18 LIPCA 2014
Piątek
Dzisiejsze czytania: Iz 38,1-6.21-22.7-8; Ps: Iz 38,10-12.16; J 10,27; Mt 12,1-8
Rozważania: Oremus · O. Gabriel od św. Marii Magdaleny OCD
(Iz 38,1-6.21-22.7-8)
W owych dniach król Ezechiasz zachorował śmiertelnie. Prorok Izajasz, syn Amosa, przyszedł do niego i rzekł mu: Tak mówi Pan: Rozporządź domem twoim, bo umrzesz i nie będziesz żył. Wtedy Ezechiasz odwrócił się do ściany i modlił się do Pana. A mówił tak: Ach, Panie, wspomnij na to, proszę, że postępowałem wobec Ciebie wiernie i z doskonałym sercem, że czyniłem to, co miłe oczom Twoim. I płakał Ezechiasz bardzo rzewnie. Wówczas Pan skierował do Izajasza słowo tej treści: Idź, by oznajmić Ezechiaszowi: Tak mówi Pan, Bóg Dawida, twego praojca: Słyszałem twoją modlitwę, widziałem twoje łzy. Uzdrowię cię. Za trzy dni pójdziesz do świątyni Pańskiej. Oto dodam do twego życia piętnaście lat. Wybawię ciebie i to miasto z ręki króla asyryjskiego i roztoczę opiekę nad tym miastem. Powiedział też Izajasz: Weźcie placek figowy i przyłóżcie do wrzodu, a zdrów będzie! Ezechiasz zaś rzekł: Jaki znak upewni mię, że wejdę do świątyni Pańskiej? Izajasz odrzekł: Niech ci będzie ten znak od Pana, że spełni On tę rzecz, którą przyrzekł: Oto ja cofnę cień wskazówki zegarowej o dziesięć stopni, po których słońce już zeszło na słonecznym zegarze Achaza. I cofnęło się słońce o dziesięć stopni, po których już zeszło.
(Ps: Iz 38,10-12.16)
REFREN: Pan mnie zachował od unicestwienia
Mówiłem: „W połowie dni moich
muszę odejść;
w bramach Otchłani odczuję
brak reszty lat moich”.
Mówiłem: „Nie ujrzę już Pana
na ziemi żyjących,
nie będę patrzył na nikogo
spośród mieszkańców tego świata.
Mieszkanie me rozbiorą i przeniosą ode mnie
jak namioty pasterzy.
Zwijam jak tkacz moje życie,
On mnie odcina od nici.
Nad którymi Pan czuwa, ci żyją,
wśród nich dopełni się życie mego ducha.
Uzdrowiłeś mnie, Panie,
i żyć dozwoliłeś”.
(J 10,27)
Moje owce słuchają mojego głosu, Ja znam je, a one idą za Mną.
(Mt 12,1-8)
Pewnego razu Jezus przechodził w szabat wśród zbóż. Uczniowie Jego, będąc głodni, zaczęli zrywać kłosy i jeść. Gdy to ujrzeli faryzeusze, rzekli Mu: Oto Twoi uczniowie czynią to, czego nie wolno czynić w szabat. A On im odpowiedział: Nie czytaliście, co uczynił Dawid, gdy był głodny, on i jego towarzysze? Jak wszedł do domu Bożego i jadł chleby pokładne, których nie było wolno jeść jemu ani jego towarzyszom, tylko samym kapłanom? Albo nie czytaliście w Prawie, że w dzień szabatu kapłani naruszają w świątyni spoczynek szabatu, a są bez winy? Oto powiadam wam: Tu jest coś większego niż świątynia. Gdybyście zrozumieli, co znaczy: Chcę raczej miłosierdzia niż ofiary, nie potępialibyście niewinnych. Albowiem Syn Człowieczy jest Panem szabatu.
KOMENTARZ
Historia Ezechiasza, o której opowiada prorok Izajasz, wydaje się nam niezwykła. Pan wysłuchał jego modlitwy, uleczył go z choroby i darował mu nowe lata życia. To jest jednak tylko obraz tego, co staje się naszym udziałem podczas Eucharystii: Pan przekreśla ciążący na nas wyrok śmierci i darowuje nam nowe życie. Obyśmy tylko chcieli przyjąć dar odzyskanej wolności i naśladować miłosierdzie Ojca.
ks. Jarosław Januszewski, „Oremus” lipiec 2006, s. 87
WIARA JEST DAREM BOGA
Panie, daj mi światłe oczy serca (Ef 1, 18)
Rozum ludzki może dać człowiekowi tylko światło przyrodzone odnośnie do Boga i stworzenia. Wiara natomiast daje mu światło nadprzyrodzone będące uczestnictwem w poznaniu, jakie Bóg ma sam o sobie i o świecie. Bóg w swojej wielkiej dobroci raczył objawić się i ludziom; objawił się takim, jakim jest i jakim sam siebie poznaje, a więc nie tylko jako Stworzyciel, lecz także jako Trójca, jako Ojciec, jako Sprawca łaski, jako Miłość nieskończona. Objawienie to dokonywało się stopniowo w równych okresach historii ludzkości. Stawało się coraz jaśniejszym, pełniejszym, aż osiągnęło swoją pełnię w Chrystusie, wielkim Objawicielu Boga. „Najgłębsza prawda o Bogu i o zbawieniu człowieka jaśnieje nam przez to objawienie w osobie Chrystusa, który jest zarazem pośrednikiem i pełnią całego objawienia” (KO 2). Objawienie jest podstawą wiary. Bóg mówił, dał się poznać, a człowiek wierzy Jego słowu. „Bogu objawiającemu należy okazać posłuszeństwo wiary, przez które człowiek z wolnej woli siebie całego powierza Bogu, okazując «pełną uległość rozumu i woli»” (KO 5). Bóg darmo udziela ochrzczonemu daru wiary; lecz dar ten jest ofiarowany, nie zaś narzucony, oczekuje więc od człowieka dobrowolnego przylgnięcia wolą i rozumem. Akt wiary dziecka, które zaledwie uczy się poznawać Pana, powinien dojrzewać, dopóki w człowieku nie stanie się dojrzałym, głębokim i świadomym przyjęciem słowa Boga, Objawienia Bożego, Pisma świętego, nauczania Kościoła. Wiara staje się w ten sposób aktem zdania się na Boga: „Wiem, komu uwierzyłem, i pewien jestem” (2 Tm 1, 12). Ten akt dobrowolny zakłada jednak zawsze dar Boga: „Wierzyć — naucza św. Tomasz — jest aktem rozumu przyjmującego prawdę Bożą na rozkaz woli, którą porusza Bóg przez łaskę” (II-a II-ae, 2, 9). Kiedy widzimy ubóstwo naszej wiary, wzywajmy z pokorą pomocy Bożej, prośmy Boga, aby nakłonił naszą wolę i otwarł nasz rozum na swoje boskie światło.
- Panie, ja wierzę; ja chcę wierzyć w Ciebie. O Panie, spraw, aby moja wiara była pełna, bez zastrzeżeń, aby przeniknęła mój umysł, mój sposób osądzania rzeczy Bożych i ludzkich.
Panie, spraw, aby moja wiara była wolna, to znaczy, aby towarzyszyło jej moje osobiste współdziałanie, moje przylgnięcie, aby przyjęła wyrzeczenia i powinności, jakie z sobą niesie, i aby wyrażała najwyższą decyzję mojej osobowości: wierzę w Ciebie, Panie.
O Panie, spraw, aby moja wiara była pewna: pewna ze względu na zewnętrzną zgodność dowodów i na wewnętrzne świadectwo Ducha Świętego; pewna dzięki swojemu światłu utwierdzającemu, dzięki celowi zapewniającemu pokój, dzięki jej przyswojeniu, które daje ukojenie.
Panie, spraw, aby wiara moja była mocna, nie obawiała się sprzeczności problemów, z których wywodzi się pełne doświadczenie naszego życia żądnego światła, aby nie obawiała się sprzeciwu ze strony ludzi, którzy ją roztrząsają, zwalczają, odrzucają, przeczą jej; niech się umocni w wewnętrznym dowodzie Twojej prawdy… o Panie, spraw, aby moja wiara była radosna, dała memu duchowi pokój i wesele, uzdolniła go i do modlitwy, i do rozmowy z ludźmi, aby duch mój promieniował swym wewnętrznym szczęściem zarówno w rozmowie o rzeczach świętych, jak i o sprawach świata.
O Panie, spraw, aby moja wiara była czynna, aby poprzez prawdziwą przyjaźń z Tobą i ukochanie Ciebie była ciągłym poszukiwaniem, nieustannym świadectwem, ustawicznym ożywianiem nadziei.
O Panie, spraw, aby moja wiara była pokorna, aby nie przeceniała osiągnięć mej myśli i mojego uczucia, lecz aby poddała się świadectwu Ducha Świętego i nie miała innej rękojmi poza uległością względem tradycji i powagi urzędu nauczycielskiego Kościoła świętego. Amen (Paweł VI).
O. Gabriel od św. Marii Magdaleny, karmelita bosy
Żyć Bogiem, t. II, str. 410
http://www.mateusz.pl/czytania/2014/20140718.htm
Dar wolności
Rozważania zaczerpnięte z „Ewangelia 2014”
s. Anna Maria Pudełko AP
Edycja Świętego Pawła
by lepiej zrozumieć ewangelię:
ŁUSKANIE KŁOSÓW W SZABAT (Mt 12,1-14)
Tekst wg Biblii Tysiąclecia:
Pewnego razu Jezus przechodził w szabat wśród zbóż. Uczniowie Jego, odczuwając głód, zaczęli zrywać kłosy i jeść.Gdy to ujrzeli faryzeusze, rzekli Mu: ”Oto Twoi uczniowie czynią to, czego niewolno czynić w szabat”.A On im odpowiedział: „Nie czytaliście, co uczynił Dawid, gdy był głodny, on i jego towarzysze? Jak wszedł do domu Bożego i jadł chleby pokładane, których nie było wolno jeść jemu i jego towarzyszom, tylko samym kapłanom? Albo nie czytaliście w Prawie, że w dzień szabatu kapłani naruszają w świątyni spoczynek szabatu, a są bez winy? Oto powiadam wam: Tu jest coś większego niż świątynia.Gdybyście zrozumieli, co znaczy: Chcę raczej miłosierdzia niż ofiary, nie potępialibyście niewinnych. Albowiem Syn Człowieczy jest Panem szabatu”.
-
WYODRĘBNIENIE PERYKOPY
a) Kryterium miejsca: sytuacje opisane w Mt.11,20-30 mają miejsce w okolicach Betsaidy i Korozain (w. 20). Natomiast wydarzenie przedstawione we fragmencie Mt.12,1-14 umiejscowione są wśród łanów zbóż (gr. sporims).
W wersecie 9 zmienia się miejsce akcji, bo następne zdarzenia odbywają się w synagodze.
b) Kryterium czasu: Na podstawie wersetu 1 rozdziału 12 możemy wnioskować, że czas wydarzeń jest inny niż wydarzeń opisanych w perykopie wcześniejszej.
c) Kryterium osób: W oparciu o początek śledzonej perykopy stwierdzamy, że uczestnikami zajścia są Uczniowie Chrystusa, jak i sam Jezus. Ponadto w wersecie 2 Autor wyłania grupę faryzeuszów. W dalszej części, a mianowicie w wersie 10 Mateusz posługuję się terminem ho antropos cheira echon. Możemy wnioskować, że uczestnikami wydarzenia we wcześniejszej perykopie są Uczniowie.
d) Kryterium tematyki: W rozdziale 11 Ewangelista przedstawia rozmowę Jezusa z uczniami Jana. Natomiast w omawianym przez nas fragmencie(12,1-8) zastajemy sytuację sporu wiedzionego przez Mistrza i towarzyszących Jemu Uczniów z faryzeuszami.
