu, to Pana nieuleczalna przypadłość.
… i ja Ciebie też
Panu się pozajączkowała i kultura z cywilizacją wyobcowaną ze ścisłego i służebnego związku z kulturą macierzystą, i kultura z antykulturą którą staje się kultura pod zwierzchnictwem elit cywilizacyjnych.
Siła (i kolonialny podój), pieniądze oligarchów i prawo stanowione i odgórnie narzucane i egzekwowane to narzędzia cywilizacji a nie zdobycze kultury.
“Kultura rzymska” to jedynie próba adaptacji na swój użytek kultury greckiej.
– A “wiara i kultura prawdziwa” narodziła się wbrew “kulturze Rzymu” i co najwyżej została do niej dołączona jako kolejna z wiar w rzymskim rozumieniu wielobóstwa.
Prawo rzymskie w swojej praktyce, np. zasady “Chcącemu nie dzieje się krzywda” pozostało prawem bandyckiego, przedchrześcijańskiego Rzymu.
Wiara w prawo wynoszone nad sprawiedliwość i jej ludzkie i wspólnotowe cele robi z prawa wartość samą w sobie i tworzy satanistyczne odwrotki, a więc i w praktyce skutkuje prawem złym, władzą złą i antyczłowieczeństwem.
Cywilizacja łacińska za czasów Cesarstwa Rzymskiego nie zaistniała.
A panu się pozajączkował ten groch z kapustą. Nie istniała, a zaistniała i promieniowała na cały znany sobie ówczesny świat.
“Każdy rozumny człowiek powinien samodzielnie przeczytać to, co powiedział Ławrow i dokonać rozdzielenia na fałsz i prawdę”.
Też tak uważam, a polecam szczególnie obrazoburczą i mądrą odpowiedź na przedostatnie pytanie wywiadu (o porządek wielobiegunowy świata, za którym już musi przyjść prawdziwy zmierzch kolonializmu).
“…zaistniała i promieniowała na cały znany sobie ówczesny świat”.
Ma Pan na myśli łaźnie miejskie?
Panie Dogmatyk, jak zauważyłem, ma Pan nawyk, zwyczaj, tendencję (?) do szybkich i nieraz powierzchownych ocen. Tak było w przypadku “Dychotomii”, gdzie nie chodziło o wykluczenie czerni i bieli jako kierunków jakości etycznych, lecz o barwy fałszywych alternatyw. Tak było w przypadku wpisu Wawela i tak jest teraz.
Pan sobie zamówi coś z baru, a nie podpija gościom ich drinki, prychając potem demonstracyjnie, manifestując zdegustowanie.
Pan kpi czy o drogę pyta? Katolicyzm i łaźnie? Czy katolicyzm wynalazł łaźnie, żeby być ich rozsadnikiem po świecie? Myli Pan porządki i nawet Pan o tym nie wie.
Szanowny, moze zatem udziel korepetycji i przedstaw chronologię, czyli kto wynalazł łaźnie, kiedy i kto z nich korzystał. Skoro wiesz więcej i lepiej to “pro publico bono” oświeć nas, maluczkich, zamiast ciskać się bez sensu i powodu.
Pan kpi czy o drogę pyta?
Nie. To Pan kpi i o drogę pyta. Pan napisał: “Kultura promieniowała we wszystkich kierunkach z Rzymu, bo tam narodziła się wiara i kultura prawdziwa”.
Rzym to miasto, Rzym to Cesarstwo Rzymskie, czy wcześniej Republika Rzymska, czy państwo-miasto.
– Wcześniej w dyskusji parokrotnie była mowa i o cywilizacjach z otwartym pytaniem i domyślnym przywołaniem cywilizacji łacińskiej, której jednym ze składników jest prawo w rozumieniu rzymskim.
– Prawo które do końca Cesarstwa Rzymskiego pozostało prawem bandyckiego Rzymu przedchrześcijańskiego, którego ani na chwilę nie wypuściła z rąk rzymska oligarchia, a nie prawo cywilizacji łacińskiej wspierające kulturę chrześcijańską i jej ludzkie cele.
Między: “Kultura promieniowała we wszystkich kierunkach z Rzymu…” a “… tam narodziła się wiara i kultura prawdziwa” nie ma związku logicznego ani duchowego.
To dlatego żadnego sensu nie ma pańskie nazywanie “kultury rzymskiej” kulturą chrześcijańską. To zupełnie inne byty i Rzym nie miał żadnego wpływu na powstanie kultury chrześcijańskiej.
Stwierdzenie “Kultura promieniowała we wszystkich kierunkach z Rzymu” może więc oznaczać wyłącznie “kulturę pogańską bandyckiego, przedchrześcijańskiego Rzymu”.
Stąd i moje przywołanie łaźni miejskich jako największego osiągnięcia tej kultury.
Pan nie umie czytać ze zrozumieniem. Nigdzie nie napisałem o kulturze rzymskiej. Napisałem za to, że wiara i kultura pochodzi z Rzymu, bo tam urzędował papież, czyli głowa Kościoła, to on odpowiadał za całokształt wiary i kultury. Czy Pan to w końcu zrozumie, czy będzie mieszał w tym kotle z grochem i kapustą?
a przed papieżami nie było tam ani kultury, ani wiary?
Były, ale dopiero wraz z narodzeniem Chrystusa i nastaniem sukcesji apostolskiej wszystko nabrało powagi. wszystko liczymy bowiem od Narodzin Boga i tam jest punkt odniesienia do działalności ludzkiej, w tym kultury. Wszystko mierzymy tamtą miarą. To w papieskim Rzymie urzeczywistniła się miara wszechrzeczy doczesnych i przyszłych.
Narodzenie Jezusa Mesjasza to czwarty rok starej ery, a sukcesja apostolska to zapewne druga połowa 1-ego stulecia nowej.
Pogański Rzym kwitł wówczas najlepsze.
Nie bądźmy małostkowi. Mówię tu o nastaniu idei. Widzę, że jest Pan bardzo dokładny. Oby tak zawsze.
idee także rodzą się oraz umierają w określonym czasie historycznym
poprawka, Jeus Mesjasz to nie czwarty rok, a szósty.
Czwarty rok dotyczy Heroda Wielkiego. I nie jego narodzin , a śmierci.
Ta umrze przy paruzji. Zdaje się, że chociaż wie Pan wszystko, to jednak jej terminu Pan nie jest w stanie nam podać.
A skąd ta pewność, że nie jestem w stanie?
@ Stan & Dogmatyk
Zwyczajowo nie wchodzę innym w kompetencje, ale za chwilę przypomnę sobie jakie mam tu uprawnienia i pod nieobecność Moderatora definitywnie zakończę tę wymianę uprzejmości między panami.
Poza niepotrzebnym nabijaniem statystyk odsłon niczemu to nie służy. Proszę się opanować.
Pełna zgoda i przyłączam się do ostrzeżenia. Już zostały zmoderowane co bardziej drastyczne wypowiedzi obu panów, do tego jedna z wulgaryzmem.
Stolik został uprzątnięty.
@ Dogmatyk – w przypadku kolejnych przytyków ad personam Pana komentarze znajdą się w moderacji.
Przepraszam, lecz nie ja zacząłem ad personam i wulgaryzmami. Po prostu stanisławowi wysiadły nerwy. Dlaczego to ja jestem upominany jako prowodyr?
Szkoda roztrząsać. Faktem jest, że konwersacja się nie udała w sensie merytorycznej dyskusji.