Na podstawie powyższych kryteriów wspomnianą pierwotnie perykopę musimy ograniczyć wyłącznie do wersów 1- 8
-
STRUKTURA PERYKOPY
Ewangelista Mateusz adresował swe dzieło do chrześcijan pochodzenia żydowskiego. Jego przekaz dotyczący łamania szabatu ma oddźwięk łagodniejszy niż u Marka. Autor zbudował swą narrację w oparciu o stosowaną w ówczesnych czasach formę relacji z dysputy. Na początek streszcza wydarzenie(w.1-2), następnie przytacza argumenty poszczególnych stron konfliktu(w.3-4), po czym ucieka się kolejno do analogii, porównania i cytatu(w.5-7), aby na zakończenie perykopy wskazać fundamentalne przesłanie.
-
werset 1 – Wprowadzenie w wydarzenie
-
werset 2 – Zarzut faryzeuszów
-
werset 3 do 5 – Odpowiedź Jezusa
a) odwołanie się do analogicznej sytuacji Dawida i towarzyszy
b) odwołanie się do posługi kapłańskiej w szabat
-
werset 6 do 8- Podsumowujące logia
a) wyższość nad świątynią
b) niezrozumienie istoty Prawa przez Żydów
c) Syn Człowieczy ma władzę nad szabatem
3. ANALIZA EGZEGETYCZNA
W. 1
Użyte tu określenie „w owym czasie” wskazuje na związek omawianego wydarzenia z poprzednimi (ukazanymi w rozdz. 9 i 11). Brak jest chronologii a celem autora jest ukazanie konfliktu z przedstawicielami judaizmu, który ciągle trwa. Przedstawiciele religii judaistycznej (w tym przypadku faryzeusze) nie oburzają się na samo zrywanie kłosów, które Prawo dopuszczało (Pwt 23,26) ale że czyni to w szabat.
W. 2
Oskarżanie dotyczy przekroczenia przez Jezusa i uczniów świętego czasu radości i odpoczynku, jakim był dla Żydów szabat. Interpretują działanie Chrystusa i Jego towarzyszy jako pracę żniwiarza, który jest pracą zakazaną, jedną z 39, jakie podaje rabinacka Gemara. Zresztą samo „chodzenie,”(co jest zaznaczone w perykopie) pośród zbóż było już uważane za łamanie przepisu, a wobec tego ostro karcone, karą śmierci włącznie.
W. 3-4
Jezus wystosował w swej odpowiedzi trzy argumenty. Pierwszy pochodzący z 1 Sm 1‑7 dotyczy historii związanej z życiem Dawida. Podobieństwo tych wydarzeń: w obu przypadkach przyczyną tego złamania przepisu prawa jest głód.
Ponadto Chrystus będący Mesjaszem i Synem Dawida podobnie jak sam Dawid nosi miano króla. Jest to kolejny argument przywołany przez Jezusa, w którym wytknął faryzeuszom niewłaściwe odczytywanie przesłania Tory. Większe, bowiem dobro jest wystarczającym argumentem, aby móc zastosować ustną interpretację Prawa, która była stosowana choćby w przywołanym przez Jezusa przykładzie kapłanów sprawujących kult świątynny.
W. 5-6
Te wersety nie występują u Mk i Łk. Przedstawiony jest tu sposób rozumowania „a minori ad maius”: O ile bardziej znaczący jest Chrystus od szabatu, jeśli sprawowanie służby w świątyni jest ważniejsze od przestrzegania szabatu. Z tego wynika, że również uczniowie nie ponoszą winy, bowiem służąc Jezusowi służą samemu Bogu, podobnie jak kapłani żydowscy składający ofiarę. Chrystus przecież powiedział: „Tu jest coś więcej niż świątynia” – czyniąc się tym samym równym Bogu.
Jezus przewyższa świątynie, gdyż jest On widzialnym Synem Bożym, w przeciwieństwie do ukrytej obecności Boga w świątyni.
Ma tu miejsce typowa żydowska argumentacja, poprzedzona zwrotem „o ileż bardziej”. Świątynia była fundamentalnym elementem wiary Żydów, stąd wypowiedź Jezusa brzmiała zuchwale i niedorzecznie. Jednak rabini przyjmowali okoliczności, w których można było zwolnić człowieka od przestrzegania szabatu (rytuał świątynny, ratowanie ludzkiego życia, prowadzenie wojny obronnej)
Za trzecim razem Jezus odwołuje się do słów pochodzących z księgi Ozeasza (6,6), który stanowi polityczną regułę postępowania. Jest to jeszcze mocniejsza zasada, którą posłużył się Mistrz. Cytat odwołuje się do postawy miłosierdzia względem bliźnich będących w potrzebie. Miłosierdzie Jezus przeciwstawia postawie faryzeuszów będących ludźmi fałszywie pobożnymi, zasklepionymi w ścisłym przestrzeganiu prawa i potępiających zaciekle tych, którzy się sztywnych zasad nie akceptują. Uczniowie otrzymują miano „niewinnych”, bo choć przepis przekroczyli, to mieli ku temu „występkowi” wystarczający powód.
W judaizmie istniało kilka szkół rabinackich różniących się między sobą szczegółami związanymi z przestrzeganiem Prawa. Wypowiedź Jezusa nie byłyby przyjęte przez faryzeuszy, choć kapłani lub starsi mogliby być jej przychylni.
W. 8
Jezus nazywając siebie Panem Szabatu wskazuje tym samym, że posiada władzę, popartą swym autorytetem, co do weryfikowania zobowiązań związanych z jego zachowywaniem. Jezus uczniów, a w dalszej konsekwencji chrześcijan przyszłych wieków uwalnia od przestrzegania praw judaizmu (przede wszystkim szabatu i obrzezania). Ujawnia się również uniwersalizm zbawienia (możliwość udziału w Królestwie Niebieskim dotychczasowych grzeszników i pogan.
4. KONTEKST
Opracowywana perykopa znajduje się w dużym bloku tematycznym, Trzeciej Mowie nazywanej Mową misyjną, której adresatami są Uczniowie. Omawiany fragment bezpośredni poprzedza zachęta Jezusa skierowana do towarzyszących mu uczniów, aby ufając Jemu podążali Drogą wymagającą i trudną, choć przy trwaniu przy Nim możliwą do pokonania. Potwierdzeniem słów będzie następnie dyskusja z faryzeuszami(opracowana powyżej), a niejako całość domyka uzdrowienie chorego z uschłą ręką w świątyni.
5. PUNKTY PARALELNE W dwóch pozostałych Ewangeliach synoptycznych(Mk 2,23-28 i Łk 6,1-5) spotykamy się z bliźniaczymi opisami. Egzegeci twierdzą, że Mateusz czerpał z Marka, natomiast od Łukasza był niezależny. Tak zarówno Mateusz, jak i Łukasz opuścili wzmiankę Marka o rządach arcykapłana Abiatar, czy też konkluzje „Szabat jest dla człowieka, nie człowiek dla szabatu(Mk 2,27). Przytoczona sytuacja ma wszelkie znamiona historyczności: wszystkie trzy przekazy zgodnie wskazują na konflikt Jezusa z przedstawicielami Judaizmu. Jezus i uczniowie byli dość biednym nauczycielami-wędrowcami. Często także Chrystus w taki właśnie sposób udzielał odpowiedzi mianowicie odwołując się na Księgę Pisma.
6. DZIEJE INTERPRETACJI
Przedstawiona perykopa nie stanowiła większego znaczenia w dyskusjach o święceniu niedzieli, czy też o odpoczynku od pracy w tym dniu. Jak wiemy szabat został przez Chrześcijaństwo odrzucony. W czwartym wieku n.e. za sprawą Konstantyna zostały wprowadzone w życie, choć bez większego entuzjazmu, przepisy o obchodzeniu dnia świątecznego .Odtąd świętowanie było rozumiane jako pomoc w Bożej posłudze, która miała wymiar wychowawczy i odciążający Chrześcijan utrudzonych całotygodniową pracą.
Również dziś możemy stwierdzić, że niedzielna praca, jeśli stoi w sprzeczności z właściwie pojętym dobrem rodziny(a także pojedynczego człowieka) nie buduję i uszlachetnia, a degeneruje i niszczy ludzi.
7. KONKLUZJA
Najłatwiej uczynić podsumowanie powyższego tekstu poprzez przywołanie w tym miejscu słów, które na tę okoliczność wypowiedział Jezus Chrystus: ”Miłosierdzia pragnę, a nie ofiary”. Jezus przez słowa proroka potwierdza, a zarazem wprowadza jakby od nowa, właściwą miarę postępowania. Bóg pragnie od każdego z nas posłuszeństwa, zaufania, dobrze pojmowanej sprawiedliwości. Jeśli człowiek w swym życiu te postawy praktykuję wówczas jego ofiary podobają się Bogu.
Nigdy jednak nie należy popaść w pułapkę niewolniczego wypełniania przepisów kultycznych, a zapominać o dobru konkretnego człowieka. Tak, więc od rygoryzmu faryzeuszy właściwsza jest wyobraźnia miłosierdzia reprezentowana przez Jezusa.
Nie należy oczywiście lekceważyć przepisów i zasad kultu, ale jedno z drugim mądrze godzić, bo tylko takie połączenie działania ma sens.
Jezus nie przekreśla przepisów szabatowych, a jedynie wskazuję na zobowiązania, które są względem nich ważniejsze. Czynienie, bowiem większego dobra budzi większą radość tak dla bliźniego jak i samego Boga. Przez swe przyjście na ziemię Jezus stworzył nową rzeczywistość: to On jest czymś większym niż świątynia i prowadzony w niej kult.
Wprawdzie służba Boża w Nowym Przymierzu za sprawą osoby Jezusa-Najwyższego Kapłana posiada szczególną godność, to jednak zagrożenie wynikające z przerostu formalnych przepisów nad autentyczną i pełną oddania służbę serca czai się nieustannie.
kl. Radosław Światowy
WSD w Świdnicy
http://wroclaw.biblista.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=51&Itemid=66
ŚWIĘTYCH OBCOWANIE
Wspomnienie dowolne św. Szymona z Lipnicy, prezbitera
Szymon urodził się około 1437 roku w Lipnicy. Studiował na Akademii Krakowskiej, po czym pod wpływem kazań św. Jana Kapistrana wstąpił do krakowskiego klasztoru bernardynów. W zakonie odznaczał się surowością życia, nabożeństwem do Najświętszego Sakramentu i do Matki Bożej, miłością Boga i bliźniego połączoną z wielkim zapałem kaznodziejskim. Podczas morowej zarazy w Krakowie, gdy się oddawał posłudze zarażonych, zmarł w opinii świętości 18 lipca 1482 roku. Relikwie spoczywają w kościele bernardynów w Krakowie.
W tym samym roku wstąpił wraz z dziesięcioma swoimi kolegami akademickimi do bernardynów, których cztery lata wcześniej sprowadził do Polski i założył ich pierwszy klasztor w Krakowie św. Jan Kapistran. Niewykluczone, że Szymon widział go i słuchał osobiście, kiedy Jan przez osiem miesięcy przebywał w Krakowie na zaproszenie króla Kazimierza Jagiellończyka. Po roku nowicjatu Szymon złożył śluby zakonne (1458). W Krakowie odbywał swoje studia teologiczne i po roku 1460 otrzymał święcenia kapłańskie.
Szymon musiał wyróżniać się cnotą, wiedzą i powagą, skoro już w roku 1465 – w kilka lat po święceniach – został wybrany gwardianem konwentu w Tarnowie. Z tego powodu wziął udział w kapitule prowincji w Krakowie. W dwa lata później pełnił w Krakowie urząd kaznodziei. Urząd ten w zakonie franciszkańskim był zawsze w wysokim poważaniu. Wybierano na to stanowisko wyjątkowo zdolnych zakonników. Według relacji, jakie nam pozostawiły źródła, Szymon był nie tylko kaznodzieją z urzędu, ale przede wszystkim z powołania. Obowiązek ten miał sprawować przez kilkanaście lat, bo aż do śmierci (1467-1482). Szymon był nie tylko kaznodzieją zakonnym, ale przede wszystkim katedralnym. Dotąd ten zaszczytny i odpowiedzialny urząd pełnili wyłącznie dominikanie i profesorowie teologii Akademii Krakowskiej. Szymon był pierwszym, który przełamał tę tradycję jako bernardyn. Kazania w katedrze wygłaszano do elity umysłowej Krakowa w języku łacińskim. To dowodzi, że Szymon doskonale opanował ten język. O wielkiej powadze, jaką się cieszył Szymon wśród swoich współbraci, świadczy i to, że został wybrany wraz z kilkunastoma innymi bernardynami delegatem prowincji polskiej, aby uczestniczył w uroczystościach przeniesienia relikwii św. Bernardyna do nowego kościoła wystawionego ku jego czci w Akwilei (1472).
W roku 1474 został wybrany na kapitule prowincji dyskretem, czyli delegatem na kapitułę generalną do Pawii. Wyruszył na nią wraz z ówczesnym prowincjałem Chryzostomem z Ponieca i gwardianem z Krakowa, Marianem z Jeziorka. Przez pewien czas Szymon pełnił także funkcję komisarza prowincjała i w jego imieniu wizytował niektóre konwenty prowincji. Poważnym wydarzeniem w jego życiu była pielgrzymka do Ziemi Świętej (1478/1479). Odbył ją korzystając z okazji, że był uczestnikiem kapituły generalnej w Pawii. Stamtąd udał się do ziemi Chrystusa Pana.
W zakonie odznaczał się surowością życia, nabożeństwem do Najświętszego Sakramentu i Matki Bożej. Umarł posługując chorym podczas zarazy w Krakowie 18 lipca 1482 r. Pogrzeb odbył się w tym samym dniu w godzinach wieczornych. Ciało pochowano w kościele klasztornym pod wielkim ołtarzem, umieszczając je wraz ze szczątkami Tymoteusza i Bernardyna, zmarłych w opinii świętości. W 1488 r. bł. Władysław z Gielniowa, sprawujący wówczas funkcję prowincjała, na podstawie specjalnego breve papieża Innocentego VIII dokonał przeniesienia relikwii Szymona do osobnej kaplicy kościoła, co było wówczas uważane za formalną beatyfikację. Odtąd bowiem można było słudze Bożemu oddawać cześć publiczną. Grobowiec Szymona nawiedzali liczni pielgrzymi, a nagromadzone wota były dowodem jego skutecznego orędownictwa. Zaraz po jego śmierci miało miejsce aż 377 cudownych uzdrowień i łask. Długie zabiegi o formalną beatyfikację doszły do skutku. 24 lutego 1685 roku bł. Innocenty XI ogłosił dekret beatyfikacyjny. Dnia 3 czerwca 2007 r. papież Benedykt XVI kanonizował Szymona z Lipnicy.
W ikonografii św. Szymon przedstawiany jest jako głoszący kazanie.
Szymon wstawia się u Boga, ale także swoim świątobliwym życiem ukazuje drogę realizacji powołania do świętości. Swoim przykładem uczy nas, że świętość życia zdobywa się poprzez codzienną wierność swojemu powołaniu oraz cierpliwe i wytrwałe wypełnianie obowiązków stanu życia. Tym samym uczy, że nie ma świętości bez współpracy z łaską Bożą, bez trudu i codziennego zmagania się z ludzką słabością.
Pozostaje wzorem pracowitości oraz poważnego i odpowiedzialnego podejścia do obowiązków dnia codziennego. Zwłaszcza tych, którzy poświęcili się głoszeniu Ewangelii zachęca, by żyli nią na co dzień, pogłębiali wiedzę teologiczną i do głoszenia słowa Bożego przygotowywali się z całą gorliwością, pokładając jednocześnie nadzieję jedynie w Bogu i Jego mocy.
Uczy, nie tylko osoby zakonne, umiejętnego łączenia kontemplacji z aktywnością życiową. Pokazuje, jak ważne są w życiu człowieka wierzącego cisza i skupienie, by odnaleźć samego siebie, pielęgnować ducha modlitwy, a tym samym umacniać wiarę i żyć w bliskiej zażyłości z Chrystusem i Jego Najświętszą Matką. Szymon swoim przykładem umartwienia i wyrzeczenia uczy także, że w życiu chrześcijańskim obok modlitwy konieczne jest również życie ascetyczne.
Dla braci mniejszych jest ponadto wzorem gorliwego życia ideałami św. Franciszka z Asyżu, które i dzisiaj są nadal aktualne i poszukiwane, gdyż dzisiejszy człowiek tak bardzo potrzebuje przykładów głębokiej wiary, braterstwa między ludźmi i z otaczającą przyrodą, pokoju, pokornego czynienia dobra i poświęcenia dla innych, zwłaszcza względem chorych i opuszczonych. Bł. Szymon pokazuje nam, że w każdej epoce i sytuacji można w pełni żyć Chrystusową Ewangelią być skutecznym świadkiem Zmartwychwstałego Pana oraz świadkiem czynnej miłości i głosicielem Dobrej Nowiny o zbawieniu.
Tekst przedrukowany za: www.bernardyni.com.pl
20 maja – 23 października
9.00: Msza św. i nabożeństwo do św. Szymona z Lipnicy, wystawienie Najświętszego Sakramentu, całodzienna adoracja
12.00: Anioł Pański, Liturgia Godzin – modlitwa południowa
15.00: Koronka do Bożego Miłosierdzia
16.30: wspólny różaniec, tajemnice światła
18.00: w maju, czerwcu i październiku okolicznościowe nabożeństwo
18.30: Msza św. z kazaniem, nabożeństwo do św. Szymona z Lipnicy
Niestety, Żywoty, które o tym wszystkim opowiadają, są stosunkowo późne i mało wiarygodne. W każdym razie takiego biskupa Tours nie znał tamtejszy historiograf, św. Grzegorz. Arnulfa czczono 17 lub 18 lipca.
Ciesząc się nadal zaufaniem Chlotara II, został opiekunem Dagoberta I, osadzonego w Austrazji. Towarzyszył mu też w wyprawie do Turyngii. W 624 r. wraz z Pepinem uczestniczył w obaleniu Chrodoalda, a następnie pośredniczył w sporze Dagoberta z ojcem. W latach 626 i 627 wziął udział w synodach w Reims i Clichy. W dwa lata później mimo protestów złożył swój biskupi urząd w ręce Georyka i usunął się do Remiremont w Wogezach. Przebywał tam w samotnej celce i zajmował się pielęgnowaniem chorych oraz trędowatych.
Zmarł 18 lipca 640 r. Georyk dokonał translacji jego szczątków, które złożył w kościele Świętych Apostołów w Metzu; świątynię nazwano potem jego imieniem.
Cesarz podarował mu lasy z 20 wioskami w okolicy Düren. Arnold użył tego wszystkiego dla ulżenia biednym. Jedną z tych miejscowości – Genetsweiler koło Julich nazwano potem Arnoldsweiler (Wilre Sancti Arnoldi). Tam Arnold zmarł i został pochowany w kaplicy, która do dziś jest celem pielgrzymek. Późna legenda opowiadała o przedziwnych przygodach tego Bożego lutnisty, ale historycy wskazują na podobieństwa do innych dawnych legendarnych wątków. Wspominano go w dniu 18 lipca. Jego kult zaaprobował w 1886 r. papież Leon XIII.
Św. Arnold z Arnoldsweiler jest patronem muzyków, organistów, wytwórców instrumentów muzycznych; wzywany jest w modlitwach o dobrą śmierć.
Passio poświęcona Fryderykowi opowiada, że wyrzucając złe obyczaje cesarzowej Judycie i sprzeciwiając się małżeństwu Ludwika Pobożnego z nią, Fryderyk ściągnął na siebie jej zemstę. Dosięgnęła go przez dwóch nasłanych zbirów, którzy mieli Fryderyka zamordować 18 lipca 838 r. Stąd w martyrologium widnieje jako męczennik, aczkolwiek wielu historyków odrzuca wiarygodność Passio.
oraz:
św. Filastriusza, biskupa (+ ok. 397); św. Gaudenty, dziewicy i męczennicy w Kartaginie (+ 203); św. Maryny, dziewicy i męczennicy (+ III w.); św. Materna, biskupa (+ IV w.); świętych męczenników w Tivoli: Symforozy i jej siedmiu synów: Krescenta, Juliana, Nemezjusza, Prymitywa, Justyna, Stakteusza i Eugeniusza (+ pocz. II w.)
Dziś imieniny obchodzą:
Kamil
Kamil imieniny obchodzi: 14 lipca, 18 lipca oraz 25 września
Jest to imię męskie wywodzące się z rzymskiego cognomen Camillus, Casmillus. Jako wyraz pospolity camillus oznaczał ‘pomocnika kapłana’, a pierwotnie ‘szlachetnego chłopca’. Cognomen to występowało w wielu rodach rzymskich. Od formy męskiej utworzono żeńską formę Camilla.
Imię Kamil poświadczone jest w dokumentach polskich od r. 1487. Nosili je jako drugie poeci Cyprian Kamil Norwid oraz Krzysztof Kamil Baczyński. Dziś rzadko używane.
Odpowiedniki obcojęz.: łac. Camillus, fr. Camille, hiszp. Camilo, wł. Camillo.
W zapisach hagiograficznych znajduje się chyba jeden tylko święty, który nosił i popularyzował to imię. Jest nim
Kamil de Lellis, założyciel Kleryków Regularnych Posługujących Chorym. Urodził się 25 maja 1550 r. w Bucchianico, w Abruzzach. W młodości wiódł życie dość lekkomyślne. W latach 1569-1574 był żołnierzem na służbie Wenecjan i brał udział w wojnie z Turkami. W dwudziestym piątym roku życia zerwał z dotychczasowym sposobem postępowania i pragnąc pokutować wstąpił do kapucynów. Ale nie u nich miało się dopełnić jego życiowe powołanie. Stan zdrowia zmusił go do opuszczenia zakonu. Udał się wtedy do Rzymu i tam w szpitalu Św. Jakuba został pielęgniarzem. Tam też odzyskał zdrowie i do żywego przejął się losem chorych oraz niedostateczną troską o nich. Wysunąwszy się z czasem na stanowisko kierownicze w szpitalu, Kamil pozyskał sobie gorliwych współpracowników i z nimi w r. 1582 założył stowarzyszenie dla pielęgnowania chorych, z którego niebawem wyrosło nowe zgromadzenie zakonne Kleryków Regularnych Posługujących Chorym (kamilianie). Tymczasem Kamil sam duchowo dojrzał – jego kierownikiem duchownym był przez pewien czas św. Filip Neri – i rozpoczął w Kolegium Rzymskim studia celem przygotowania się do święceń kapłańskich. Przyjął je w 1584. Z niestrudzoną gorliwością rozwijał teraz szeroko pojmowaną działalność charytatywną i ożywiał swymi inicjatywami organizację szpitalnictwa oraz duszpasterstwo chorych. Do r. 1607 piastował także godność przełożonego zakonu, który sam założył. Ten -inicjator nowoczesnej dobroczynności publicznej- (E. Joly) oraz prekursor organizacji Czerwonego Krzyża zmarł 14 lipca 1614. Św. Robert Bellarmin oświadczył wówczas, że miłość wypełniająca jego duszę zapewniła mu w niebie miejsce wśród serafinów. Ale dopiero Benedykt XIV kanonizował Kamila (1746), natomiast Leon XIII (1886) ogłosił go (wraz ze św. Janem Bożym) patronem szpitali i chorych, a Pius XI (1930) ponadto patronem pielęgniarzy i pielęgniarek. Święto przez długi czas obchodzono 18 lipca. W nowym kalendarzu liturgicznym przyznano mu miejsce właściwe.
Arnold
Arnold imieniny obchodzi: 19 lutego, 18 lipca oraz 9 października
Jest to dwuczłonowe imię germańskie. W jego części pierwszej występuje element arn– / aro– ‘orzeł’ (niem. Adler), a w części drugiej –old (od czasownika walten ‘władać, panować’). Zatem Arnold to ‘orli władca’. Formami skróconymi imienia są: Anno, Arno, Arend, Arnd, Arndt. Formą oboczną imienia jest Arnhold.
W Polsce notowane jest od w. XVI w formach: Arnoltus, Arnołt, Arnult, Harnołt, Jarnolt, Jarnułt, Arnult, Jernołt, Jernułt. Jako nazwisko występuje forma Arend / Arendt. Formy z nagłosowym H– i J– świadczą o fonetycznej tendencji wzmacniania spółgłoską protetyczną samogłosek nagłosowych (por. armata / harmata, Adam / Jadam).
Odpowiedniki obcojęz.: łac. Arnoldus, ang. Arnold, fr. Arnold, Arnau, wł. Arnoldo.
Świętych, którzy w literaturze hagiograficznej występują pod tym imieniem jest około dziesięciu. Niewielka to grupka pośród rzeszy Arnoldów, którzy w średniowiecznym życiu kościelnym odgrywali role doniosłe. Tu zwięźle najpierw o dwóch przedstawicielach tego okresu. Dwaj inni reprezentują epokę naszym czasom znacznie bliższą.
Arnold Wyznawca. Miał pochodzić z Bizancjum. Na dworze Karola Wielkiego był lutnistą. Cesarz podarował mu lasy w okolicy Düren, on zaś użył wszystkiego dla ulżenia biednym. Jedną z miejscowości nazwano tam potem Arnoldsweiler (Wilre Sancti Arnoldi). Późna legenda opowiadała o przedziwnych przygodach tego Bożego lutnisty, ale historycy wskazują na podobieństwa do innych dawnych legendarnych wątków. Wspominano świętego w dniu 18 lipca. Jego kult zaaprobował w r. 1886 Leon XIII. Arnold uchodzi za patrona lutników i organistów. Przedstawiany jest zazwyczaj jako śpiewak z lutnią w ręku.
Arnold z Hiltensweiler (kanton Argau, w Szwajcarii). O chronologii jego życia to tylko możemy powiedzieć, że żył na pewno w latach 1100-1127. Był żonaty, ale potomstwa nie pozostawił. Bliskie kontakty utrzymywał z opactwem w Schaffhausen, dla którego też ufundował filię w Hiltensweiler. W latach 1179-1242 przeniesiono ją do Lagnau. Arnold czczony był przede wszystkim w rodzinnym Hiltensweiler.
Arnold (Brat) R-che. Urodził się 2 września 1838 r. w Landroff, niedaleko Metzu, w niezamożnej rodzinie alzackiej. Na chrzcie św. nadano mu imiona Julian Mikołaj. Będąc dzieckiem, już musiał pomagać ojcu i opiekować się chorą matką. Od wczesnych lat uczestniczył też w życiu parafialnym. Potem sam jął się pracy zarobkowej. W latach 1859-1862 zajęty był przy budowie kościoła w Charleville i wtedy to zwrócił na siebie uwagę swoją pobożnością oraz praktykowanymi surowościami. Bracia szkolni zaprosili go wówczas do swego oratorium. W listopadzie 1862 r. wstąpił do ich zgromadzenia. Odtąd znany był już wyłącznie jako Brat Arnold. W rok później przeniesiono go do Reims. Podziwiano tam jego kulturę oraz ascetyczne i teologiczne wyrobienie, a także to, że rychło potrafił zdobyć uprawnienia do prowadzenia szkoły agronomicznej. Gdy miał 39 lat, mianowano go mistrzem nowicjuszy. Głosił także nauki rekolekcyjne, przy czym podkreślał więź z Duchem Świętym (co później znajdzie wyraz w modlitwie na jego liturgiczne wspomnienie). W październiku 1890 r. nagły wylew krwi przerwał jego działalność. Zmarł 23. tego miesiąca. Starania o beatyfikację, rozpoczęte w r. 1936, przerwała wojna. Jan Paweł II beatyfikował naszego Arnolda w r. 1987.
Arnold Janssen urodził się 15 października 1837 r. w Goch, w Nadrenii, jako syn małorolnego chłopa-woźnicy. W licznej rodzinie Arnold nie był jedynym, który obrał drogę powołania kapłańskiego. Studia, uprawniające go do nauczania w gimnazjum, ukończył w Bonn. Nie poprzestał na nich, ale kontynuując je, przeszedł także kurs teologii. W r. 1861 przyjął święcenia kapłańskie. Był potem współdyrektorem miejskiej szkoły w Bochum. Od r. 1869 zajmował się przede wszystkim Apostolstwem Modlitwy i redagowaniem jego organu – -Małego Posłańca Najśw. Serca Jezusowego-. Przez jakiś czas myślał o wstąpieniu do jezuitów, ale trudności stawiane zakonowi w bismarckowskich Niemczech skłoniły go w końcu do tego, aby przenieść się do Holandii. W r. 1875 założył w Steyl seminarium misyjne, które miało być szkołą apostolską i instytutem formowania kapłanów. Już w r. 1879 pierwsi misjonarze wyruszyli stamtąd do Chin. W sześć lat później z księży i braci, których Arnold uformował, powstało zgromadzenie, znane dziś szeroko pod nazwą werbistów; urobiono ją z pełnej oficjalnej nazwy instytutu: Societas Verbi Divini. Nieco później powstały też dwa zgromadzenia żeńskie: aktywnych misjonarek oraz zakonnic oddanych kontemplacji. W r. 1888 powstała placówka gałęzi męskiej w Rzymie, a w rok później silny ośrodek w Mödling pod Wiedniem. Ten ostatni wyda niebawem wybitnych etnologów. Gdy o założyciela chodzi, swe osiągnięcia dostrzegał przede wszystkim w tym, że co roku około 50 pracowników wysłać mógł na misje. Zmarł 15 stycznia 1909. Pozostawił po sobie nieco pism. Razem z Józefem Freinademetzem beatyfikował go w r. 1975 Paweł VI.
Arnulf (Arnolf)
Arnulf (Arnolf) imieniny obchodzi: 19 lutego, 18 lipca oraz 9 października
Jest to imię germańskie z wielkiej grupy dwuczłonowych imion złożonych. W części pierwszej występuje element arn– ‘orzeł’, a w drugiej –wolf / -wulf ‘wilk’. W grupie spółgłoskowej –rnw– doszło ze względów fonetycznych do uproszczenia, stąd brak jest spółgłoski –w-. Niektórzy interpretują to imię jako ‘mąż mocny i przebiegły, roztropny’.
W Polsce znane jest od w. XIII, najpierw na Dolnym Śląsku Arnolf (1217), Arnulf (1439) i Ainolfus.
Odpowiedniki obcojęz.: łac. Arnolfus, Arnulfus, fr. Arnoul, hiszp. Arnolfo, niem. Arnulf, wł. Arnolfo.
Święci, którzy nosili te bliskobrzmiące imiona, występują pod nimi na przemian, a w zbiorach hagiograficznych tworzą sporą gromadę, liczącą bez mała dwadzieścia wzmianek. Tu, jak zwykle, przedstawimy tych, którzy odegrali znaczniejsze role i wyraziście zapisali się w dziejach kultu.
Arnulf, męczennik. Miał pochodzić z terenów dzisiejszej Belgii i być wychowankiem św. Remigiusza z Reims. Wraz ze swą żoną Skarybergą, siostrzenicą Chlodwiga, postanowił żyć we wstrzemięźliwości. Gdy jako pielgrzym przemierzał Tours, obrano go nieoczekiwanie biskupem tego miasta. Z godności rychło zrezygnował. Potem miał na terenie Hiszpanii przyprowadzić do prawdziwej wiary wielu arian. Gdy wracał, zamordowali go krewni żony, niezadowoleni z tego, że pokrzyżował ich plany dynastyczne. Stało się to ponoć w Yveline, które przemianowano potem na Saint-Arnoult. Niestety, Żywoty, które o tym wszystkim opowiadają (BHL 706-711), są stosunkowo późne i mało wiarygodne. W każdym razie takiego biskupa Tours nie znał tamtejszy historiograf, św. Grzegorz. Arnulfa czczono 17 lub 18 lipca.
Arnulf, biskup Metzu. Urodził się około r. 582 w zamożnej rodzinie Franków, osiadłych pomiędzy Metzem a Verdun. Wcześnie znalazł się na dworze Austrazji, włączony przez majordoma Gundulfa do świty króla Teudeberta II. Był jego domesticus oraz consiliarius regis. Jako przeciwnik Teuderyka II i Brunhildy poparł po śmierci tego władcy opozycję możnych i wraz z Pepinem Starszym przyczynił się do opanowania przez Chlotara II Austrazji i Burgundii. Zrażony bezwzględnością rozgrywek, chciał następnie ze swym przyjacielem, św. Romarykiem, usunąć się na Wyspy Leryńskie, ale w r. 614 obrano go biskupem Metzu. Ciesząc się nadal zaufaniem Chlotara II, był wtedy opiekunem Dagoberta I, osadzonego w Austrazji. Towarzyszył mu też w wyprawie do Turyngii. W r. 624 wraz z Pepinem uczestniczył w obaleniu Chrodoalda, a następnie pośredniczył w sporze Dagoberta z ojcem. W latach 626 i 627 wziął udział w synodach w Reims i Clichy. W dwa lata później mimo protestów złożył swój biskupi urząd w ręce Georyka i usunął się do Remiremont, w Wogezach. Przebywał tam w samotnej celce i zajmował się pielęgnowaniem chorych oraz trędowatych. Zmarł 18 lipca 640 r. Georyk dokonał translacji jego szczątków, które złożył w kościele Świętych Apostołów w Metzu; świątynię nazwano potem jego imieniem. Przez swego syna Ansegizela stał się ogniwem, które Arnolfingów wiąże z Karolingami.
Arnulf, biskup Gap. Pochodził z Vendôme. Wcześnie został benedyktynem. Opat Oderyk zabrał go potem do Rzymu i tam przez jakiś czas przebywał w klasztorze Św. Pryski na Awentynie. Gdy w r. 1064 papież zmuszony był usunąć biskupa Gap (Francja), oskarżonego o symonię, sam wyświęcił na tę stolicę Arnulfa. Nowy rządca diecezji miał teraz do pokonania wiele trudności. Pośród nich okazał się energicznym krzewicielem reformy. Zmarł zapewne między r. 1070 a 1079. Wspominano go zawsze w dniu 19 września, a w diecezji uważano za jej patrona.
Arnulf, biskup Soissons. Pochodził z Brabancji. Zrazu był mnichem u Św. Medarda w Soissons, ale kiedy w r. 1081 usunięto tamtejszego biskupa Ursiona, jego promowano na tę stolicę. Wiele wtedy zniósł przeciwności. Przez dwa lata przebywał nawet poza diecezją, we Flandrii. W końcu abdykował i usunął się znów do Św. Medarda. Zmarł tam 15 sierpnia 1087 r.
Erwin
Erwin imieniny obchodzi: 19 stycznia, 16 kwietnia, 24 kwietnia oraz 18 lipca
Erwin to imię starogermańskie, pochodzące od przydomka boga nieba Tiwaz. Występuje w formach: Ermin, Hermin, Irmin. W imionach element irmin należy rozumieć jako ‘czczony, szanowany’ lub jako ‘silny, potężny, straszny’. W Polsce brak poświadczeń tego imienia, ale od w. XIII występują dwuczłonowe imiona z pierwszym elementem ermin- / irmin-. Odpowiedniki obcojęz.: łac. Erminus, Herminus. Ermin(o) z Lobbes. Pochodził z okolic Laon. Na kapłana wyświęcił go biskup Medelgeriusz. Potem przez wzgląd na jego zalety obrano go opatem w Lobbes, nad Sambrą. Jako taki otrzymał sakrę biskupią (Klosterbischof). Słynął zwłaszcza z pobożności. Zmarł prawdopodobnie 25 kwietnia 737 r. Pozostawił po sobie -Żywot Ursmara-, swego poprzednika, ale pismo zaginęło w czasie pożaru. Spożytkował je późniejszy hagiograf (por. BHL 8416).
Erwina
Erwina imieniny obchodzi: 19 stycznia, 16 kwietnia, 24 kwietnia, 25 kwietnia oraz 18 lipca
Forma żeńska imienia : Erwin Erwin to imię starogermańskie, pochodzące od przydomka boga nieba Tiwaz. Występuje w formach: Ermin, Hermin, Irmin. W imionach element irmin należy rozumieć jako ‘czczony, szanowany’ lub jako ‘silny, potężny, straszny’. W Polsce brak poświadczeń tego imienia, ale od w. XIII występują dwuczłonowe imiona z pierwszym elementem ermin- / irmin-. Odpowiedniki obcojęz.: łac. Erminus, Herminus.
Karolina
Karolina imieniny obchodzi: 9 maja, 5 lipca, 18 lipca oraz 18 listopada
Imię żeńskie odpowiadające męskiemu KAROL. Powstało ono na gruncie włoskim i francuskim i stąd przeniknęło do polszczyzny. W w. XIX i XX staje się powszechniejsze niż przyswojone wcześniej imię Karol.
Odpowiedniki obcojęz.: łac. Carola, Carolina, ang., fr. Caroline, niem. Karolin, Karoline, Carolina, wł. Carolina.
Niewiasty tego imienia obchodziły zazwyczaj swe imieniny w dzień poświęcony wspomnieniu któregoś ze świętych Karolów. Istnieją jednak błogosławione Karoliny, które tu zwięźle przedstawimy. Ponadto można by także za Karolinę uznać Szarlotę, a o Szarlocie od Zmartwychwstania Pańskiego (Annie Marii Magdalenie Thouret) mówiliśmy już pod hasłem COMPI-GNE.
Karolina z Denain. Jest to miejscowość położona w pobliżu Valenciennes (półn. Francja). Aldebert, hrabia na Ostrevant, oraz jego żona Regina, krewna Pepina Krótkiego, ufundowali tam klasztor dla mniszek. Czczono ich potem jako świętych. Wedle późnych przekazów hagiograficznych mieli dziesięć córek i wszystkie stały się we wspomnianym klasztorze pierwszymi zakonnicami. Czczono później jedną z nich, Ragenfrydę, która po Reginie miała być ksienią klasztoru, ale jako świętą wymieniano także inną z córek, Karolinę. Zresztą nic więcej o niej nie wiemy.
Karolina Kózkówna. Urodziła się 2 sierpnia 1898 r. we wsi Wał-Ruda, w powiecie brzeskim, jako córka bogobojnych i niezamożnych wieśniaków, Jana i Marii z domu Borzęckiej. Od wczesnych lat wyróżniała się siłą charakteru i oznakami rzetelnej pobożności. Zaatakowana przez żołnierza, zginęła pocięta szablą w pobliskim lesie w dniu 18 listopada 1914 r. Dostrzeżono od razu, że po bohatersku broniła swej dziewiczej godności. Skromne oznaki lokalnego kultu sprawiły, że w r. 1917 szczątki tej bohaterki przeniesiono do grobowca przy kościele w Zabawie. Jan Paweł II beatyfikował Karolinę w r. 1987, w czasie swej wizyty w Tarnowie.
Robert
Robert imieniny obchodzi: 21 lutego, 17 kwietnia, 29 kwietnia, 13 maja, 7 czerwca, 18 lipca oraz 17 września
Jest to imię pochodzenia germańskiego, złożone z członów: hrot- / rod- / rot- ‘sława’ i -berth / -beraht ‘znakomity’. Najstarsza forma tego imienia brzmiała Hrodebert. Różnymi dialektycznymi pierwotnie formami są dzisiejsze samodzielne imiona Ruppert i Ruprecht (niemieckie). Z historii dobrze jest znana postać Roberta Guiscarda (1015-1085), normandzkiego księcia Neapolu i Sycylii, sojusznika papieża Grzegorza VII w walce z cesarzem Henrykiem IV.
W Polsce imię znane jest od wczesnego średniowiecza i używane jest do dziś. Formy spieszczone to Rob, Robuś, Robercik, Robcio.
Odpowiedniki obcojęz.: łac. Robertus, ang. Robert, Rob, Robin, Bob, Bobby, fr. Robert, Robin, Robinet, niem. Robert, Ruppert, Rupprecht, wł. Roberto, Bertino, Ruperto.
Pośród wielu wybitnych mężów średniowiecza około piętnastu Robertów otaczano czcią jako świętych lub błogosławionych. Jeśli jednak ta cześć nie zatoczyła szerszych kręgów, prezentować ich tutaj nie będziemy. Pominiemy więc: opata z Saint-Florent i Micy (zm. 1011; wspominanego 8 sierpnia); męczennika z Bury St. Edmund’s (zm. 1181; 25 marca); opata z Matellana (zm. 1185; 2 grudnia); oraz Roberta z Uz-s (zm. 1296; 4 czerwca). Roberta z Bingen przedstawimy pod imieniem Rupert, pod którym częściej występuje. Pominiemy też Roberta Grosseteste, wybitnego filozofa i teologa, bo spontaniczne oznaki czci, jaką go otoczono, były nikłe (por. BHL 7263 m), nie został też kanonizowany; zresztą mówią o nim szeroko inni, por. np. E. Gilson, Historia filozofii chrześcijańskiej w wiekach średnich, Warszawa 1966, 259-262 i 644-647. Znacznie więcej Robertów doczekało się beatyfikacji i kanonizacji w czasach nowożytnych. Wystarczy wspomnieć, że w grupie osiemdziesięciu pięciu męczenników angielskich, których beatyfikował Jan Paweł II, było aż dziewięciu o imieniu Robert. Inni, choćby ten, o którym mówiliśmy pod hasłem Jan Houghton i tow., beatyfikacji doczekali się już wcześniej. Osobno o nich mówić nie możemy. Obejmiemy ich wspólnym wspomnieniem w aneksie. Tu tylko wyjątkowo przedstawimy tych, których z wielkiej gromady wyodrębniła albo działalność przed męczeństwem, albo szczególne oznaki oddawanej im z osobna czci.
Robert, opat z La Chaise-Dieu. Urodził się w Owernii pod koniec X stulecia, w rodzinie spokrewnionej z Odonem z Cluny. Rodzice powierzyli go w 1018 r. kanonikom od Św. Juliana w Brioude. W 1026 sam został kanonikiem. Po święceniach kapłańskich mianowano go administratorem dóbr klasztornych. Ale życie kanonickie go nie zadowalało. Wyjechał wówczas do Italii i przez jakiś czas przebywał na Monte Cassino. Zapoznał się tam z tradycją monastyczną. W grudniu 1043 r. z dwoma towarzyszami osiadł w głębokim borze pod Brioude i rozpoczął życie na wpół pustelnicze, na wpół apostolskie. Nowych kandydatów do tego rodzaju życia nie zabrakło. W 1050 r. erem przekształcił się w klasztor Casa Dei: La Chaise-Dieu. W dwa lata później Leon IX udzielił mu przywileju egzempcji, a Henryk I podpisał akt uznania. Gdy nadciągali nowi kandydaci, Robert zakładał małe przeoraty, rozrzucone po całym Masywie Centralnym. Zmarł 17 kwietnia 1067 r. Bez zwłoki otoczyła go cześć wiernych. Aleksander II zaaprobował ten kult. Wspomnienie nowego świętego obchodzono 24 kwietnia (ale w Martyrologium 17 kwietnia). Robertowi wcześnie też poświęcono kilka pism hagiograficznych. Niebawem jego dzieło kontynuować będą nowe fundacje w Grandmont (1074), Chartreuse (1088), Cîteaux (1098) i Fontevrault (1101).
Robert z Molesmes. Urodził się około 1028 r. w Szampanii, w rodzinie hrabiów de Tonnerre. Około piętnastego roku życia przyjął habit benedyktyński w Moutier-la-Celle. Wkrótce po profesji został przeorem. Potem wybrano go na opata u Św. Michała w Tonnerre. Chciał tam zaprowadzić dyscyplinę, nie zdołał jednak przezwyciężyć oporu wspólnoty. Postanowił wtedy z urzędu zrezygnować. Eremici, przebywający w borze pod Collan, zwrócili się do niego z prośbą o objęcie przełożeństwa u nich. Odmówił i usunął się do macierzystego opactwa. Znów uczyniono go tam przełożonym przeoratu, zależnego od Moutier-la-Celle. Wspomniani eremici dotarli doń po raz wtóry. Ponowionej prośbie nie odmówił. Z uwagi na klimat doradził jednak eremitom przeniesienie do Molesmes, na teren diecezji Langres (dziś Dijon). Stało się to ok. 1075 r. Na początku żyli bardzo ubogo, ale z czasem zaczęły napływać darowizny i miejsce ducha ubóstwa zajęło poczucie dostatku. Chciał wówczas odejść, mnisi prosili go jednak o pozostanie, przyrzekając zastosować się do jego wymagań. Po daremnych próbach zabrał ze sobą sześciu najgorliwszych i udał się do arcybiskupa Lyonu z prośbą, aby mógł schronić się w borze pod Cîteaux (łac. Cistercium, stąd cystersi), na terenie diecezji Chalon-sur-Saône (dziś Dijon). Nowe zakonne życie rozpoczęli tam 21 marca 1098 r. Tymczasem mnisi z Molesmes wyprosili u papieża nakaz jego powrotu. Robert musiał więc powrócić do Molesmes, gdzie też zmarł w 1110 lub następnym roku. W 1221 r. Honoriusz III pozwolił obchodzić jego święto. W Martyrologium Rzymskim umieszczono Roberta pod dniem 29 kwietnia (obecnie 17 kwietnia), ale w zakonie cystersów wspominano go razem z Alberykiem, jego następcą w Cîteaux, oraz ze Stefanem, oddanym towarzyszem, w dniu 26 czerwca.
Robert z Arbrissel. Urodził się około 1045 r. jako syn proboszcza i jego konkubiny. Po ojcu miał też odziedziczyć beneficjum, które otrzymał przez symonię od świeckiego zarządcy diecezji w Rennes. Gdy w 1078 r. został przez Rzym usunięty, udał się do Paryża. Powiedziano potem, że przybył do stolicy jako nikolaita i mąż obciążony symonią, zaś wyjechał z niej jako zdecydowany wróg takich wstępków, gruntownie przeniknięty ideami reformy. Kiedy wrócił do ojczystego kraju, tak gorliwie i surowo potępiał błędy, które ongiś sam popełnił, że zraził wielu. Po śmierci biskupa usunął się więc do Angers, gdzie Marbod świetnie prowadził szkołę katedralną. Potem oddał się surowej ascezie. W 1095 r. opuścił Angers i w borze pod Craon wiódł życie eremity. Przerażony występkami, których dopuszczano się w okolicy, przeniósł się następnie do la Roë, gdzie apostołował wśród słuchaczy, którzy do niego przybywali. Potem zgrupował wokół siebie ludzi, którzy pragnęli żyć na modłę -Kościoła pierwotnego-. Znów zaniepokoiło to wielu. W lutym 1096 r. Urban II wezwał go do Angers. Zlecił mu wówczas officium praedicationis. Jego wspólnotę obdarzono natomiast nadaniami, ale zalecono jej też regułę św. Augustyna. Robert złożył wówczas przełożeństwo w inne ręce, a sam z całym wyrzeczeniem prowadził nadal życie wędrownego kaznodziei. Towarzyszyli mu mężczyźni i niewiasty. Na synodzie, który obradował w Poitiers w listopadzie 1100 r., kazano mu ustabilizować życie tych gromad, ale nadal pozostawiono mu pewną swobodę. Dzięki życzliwości Piotra III, biskupa Poitiers, osiadł wtedy w Fontevraud, gdzie pozakładał kilka wspólnot: dla niewiast oddających się kontemplacji, dla niewiast nawróconych, dla trędowatych, dla chorych itd. Sam przebywał wśród nawróconych niewiast, co wzbudzało zdziwienie. Wyraźnie wyrzucał mu to w swym liście Marbod. Potem ustanowił w Fontevraud przeoryszę, a gdy podniosły się głosy zdziwienia i sprzeciwu, postanowił, aby przeorysza zasięgała zawsze rady -braci-. Chciał w ten sposób podnieść rolę kobiety i pomóc braciom w zachowaniu pokory. Potem znów oddał się wędrownemu kaznodziejstwu. W tym też czasie starał się pojednać zwaśnionych prałatów i panujących. Nawrócił jeszcze łotrzyków, którzy go napadli na apostolskim szlaku. Śmiertelna choroba przyszła na niego w chwili, gdy apostołował w pobliżu Orsan en Berry. Doniesiony do przeoratu, zmarł tam 25 lutego 1116 r. Petronela, przeorysza z Fontevraud, dała impuls do napisania dwu żywotów Roberta. Nie starano się jednak o jego wyniesienie na ołtarze. Samo dzieło dotrwało do czasów rewolucji, owszem, odnowiono je jeszcze w XIX stuleciu. Jednakże ten, którego vox populi uznał za świętego, nigdy nie został kanonizowany. W historiografii kościelnej obdarzano go zawsze tytułem błogosławionego. W dziejach cywilizacji europejskiej pozostanie jednym z pierwszych, którzy zajęli się ratowaniem prostytutek oraz zorganizowaną opieką objęli trędowatych.
Robert z Brugii. Urodził się pod koniec XI stulecia. Wykształcenie, jak się zdaje, otrzymał w Laon. Ze św. Bernardem zetknął się, gdy ten odbywał podróż po północnej Francji. Z wielu innymi młodymi wstąpił wtedy do wspólnoty w Clairvaux. W 1139 r. Bernard powierzył mu rządy w opactwie w Ter Duinen (Dunes); postanowiło ono przyłączyć się do kongregacji z Cîteaux i stać się filią opactwa w Clairvaux. W 1140 r. założył nowy ośrodek zakonny w Clairmarais, koło Saint-Omer. Pod jego to kierownictwem mnisi z Ter Duinen przedsięwzięli wielkie inwestycje, aby ziemie zalewane przez fale morskie uczynić terenami nadającymi się do uprawy. Uczniem Roberta był św. Idesbald, który zostanie jego następcą. Gdy w 1153 r. zmarł św. Bernard, Robert zgodził się kierować opactwem w Clairvaux. Tam też zmarł 29 kwietnia 1157 r.
Źródła i literatura w Catholicisme 13 (1991), 13.
Robert, opat z Newminster. Urodził się w ostatnich latach XI lub na samym początku XII w. w Crave (dziś Gargrave), w hrabstwie York (Anglia). Wyszedł z rodziny niezamożnej, mimo to skończył solidne studia, które uzupełnił jeszcze w Paryżu. Wyświęcony na kapłana, przez jakiś czas obsługiwał kościół w Crave. Wkrótce wstąpił w Whitby do benedyktynów. Gdy dowiedział się o przejściu kilku mnichów do nowo założonego opactwa we Fountains, sam przeniósł się tam w r. 1135 i tak stał się cystersem. Prężność i rozwój nowego zakonu były niezwykłe. Już cztery lata później Robert na czele dwunastu mnichów udał się do Newminster w Nortumbrii i założył tam nowe opactwo. W jakiś czas potem stało się ono macierzą nowych fundacji: w Pipewell (1143), Roche (1147) i Sawley (1148). W r. 1147 Robert bywał w sprawach zakonu we Francji, gdzie zetknął się z papieżem-cystersem Eugeniuszem III. Zmarł dnia 7 (lub 6) czerwca 1159 r. Cystersi czcili go przez wieki, ale o formalną aprobatę kultu nie starali się. Wreszcie Baroniusz wpisał go do Martyrologium Rzymskiego.
Robert z Knaresborough (hrabstwo York). Robert Flower – tak się właściwie nazywał – był synem burmistrza Yorku. Wcześnie jako subdiakon znalazł się w opactwie w Newminster. Życie we wspólnocie mu nie odpowiadało, wobec czego powrócił do Yorku. Kiedy nieco później dowiedział się, że w Knaresborough żyje pustelnik, udał się tam i zamieszkał razem z nim. Gdy tamten (okazało się, że jest rycerzem, który popadł w królewską niełaskę) wrócił do rodziny, sam został w pustelni, wspomagany przez bogobojną wdowę Helenę. Ona to podarowała mu potem kaplicę, przy której zamieszkał. Przez jakiś czas przebywał też przy kościele w Spofforth oraz w benedyktyńskim przeoracie w Hedley. Gdy wrócił na dawne miejsce, zaczął uprawiać darowaną mu ziemię, ale uchylał się od wszelkiej zależności i prób włączenia go do wspólnot zakonnych. Zmarł w swym eremie 24 września 1218 r. Przez całe średniowiecze w Anglii czczono go żywo jako świętego.
Robert z Sala. Urodził się w 1273 r. Mając szesnaście lat, wstąpił do celestynów. Został tam ulubionym uczniem i bliskim współpracownikiem założyciela, który też jako papież (Celestyn V) chciał go mianować kardynałem. W 1298 r. otrzymał święcenia kapłańskie. Zasłynął z umartwienia i nabożeństwa do Męki Pańskiej. W zakonie spełniał rozmaite doniosłe posługi i współpracował w zakładaniu nowych wspólnot. Zmarł 18 lipca 1341 r. na Monte Morrone di Pacentro. W 1342 r. ciało przeniesiono do Maiella, a w 1807 do rodzinnej miejscowości Sala (Pescara). Wspomnienie obchodzono 18 lipca. Petrarka złożył mu hołd w De vita solitaria (3, 18).
Robert Malatesta. Urodził się 3 lutego 1411 r. w Rimini jako naturalny syn Pandulfa, pana na Brescji, oraz Katarzyny Castellano. Bogobojnie wychowała go Elżbieta Gonzaga, żona jego stryja Karola. Potem ten ostatni przymusił go do poślubienia Małgorzaty d’Este, córki Mikołaja III, margrabiego Ferrary. Dworskich zajęć unikał, dużo natomiast czasu poświęcał trosce o ubogich i kościoły. Zarządzanie domem i majątkiem pozostawił małżonce. Pod koniec życia przywdział habit tercjarski. Zmarł 10 października 1432 r. Otoczyła go spontaniczna cześć wiernych. Mimo wielu oznak tej czci o jej aprobatę kościelną starań nie czyniono.
Robert Southwell. Jeden z biografów nazwał go Poet and Martyr. Był rzeczywiście jednym i drugim. Pozostała po nim spora spuścizna literacka. Jego Meditations of the Love of God wydano późno; u współczesnych powodzeniem cieszyły się jego okolicznościowe poezje oraz angielskie naśladownictwo utworu włoskiego poety Luigi Transilio. Potem dopatrywano się w tych poezjach pokrewieństwa z utworami Szekspira, a niektórzy historycy przypuszczali nawet, że dwaj twórcy kontaktowali się ze sobą. W dzieje Kościoła wpisał się jednak przede wszystkim jako martyr – świadek. Urodził się w 1561 r. w Horsham St. Faith, w hrabstwie Norfolk. Wcześnie pojawił się na kontynencie i w Douai wstąpił do Kolegium Angielskiego. Przebywał w nim wtedy, gdy nauczał tam jeden z najznakomitszych teologów owego czasu, Lessius. Potem uczył się jeszcze w Paryżu, a w 1578 r. wstąpił w Rzymie do Towarzystwa Jezusowego. Święcenia kapłańskie otrzymał w r. 1584. Gdy ukończył studium teologii, przez jakiś czas był jeszcze w Rzymie prefektem w Kolegium Angielskim. W 1585 r. razem z ks. Garnetem wrócił potajemnie do ojczyzny. Nosił nazwisko Cotton i z ukrycia przez sześć lat dzielnie duszpasterzował. Mieszkał u lorda Vaux of Harrowden, u hrabiny Arundell oraz w rozmaitych domach londyńskich. Wielu pokrzepiał na duchu, innych jednał z Kościołem. Tę ostatnią misją objął także swego ojca. W lipcu 1592 r. wydała go pewna odstępczyni. Przez trzy lata przesiedział we więzieniu. W tym czasie trzydzieści razy był okrutnie torturowany. Zawsze wzbudzał podziw współwięźniów oraz innych świadków tych cierpień. Zginął dnia 21 lutego 1595 r. Razem z innymi Pius XI beatyfikował go w 1929, a kanonizował Paweł VI w 1970.
Dokumentacja męczeństwa w wyd. diecezji westminsterskiej: Cause of the Canonisation of blesses Martyrs John Hougthon etc…, Official Presentation of Documents, 1968. Akt kanonizacji w AAS 62 (1970), 743-753. Pisma Roberta zestawia C. Sommervogel, Biblioth-que del la Compagnie de Jésus t. VII, Paris-Bruxelles 1896, 1409- 1412. Inne w DSp 13 (1988), 824-828.
Robert Bellarmin, doktor Kościoła. Robert Franciszek Romulus Bellarmino urodził się 4 października 1542 w Montepulciano, w Toskanii, w możnej rodzinie, spokrewnionej z najpotężniejszymi rodami Italii. Wystarczy powiedzieć, że jego matka, Cyntia, była rodzoną siostrą papieża Marcelego II. W swym rodzinnym mieście uczył się w szkole prowadzonej przez jezuitów. W r. 1560 wstąpił do tego zakonu, który od samych swych początków był zaprzyjaźniony z jego rodziną. Od r. 1569 przebywał w Belgii. Tam też w rok później otrzymał święcenia kapłańskie. Na początku pracował głównie w Lowanium. Głosił tam z wielkim powodzeniem kazania dla młodzieży uniwersyteckiej, potem wykładał także objaśnienia do Summy św. Tomasza z Akwinu. W tym też czasie wystąpił przeciw tezom Bajusa i zaczął pisać. W Lowanium powstało pierwsze jego dzieło Index haereticorum, które Bonawentura z Malwazji wydał w r. 1661 pod własnym imieniem. Potem przyszły prace następne: Conclusiones de Sacramentis oraz De scriptoribus ecclesiasticis. Na żądanie Grzegorza XIII w r. 1576 wezwano Roberta do Rzymu i powierzono mu w Kolegium Rzymskim katedrę teologii polemicznej. Powstały wówczas słynne -Kontrowersje-: Disputationes de controversiis christianae fidei adversus hujus temporis haereticos, wydane po raz pierwszy w trzech tomach w latach 1586-1593 (Ingolstadt). Wśród protestantów zawrzało. W Bellarminie dostrzegli przeciwnika potężnego. Toteż zwolennikom swym zabraniali czytania jego dzieł, tu i ówdzie zaś utworzyli katedry anti-Bellarminianae. A tymczasem dzieło, nieco jeszcze ulepszone, zaczęło się coraz bardziej rozchodzić po świecie i ukazywać w coraz to nowych wydaniach. Robert pracował naukowo, ale równocześnie zajmował się kierownictwem duchownym. Jego to penitentem był m.in. św. Alojzy Gonzaga, o którego beatyfikację później zabiegał. W r. 1592 Robert został rektorem Kolegium Rzymskiego, a w dwa lata później przełożonym prowincji neapolitańskiej. Gdy w r. 1597 złożył ten urząd, Klemens VIII wezwał go na powrót do Rzymu i mianował swym teologiem, konsultorem Kongregacji Św. Oficjum oraz penitencjarzem u Św. Piotra. W tym też roku Bellarmin wydał swój mały katechizm, który przez wieki cieszył się niesłabnącym powodzeniem. Dość powiedzieć, że przełożono go na 56 języków, a wydano ponad 400 razy. W r. 1598 ukazała się rozszerzona wersja katechizmu, przeznaczona dla katechetów. W marcu roku następnego Klemens VIII wyniósł Roberta do godności kardynała, ale już w trzy lata później, m.in. z powodu różnicy poglądów wokół zagadnienia de auxiliis (spory wywołane przez tzw. molinizm), przeniósł go na arcybiskupstwo w Kapui. Robert okazał się tam pasterzem ze wszech miar wzorowym i dalekowzrocznym. W trosce o swych wiernych nie zapominał także o ich potrzebach socjalno-bytowych i dlatego popierał parcelację gruntów oraz poszerzenie rynku zatrudnienia. W tym czasie wydał także Declaratio Symboli pro parochis. Po śmierci papieża (1605) przebywał znowu w Rzymie. Uczestniczył teraz w pracach wielu kongregacji papieskich, był protektorem celestynów, a od r. 1607 zarządzał także diecezją Montepulciano. Uczestniczył następnie w sławnych polemikach swego czasu: między Pawłem V a Wenecją (1606), wokół wystąpienia Jakuba I Angielskiego (1607- -1609) oraz w sporach gallikańskich (1610- -1612). Nie bez związku z tymi dyskusjami pozostaje wydane w r. 1610 dziełko De potestate Summi Pontificis in rebus temporalibus. Doszło wówczas do dalszych dyskusji. W czasie tych dyskusji głoszona przez Bellarmina nauka o pośredniej władzy papieża, wykładana już w Kontrowersjach, o mało co nie przywiodła pierwszego ich tomu na indeks. Był też Bellarmin wplątany w słynną sprawę Galileusza. Z korespondencji z astronomem wynika jasno, że Bellarmin darzył go szczerą życzliwością i z zainteresowaniem śledził jego badania. Przy swym szerokim spojrzeniu dostrzegał on możliwości pogodzenia systemu kopernikańskiego z Biblią. Ale twierdzenia Galileusza oceniał jako przedwczesne, nie przekraczające jeszcze granic hipotez. Potem w imieniu Kongregacji Św. Oficjum był zobowiązany powiadomić słynnego florentczyka o wyroku na system kopernikański. Była to pierwsza faza słynnego sporu, w którym później Robert już nie uczestniczył. Zajmował się ponadto nowym wydaniem Wulgaty i – co może ciekawsze – w latach 1615- 1621 przewodniczył komisji dla zrewidowania tekstu greckiego Nowego Testamentu. Paweł V dla bliżej nie znanych powodów wydanie tego tekstu wstrzymał. W r. 1611 Bellarmin ogłosił jeszcze komentarze do Psalmów. Jesień swego życia (1615- -1621) wypełnił w dużej mierze twórczością ascetyczną, pośród której największe powodzenie osiągnęły dziełka De gemitu columbae (1615) oraz De arte bene moriendi (1620). Dodajmy, że prowadził także bardzo rozległą korespondencję, wśród której znalazło się wiele listów pisanych do adresatów w Polsce. Bellarmin przyjaźnił się ze św. Franciszkiem Salezym oraz z Cezarym Baroniuszem. Zmarł 17 września 1621 r. i od razu otoczony został czcią wiernych. Mimo to beatyfikacji doczekał się dopiero w r. 1923, kanonizacji zaś w r. 1930. Nieco później (1931) Pius XI ogłosił go ponadto doktorem Kościoła.
Źródła i literatura w DSp 13 (1988), 713-720. Pisma zestawił Backer-Sommervogel, Biblioth-que de la Compagnie de Jésus t. 1, Paris-Bruxelles 1890, 1151-1254. – Nieco staropolskich wydań podaje Estr. 12 (1891), 446-450. Z nowszych: Św. Robert B. według najnowszych… autorów, Kraków 1930; S. Bendarski, Stosunki kardynała Roberta B. z Polską i Polakami, ib. 1928 (odbitka z Przeglądu Powszechnego). Dobra charakterystyka u J. Brodricka, Powstanie i rozwój Towarzystwa Jezusowego t. I, Kraków 1969, 379-384. – Ikonografia w LCI 8 (1976), 273. Podobizna także u Schamoniego, 204 n.
Szymon
Szymon imieniny obchodzi: 5 stycznia, 6 lutego, 16 lutego, 24 Marca, 20 kwietnia, 16 maja, 18 lipca, 3 września, 14 września oraz 28 października
Jest to imię biblijne pochodzenia hebrajskiego, występujące w dwóch formach: Symeon (hebr. Shime’-n) i Szymon (hebr. Shim’-n). Znaczeniem imienia jest ‘Jahwe wysłuchał’. Forma Sim-n / S-mon powstała w epoce hellenizmu, kiedy identyfikowała się z greckim imieniem Sim-n, będącym w użyciu również w Rzymie. Znaczenie gr. Sim-n to ‘człowiek płaskonosy’. Forma Simon upowszechniła się w chrześcijaństwie zachodnim, zaś Symeon w chrześcijaństwie wschodnim.
W Polsce imię znane jest od średniowiecza i używane do dziś. Formy spieszczone to Szymek, Szymuś, Szymcio. Od imienia tego pochodzą nazwiska: Szymik, Szymanowicz, Szymanowski, Szymański, Szymek, Szymkiewicz, Szymkowski, Szymkowiak, Szymankiewicz, Szymaszkiewicz, Siemaszko, Siemion, Szymaszko, Szymczak, Szymczukiewicz, a także nazwa miejscowa Szymanów.
Odpowiedniki obcojęz.: łac. Simon, Simeon, ang., niem. Simon, Simeon, fr. Siméon, Simon, Semion, Simeux, Syméon, Simonet, Simonin, Simenon, Simonot, hiszp. Simón, ros. Simon, Siemion, wł. Simone, Simeone.
Licząc się z przemieszczaniem pokrewnych Symeon i Szymon, świętych oznaczanych tym ostatnim imieniem doliczyć się możemy około dwudziestu. Tu przedstawimy piętnastu. Kilku innych odnajdziemy pod hasłami wskazanymi w porządku chronologicznym.
Szymon, apostoł. Spośród Dwunastu jest to bodaj postać najmniej znana. Nowy Testament wspomina go zaledwie cztery razy (Mt 10, 4; Mk 3, 18; Łk 6, 15; Dz 1, 13). U Mateusza i Marka nosi przy tym przydomek Kananejczyk, co niektórym egzegetom nasunęło pomysł utożsamienia go ze starostą weselnym z Kany Galilejskiej albo z Natanaelem. Tymczasem greckie określenie Kananit-s ma to samo znaczenie co Z-l-t-s, a ten przydomek znajdujemy w Ewangelii św. Łukasza oraz w Dziejach Apostolskich; oznacza więc gorliwca, gorliwego. Przypuszczamy stąd, że Szymon, zanim gorącym sercem przylgnął do Chrystusa, był już religijnym entuzjastą, a może nawet należał do grupy tzw. zelotów żydowskich. Jest to dodatkowy argument, aby nie utożsamiać go z Szymonem, -bratem Pańskim- (Mt 13, 55), ani też z biskupem jerozolimskim. Szymona Zeloty nie spotykamy na tzw. soborze jerozolimskim, ale nie znaczy to jeszcze, że już wówczas nie żył. Nic zresztą o jego późniejszych losach nie wiemy. Może apostołował w diasporze żydowskiej. Według średniowiecznych legend pracować miał w rozmaitych krajach (nawet w Brytanii), najprawdopodobniej jednak w Babilonii i Persji. Martyrologia wspominają Szymona razem z Judą Tadeuszem 28 października. Powodów, dla których wczesna tradycja opowiadała się stale za taką kalendarzową lokalizacją, nie znamy.
Szymon, brat Pański. W Nowym Testamencie pojawia się dwa razy (Mt 13, 55; Mk 6, 3), przy czym wśród czterech wymienionych -braci Jezusa- znajduje się na ostatnim lub przedostatnim miejscu. Nasuwa to przypuszczenie, że był wśród nich najmłodszym. Hegezyp, którego relację zachował Euzebiusz (Historia kościelna III, 11), pozwala go utożsamić z Symeonem, biskupem Jerozolimy, następcą Jakuba apostoła. Śmierć męczeńską poniósł, gdy już miał sto dwadzieścia lat. Stało się to z rozkazu prokonsula Attyka, prawdopodobnie w 107 r. w Jerozolimie, a w każdym razie na terenie Palestyny. Potem Pseudo-Sofroniusz i menologia wschodnie, idąc za teorią z II stulecia, wedle której Józef miał dzieci z pierwszego małżeństwa, wspomnianej tożsamości zaprzeczyły. Trudno natomiast dociec, czy matką Szymona była Maria, matka Jakuba i Józefa. Wspomnienie na Zachodzie święcono 18 lutego, natomiast na Wschodzie 27 kwietnia i taką datę przyjęło nowe Martyrologium Rzymskie.
Szymon z Crépy. Urodził się ok. 1048 r. na zamku w Crépy-en-Valois i dlatego nazywano go też Szymonem Walezjuszem. Bronił niezawisłości swego hrabstwa przeciw zakusom króla Filipa I. Gdy w 1077 r. zobaczył rozkładające się zwłoki ojca, wstąpił do benedyktynów. Habit przyjął w opactwie Saint-Claude. W 1080 r. pośredniczył w sporze między Grzegorzem VII a Robertem Guiscardem. Zmarł w Rzymie 30 września 1080 lub 1082 r.
Szymon z Aulne. Urodził się ok. 1145 r. w rodzinie hrabiów na Geldern. W 1161 r. wstąpił w Aulne-les-Moines do cystersów, ale został u nich konwersem. Prowadząc życie intensywnej modlitwy, doznał wielu wizji i ekstaz. Był znawcą ludzkich serc i wytrawnym kierownikiem dusz. Innocenty III wezwać go miał do udziału w soborze laterańskim IV. Zmarł 6 listopada lub 6 grudnia 1229 r.
Szymon z Collazzone. Urodził się około 1208 r. w możnej rodzinie toskańskiej. Miał też przydomek -Syn Contessy-, bo po przedwczesnej śmierci ojca wychowywała go sama matka, Matylda, która była zaprzyjaźniona z żoną cesarza Ottona IV. W 1221 wstąpił do franciszkanów. Wkrótce potem razem z Cezarym ze Spiry podążył do Niemiec. Kiedy powrócił, podobno w Collazzone (w pobliżu Perugii) ufundował klaryskom klasztor. Był później przełożonym (ministrem) prowincji Marchii i -Prowincji św. Franciszka-, czyli Umbrii. Głosząc z zapałem kazania, do życia zakonego pociągnął matkę, siostry i siostrzenice. Zmarł 24 marca 1250 r. Jego wstawiennictwu przypisano wiele cudów i pielgrzymowano do jego grobu. U franciszkanów wspomnienie obchodzi się w dies natalis.
Szymon Stock. Urodził się w hrabstwie Kent, w Anglii. Podobno bardzo wcześnie opuścił dom rodzinny i rozpoczął życie pustelnicze, zamieszkując w pniu dużego dębu. Gdy karmelici przybyli do Anglii (1237), wstąpił w ich szeregi i rychło osiągnął u nich pewne znaczenie. Przez czas jakiś spełniał funkcje wikariusza generalnego dla prowincji zachodnich. Na kapitule w Aylesford (1245) wybrano go na generała zakonu. Słynne wizje związane ze szkaplerzem miał przeżyć w r. 1251. Matka Najśw. miała mu wręczyć szkaplerz i zapewnić, że wszyscy, którzy będą go nosili do śmierci, unikną kary wiecznej. Szymon zmarł w czasie jednej ze swych podróży wizytacyjnych w Bordeaux, 16 maja 1265 r. Pozostawił po sobie nieco pism: dziełko o pokucie chrześcijańskiej, kilka listów i homilii, dwie antyfony o Matce Najśw. itp.
Szymon Balacchi. Urodził się ok. 1250 r. w Sant’Archangelo pod Rimini. Mając dwadzieścia siedem lat, wstąpił do dominikanów. Pozostał u nich skromnym bratem-laikiem. Żył w ścisłej ascezie i wielkim umartwieniu. Przez ostatnie dwanaście lat życia był niewidomy. Zmarł 3 listopada 1319 r. Jego kult zaaprobowano w 1817 r.
Szymon Rinalducci z Todi. W 1280 r. wstąpił do augustianów, u których został potem lektorem teologii i wybitnym kaznodzieją. Kilkakrotnie obierano go na stanowisko przeora, a przez pewien czas zarządzał także prowincją umbryjską. Mimo to na kapitule generalnej w 1318 r. wytoczono przeciw niemu ciężkie, niesprawiedliwe zarzuty. Zniósł je z heroiczną pokorą. Przepowiedział swą śmierć, która nastąpiła 20 kwietnia 1322 r. w Bolonii. U jego grobu działy się notarialnie stwierdzone cuda. Życie opisali dwaj współcześni: Henryk z Friemaru oraz Jordan z Quedlinburga. Kult zaaprobowano w 1833 r.
Szymon Fidati z Cascii. Urodził się między 1280 a 1295 r. w Cascii, mieście umbryjskim, które podówczas odgrywało niemałą rolę. Ledwo rozpoczął nauki humanistyczne, kiedy przypadkowo spotkał się z zakonnikiem, którego utożsamia się na ogół z Aniołem Clarenem, głową odłamu franciszkańskich spirytuałów. Przerwał wówczas naukę, aby posiąść -wiedzę Chrystusową-. W swym rodzinnym mieście wstąpił do augustianów. Po otrzymaniu święceń kapłańskich oddawał się jeszcze studium teologii i Pisma św. Potem zajmował się przede wszystkim kaznodziejstwem. Był również poszukiwanym kierownikiem sumień, a tą ostatnią działalnością obejmował ludzi rozmaitych stanów, w tym także artystów i polityków. Założył dwa żeńskie klasztory. Zmarł w Rzymie 2 lutego 1348 r. Grzegorz XVI beatyfikował go w 1833 r. Szymon pozostawił po sobie monumentalne De gestis Domini Salvatoris, a ponadto Epistolario oraz L’ordine della vita cristiana.
Szymon, chłopiec z Trydentu. W 1247 r. Innocenty IV pisał do biskupów niemieckich: -Otrzymaliśmy opłakania godną skargę Żydów z Alemanii na to, że niektórzy, zarówno duchowni jak i świeccy książęta oraz inni szlachetni i możni waszych miast i diecezji dla niesprawiedliwego pochwycenia i przywłaszczenia sobie ich (żydowskich) dóbr wymyślają rzeczy bezbożne i pozorują rozmaite okazje… (a tak) fałszywie imputują tymże (Żydom), iż w samą uroczystość (wielkanocną) dzielą się sercem zabitego chłopca…-. Czy zbrodnia dokonana w Wielkim Tygodniu 1475 r. w Trydencie byłaby z rzędu wydarzeń, o których przed dwoma stuleciami pisał Innocenty IV- Historia nie odpowiedziała na to pytanie. Omówiono wprawdzie akta procesu, ale nie rozpraszają one wątpliwości, które dobrze sformułował bollandysta F. van Ortroy, przyjaciel przyszłego papieża Piusa XI: -Jaką wagę można przypisać oświadczeniom i odwołaniom, które zostały wymuszone torturami- Albo też, jaki był charakter nawróceń kobiet żydowskich, które były nerwowo wyczerpane długim odosobnieniem i nęcone perspektywą wolności oraz lepszego losu– Proces odbył się z mandatu Jana Hinderbacha, biskupa Trydentu, ale Kuria Rzymska była nim wyraźnie zażenowana i zażądała jego akt; rychło także wystąpiła przeciw jakimkolwiek represjom. Była też zażenowana spontanicznym kultem oddawanym w Trydencie -ofierze mordu- i dlatego domagała się od biskupa, aby tę cześć powściągał. Dopiero Sykstus V w 1538 r. pozwolił na nią w tym mieście. Do jej rozpowszechnienia przyczynił się zaś Jan Tiburinus, lekarz, który na żądanie biskupa dokonywał obdukcji ofiary, a potem wydał pismo na temat zbrodni. Przedrukował je Suriusz, a Skarga streścił w swych Żywotach. Dodał ponadto do tego opis wydarzenia, które w 1574 r. miało mieć miejsce w Wielkim Księstwie Litewskim. Nie wiadomo, jakie dokumenty dotyczące tej ponurej sprawy zachowały się w archiwach. Dość, że żywotopisarz stał się świadkiem epoki, który jednak zaznaczył: -Nie myślim tego, aby (Żydzi) byli wygnani, albo żeby się do wiary świętej nawrócili-. W Trydencie wspominano chłopca w dniu 24 marca.
Szymon z Lipnicy. Urodził się w Lipnicy, w powiecie bocheńskim, około r. 1438-1440. O jego dzieciństwie i pierwszych latach nauki nic bliższego nie wiemy. Wiadomo tylko, że w r. 1454 zapisał się na Akademię Krakowską. W trzy lata później uzyskał na niej stopień bakałarza. Zamiast kontynuować studia, wstąpił nieoczekiwanie do obserwantów, których niebawem nazwano u nas bernardynami. Stało się to pod wpływem ożywienia religijnego i tego wielkiego budzenia powołań zakonnych, które zapoczątkował w Polsce św. Jan Kapistran. Razem z Szymonem do furty klasztornej na Stradomiu zapukało dziesięciu jego kolegów z Akademii. Jak wyglądały pierwsze lata Szymona w zakonie – nie wiemy. Jego rękopis ze skopiowanymi tekstami średniowiecznych kaznodziejów pozwala przypuszczać, że czuł się wezwanym do głoszenia słowa Bożego. Przed r. 1465 był już kapłanem i przełożonym konwentu tarnowskiego. Potem widzimy go na stanowisku kaznodziei w klasztorze na Stradomiu. Zdobył sobie wówczas duże znaczenie, m.in. w środowisku akademickim. Przypuszczali niektórzy, że był też spowiednikiem królewskim, ale źródła na ten temat milczą. W r. 1472 był w Akwili na uroczystości przeniesienia ciała św. Bernardyna ze Sieny. W dwa lata później wysłano go jako delegata na kapitułę ogólnozakonną do Pawii. Po jej zakończeniu udał się pielgrzymim szlakiem do Rzymu, a następnie do Ziemi Świętej. Prawdopodobnie piastował potem różne urzędy zakonne, ale nie zachowały się w źródłach dokładniejsze wzmianki na ten temat. Tradycja zakonna utrzymywała m.in., że był mistrzem nowicjuszów. Wreszcie w r. 1482 wybrano go znów jako delegata na kapitułę prowincji w Kole. Udziału w niej już nie wziął, padł ofiarą strasznej epidemii, która właśnie dziesiątkowała ludność Krakowa. Zmarł po pięciu dniach choroby, 18 lipca tegoż roku. Uznanie dla jego świętości było powszechne. Po trzydziestu latach zaczęto myśleć o beatyfikacji. W r. 1488 dokonano -podniesienia- jego ciała. O formalną beatyfikację zabiegał także w r. 1514 prymas Jan Łaski. Starania te wznowiono w w. XVII. Uwieńczył je wreszcie dekret beatyfikacyjny, wydany przez Innocentego IX w r. 1685. W stuleciu zaś następnym zaczęto przygotowywać proces kanonizacyjny. Ogólna sytuacja kraju sprawiła, że do końca go nie doprowadzono.
Szymon de Rojas (Roxas). Urodził się w Valladolid 28 października 1552 r. W siedemnastym roku życia wstąpił do zakonu trynitarzy, u nas już zapomnianego, ale ongiś w wielu krajach dość potężnego. Studia odbywał w Salamance, gdzie też otrzymał święcenia kapłańskie. Wrócił potem do konwentu w Valladolid. W 1579 r. został profesorem teologii w Toledo. Nauczał następnie w Alcali, po czym zarządzał konwentami w Talavera, Ciudad Rodrigo i Medina del Campo. Wszędzie roztropnością i miłością pozyskiwał sobie otoczenie. Powołano go w końcu na dwór madrycki i mianowano spowiednikiem Małgorzaty Austriaczki, żony Filipa II. Nie korzystał wówczas z żadnych przywilejów, a jako wizytator prowincji andaluzyjskiej nadal oddawał usługi zakonowi. Będąc przełożonym konwentu madryckiego, wprawiał wszystkich w podziw gospodarzeniem równie mądrym, co ożywionym wiarą w Opatrzność. Dwukrotnie proponowano mu stolice biskupie, ale odmawiał. W 1621 r. wybrano go na prowincjała Kastylii. Funkcję tę spełniał aż do śmierci. Zmarł w Madrycie 28 września 1624 r. Pozostawił po sobie spuściznę literacką, z którą zapoznano się dopiero w naszych czasach. I tak na przykład w 1939 r. ukazało się pełne wydanie jego Traktatu o modlitwie i jej wielkości. Za najważniejsze jego dzieło uchodzi jednak powołanie do życia (21 XI 1611) Kongregacji Niewolników Najsłodszego Imienia Maryi. Do niej to nawiązał Jan Paweł II, gdy 3 lipca 1988 r., przeszło dwieście lat po beatyfikacji (1766), kanonizował Szymona.
Szymon Berneux. Urodził się 14 marca 1814 r. w Château-du-Loir, w departamencie Sarthe. W 1837 r. otrzymał święcenia kapłańskie. Przez dwa lata wykładał w seminarium
duchownym w Mans. Po wstąpieniu do Towarzystwa Misji Zagranicznych w 1840 r. wyjechał do Tonkinu. Niemal natychmiast został tam aresztowany i skazany na śmierć. Uratowała go interwencja kapitana korwety francuskiej. Zabrano go wówczas na statek płynący do Europy, ale powrócił na Daleki Wschód i udał się do Mandżurii. W 1854 r. udzielono mu sakry biskupiej i mianowano go wikariuszem apostolskim dla Korei. Przekradł się na teren swego wikariatu i zdziałał tam wiele. W styczniu 1866 r. chrześcijanie, którzy dotąd działali w ukryciu, zwrócili się do władz o uznanie. Regent odpowiedział nakazem aresztowania wszystkich chrześcijan. Pierwszym został biskup, którego też podczas przesłuchiwań torturowano. Ścięto go 8 marca 1866 r. w pobliżu Seulu. W 1968 r. beatyfikował go wraz z innymi Paweł VI, a kanonizował w Korei w 1984 Jan Paweł II.
http://www.deon.pl/imieniny/imie.html
Wszystkiego najlepszego i Szczęść Boże.
Mój śp. tata zmarł z 18 na 19 lipca, w święto Szymona z Lipnicy, dwa lata temu.
Swieć Boże nad jego duszą.
Wieczny odpoczynek racz Mu dać Panie, ą światłość wiekuista niechaj Mu świeci na wieki wieków. Amen.